reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Szpitale, kliniki,lekarze, połozne KRAKÓW

Witam. Niestety nie mam dobrego zdania o tym szpitalu. Moja siostra dwa lata temu rodziła tam córeczkę. Personel szpitala traktuje kobietę jak rzecz nie jak osobę ich poziom kulturalny jest poniżej zera! Odnoszą się bezczelnie wykorzystując słabość pacjentki, która w czasie porodu nie ma szans się przeciwstawić.Po małym wywiadzie, który przeprowadziłam na oddziale okazało się, że praktycznie "wszystkie"(oczywiście były wyjątki bo jeżeli dziewczyny miały tam kogoś znajomego albo DOBRZE zapłaciły to wszystko było w porządku- zresztą same tak powiedziały ) dziewczyny nie miały znieczulenia. Moja siostra o mały włos nie straciła wzroku. Przeszła długotrwałe leczenie w Warszawie, żeby dobrze widzieć. Opinie którą wydał pan profesor była jednoznaczna: ZANIEDBANIE ZE STRONY PERSONELU!!!!!
Jednej rzeczy nie rozumiem przecież my wszyscy za to płacimy gdzie idą nasze składki wpłacane do ZUS-u!!! Dzięki nam ten SZANOWNY PERSONEL w szpitalu na Kopernika ma pracę. Radzę omijać ten szpital z daleka.:no:
 
reklama
W Krakowie bywam często, bo to moje "rodzinne" miasto, a sama droga nie wydaje mi się uciążliwa (3 h autostradą). Chodzi o to, że mała przyjdzie na świat w momencie, gdy będziemy nadal z mężem w tymczasowej kawalerce (nasze mieszkanie zostanie nam wydane dopiero pod koniec marca). Po prostu w Krak będę mieć duże wsparcie ze strony rodziców, warunki mieszkaniowe i "kierowcę" w postaci ojca, który szybko może zawieść-odwieść do szpitala i zrobić niezbędne zakupy. Oczywiście mąż też jest dla mnie wsparciem, ale mówię tu o czysto praktycznych sprawach. Z drugiej strony Wrocłam prezentuje się fatalnie jeśli chodzi o szpitale. Kobiety decydują się często na małe miasta typu Trzebnica, bo w samym Wro niestety bardzo kiepsko:no:
 
Dziewczyny, proszę o aktualne opinie o Ujastku! ;-) Jak urodzicie to opiszcie co i jak- plisss :-)
A jeśli ktoś tu zagląda co już urodził to Mamusie prosze piszcie jak właściwie tam teraz jest jeśli chodzi o opiekę- lekarz/polożna???!:confused::confused::confused:

I jeszcze pytanie- czy któraś z Krakowianek słyszała jakąkolwiek opinię o POLOŻNEJ ŚRODOWISKOWEJ z ośrodka przy ul. Szwedzkiej w Krk??????????:confused:
Albo może ktoś może polecić jakąś z okolic os. Podwawelskie/Podgórze lub Kazimierz????:confused:

Z góry dzięki :tak:
 
