Rodziłam na Solcu trzy lata temu.
Wrażenia super mimo 20 godzin na porodówce. Miałam audytorium składające się z trzech studentów pielęgniarstwa (zapytano mnie wcześniej, czy się zgadzam), ponieważ rodziłam sama (samotna matka) studenci dotrzymywali mi towarzystwa prawie cały czas. O wszystkim informowano, proponowano oksytocynę (nie zgodziłam się). Nacięcie też jest tylko propozycją.
Sale jednoosobowe, duże, można spacerować bez obaw, że wpadnie się na ścianę
Nowoczesne wyposażenie, czysto. W mojej sali była toaleta z natryskiem, pod który nakazano mi wejść i polewać brzuch ciepłą wodą (bardzo skuteczne, dopiero jak wyszłam poczułam prawdziwie bolesne skurcze, a godzinę później trzymałam synka). KTG co pół godziny, można było w tym czasie siedzieć na piłce.
Dziecko pozostaje w sali, tam jest badane, informacje o stanie zdrowia, szczepieniach i innych czynnościach przy dziecku podawane na bieżąco. Pielęgniarka pomaga przy zmianie pieluchy, ubraniu malucha, kąpieli.
Sala poporodowa była pięcioosobowa, trochę ciasno ale wesoło. I spokojnie można było wyjść się wykąpać, sąsiadki z sali informowały jak maluch się obudził. Jedzenie niezłe, dostosowane do ograniczonego jadłospisu świeżo upieczonej mamy.
Odwiedziny w salach poporodowych, na porodówce niedozwolone poza partnerem. Poród rodzinny bezpłatnie.
Mam nadzieję, że zgodnie z planem odnowili sale poporodowe.
Tylko izba przyjęć była przerażająca, bardzo zniszczony gabinecik, za parawanem przedwojenny fotel ginekologiczny. Może to też się zmieniło...
Jeśli jeszcze raz miałabym wybierać szpital, myślę, że ponownie wybrałabym Solec.