witam,
Jestem po porodzie w Esculapie. Rodziłam w połowie marca. Tak jak Wy od samego początku zastanawiałam sie co i jak . A oto moje spostrzeżenia.
Gdyby ktoś miał jeszcze jakieś pytania, chętnie odpisze.
Na początek moje pozytywne spostrzeżenia:
Jestem zadowolona z personelu, i samej kliniki. Położne i lekarze ze zrozumieniem podchodzą do pacjentki, znają sie na rzeczy, są bardzo uczynni, pomagają, troszczą sie o pacjentkę. W mojej sytuacji nie sprawdziła sie (myśle mylnie założona opinia), że "cesarka goni tam cesarkę". Rodzilam "pod okiem" dr Biernackiego (który zarazem jest ordynatorem), pytałam o możliwość cesarki ze względu na wade wzroku i zalecenie okulisty - odradzał!!! Przeprowadził ze mną wywiad na wizycie konsultacyjnej i zalecił poród naturalny, decyzje podtrzymał także już podczas samej akcji porodowej.
Bardzo dużo pomógł mi by sam poród szybciej przyszedł. Masaż szyjki, znieczulenie podczas którego zalecono intensywne spacery po sali - dzięki temu przyszło rozwarcie i wyczekiwane skurcze parte. Urodziłam naturalnie 4.5 godziny po tym jak trafiłam na porodówkę. Dziecko dostało 10.
Do szycia (było nacięcie) byłam znieczulona po raz drugi.
Cały czas i przy przy porodzie był mąż. Dostał do niego swoje ubranko. Poproszono go 15 minut po porodzie o opuszczenie sali. Po samym porodzie bardzo często doglądała mnie położna. Przychodziła na każde zawołanie, i na każde życzenie podawano mi leki przeciwbólowe, pytano jak sie czuje. Po zejściu znieczulenia przyszła położna by asystować przy 'lekkim prysznicu'. Dziecko mi zaszczepiono przeciw żółtaczce i gruźlicy. Były 3 posiłki w ciągu dnia, wszystko osobiście podane, świeże i lekko strawne. Podkłady poporodowe do użytku ile sie chciało. Trzykrotnie Panie położne przynosiły specjalnie przygotowane podkłady zaopatrzone w gaze nasączone rivanolem, (ot taki ciekawy specyfik) - bardzo przynoszące ulge na nacięte krocze.
Pokój w którym leżałam był dwuosobowy, z łazienką.
Bardzo podobały mi sie godziny odwiedzin - 2 razy w ciągu dnia, może wejść tylko jedna osoba. Dzięki temu mogłam odpocząć.
W nocy trafiłam na dyżur bardzo sympatycznej położnej (szkoda, że nie wiem jak sie nazywała - bo należy jej sie medal). Przychodziła na każde "jęknięcie" mojego dziecka lub dziecka mojej sąsiadki. Była bardzo czujna, przystawiała maluszka do piersi, donosiła leki przeciwbólowe, troszczyła sie o nas. Żadne tam spanie po dyżurkach i zostawianie pacjenki samej sobie z płaczącym dzieckiem.
Miałam wizytę położenej od laktacji. Uczyła jak karmić piersą i rozwiązywać z tym związane z tym problemy.
A teraz to co mnie rozczarowało:
Dostałam wypis do domu na drugi dzień po porodzie!!!!! Uważam, że zdecydowanie za szybko!!
Pierwsze dwie noce w domu nieprzespane. Macica jeszcze bolała, a tu zostałam nagle sama z mężem. Kazano mi przyjechać na kontrole z dzieckiem po dwóch dobach. Czyli wtedy gdy powinnam dopiero wychodzić z kliniki do domu - to ja z 3-dniowym maluszkiem tłukłam sie z powrotem na 5 - minutową wizytę, polegającą na wzięciu próbki krwi do badań na kilka chorób. W klinice nie robią przesiewowego badania słuchu - musze na nie jechać do Bielska. Mój maluszek dostał 3 doby po porodzie zółtaczki fizjologicznej. Na oddziale noworodkowym zapewne dziecko było by naświetlane - w Esculapie nic z tym nie robią. Na moje pytania do pediatry co z tym będzie robione - odpwiedziano mi, że mam dziecko kłaść w łóżeczku pod oknem i resztą ma sie zająć pediatra u mnie w poradni (poprostu mnie zbyto).
Prawda jest taka, że od samego początku nastawiałam sie na szybki i bezbolesny poród, i wogóle nie zastanawiałam sie nad tym jak w Esculapie wyglada opieka poporodowa. Sam poród i opieka nad położnicą jest na medal, ale opieka nad nowonarodzonym dzieckiem w moim przypadky było tylko "zachowawczy"
pozdrawiam