Mam mieszane uczucia co do Ujastka...
Rodziłam tam dwa razy: niecałe 3 lata temu i teraz w styczniu...
Nie podaję imion dzieci, nie podaję imion osób które negatywnie wspominam, nie chcę, aby miały jakieś kłopoty z mojego powodu.
Może miałam zbyt duże oczekiwania po pierwszym razie, i wszystko do niego porównywałam. Wiem, pierwszy raz, nigdy nie jest już tak samo:-), ale...
Czy to dlatego że wpadli w rutynę, czy dlatego że stali się znani i już im mniej zależy? Miałam wrażenie, że teraz było to na zasadzie "załatw sprawę i żegnaj". Nie było już takiej miłej atmosfery jak za pierwszym razem. Wtedy i z położnymi mozna było porozmawaiać, poradzić się ponarzekać, teraz już nie.
Temperatura już w ogóle spadła do zera, gdy podczas pierwszego karmienia podeszła do mnie położna (myślę o! idzie mi pomóc w karmieniu, dostawić do piersi - może dowiem się coś nowego- o naiwności) podeszła, tylko po to, aby "uzupełnić" jakieś paiery, w tym podpisać jakąś deklarację. Ponieważ mam w zwyczaju czytać co podpisuję, (przy porodzie i po też) okazało się, iż jest to deklaracja którą MUSZĘ wypełnić na TĄ właśnie położną i ona wtedy do mnie przyjdzie po porodie i wykąpie mi dziecko (za darmo!). Ponieważ rodziłam drugi raz, miałam już wybraną swoją położną - odmówiłam. Nalegania trwały jakiś czas. Skoro pani zobaczyła że nic nie wskóra - nie pokazała się już przy mnie do końca swojego dyżuru. No i krzyż na drogę...
Przyszła nowa zmiana - panie obeszły wszystkie sale - i jedna (nowa!) wróciła z... deklaracją. Kolejna osoba namawiała mnie na podpis. Na mój protest, że nie chcę, bo mam wybraną, bo byłam zadowolona, bo opiekuje się mną od ponad 3 lat odrzekła coś, co zwaliło mnie z nóg: tamta deklaracja jest NIEWAŻNA, ważna jest ta i muszę tu podpisać bo tu rodziłam. Zrobiło się nieprzyjemnie, poszłam w zaparte... Oczywiście nikt więcej się już nie pokazał mimo iż potrzebowałam pomocy przy małej. Na nalegania odrzucano mi odpowiedź: zaraz... Stałam się trędowata czy co? Na kolejnej zmianie znów to samo - wali do mnie przedstawicielka że muszę podpisać. No i zrobił się kwas...prawie dzika awantura. Gdy zagroziłam, że zgłoszę to do NFZ uspokoiło się i nikt już mnie "nagabywał" ale już chyba byłam "obca" bo coś się zepsuło, nikt się tez nie chciał zająć, tak jakbym sobie życzyła. (albo jestem przeczulona). Trzy lata temu takiego cyrku nie było...
Później, dowiedziałam się dlaczego - teraz fundusz za wizyty położnej płaci jakieś pieniądze, i to tej, która zbierze deklarację. Widać chyba niezłe, skoro tak namawiają i nie mają skrupułów wobec swoich koleżanek u których pacjentki deklaracje mają złożone. Tylko dlaczego wyżywają się na tych osobach które WIEDZĄ ŻE NIE MUSZĄ podpisywać???
Dlaczego, atmosfera z miłej zrobiła się lodowata??? Czy nie mam prawa powiedzieć nie, nawet wtedy, gdybym nie miała wybranej położnej? Czy to daje podstawę do zmiany zachowania wobec mnie??
Dlatego też, na pytanie czy rodziłabyś jeszcze raz na Ujastku moja odpowiedź brzmi już NIE, NIE i jeszcze raz NIE, choć po pierwszym razie byłam zadowolona i tam wróciłam. Pieniądze zmieniają wszystko stosunek do nas, pacjentek też. A może miałam za duże wymagania?
 
Ostatnia edycja:
o nie nie ujastek! rodziłam właśnie tam, bo skusił mnie ładny wystrój, te ich kolorowe reklamy, dni darmowej opieki....i wiecie jaki efekt? wyrzucili mnie do domu dwa dni po porodzie i niby fajnie, Sabinka jest moim pierwszym dzieckiem, więc cieszyłam się nie wiedząc że to za wcześnie. Nie mogłam poradzić sobie z małą, po wypisaniu nie interesowali sie ani moją Sabinką ani mną, mimo, że moja mała miała żółtaczkę. Ujastek dla mnie to fabryka dzieci...Bardzo żałuję, że uparłam się na ten szpital, mimo że przyjaciółka doradzała tradycyjny Siemiradzki. Położną środowiskową nie wzięłam już z Ujastka, bałam się że nie pokaże mi jak zająć się Sabinką! I dobrze zrobiłam bo trafiłam na wspaniałą osobę:) jak ktoś chce to mogę polecić!
 
Dziewczyny, przekopałam prawie cały wątek i nie widzę konkretnych informacji o Rydygierze. A mianowicie, czy ZZO jest tam bezpłatne i czy chętnie znieczulają? Jak wygląda sam poród?
 
Dziewczyny, przekopałam prawie cały wątek i nie widzę konkretnych informacji o Rydygierze. A mianowicie, czy ZZO jest tam bezpłatne i czy chętnie znieczulają? Jak wygląda sam poród?

Chcę tam rodzić i zrobiłam rekonesans. ZZO jest bezpłatne, znieczulają na życzenie, ale trzeba mieć badania na krzepliwość krwi i elektrolity (ważne 2 tygodnie, niestety znów muszę robić, bo już jestem po terminie i nic). Położna mówiła mi, że krocza rutynowo nie nacinają,a sam poród jest raczej aktywny - unika się leżenia, można korzystać z prysznica, są nowoczesne foteliki do rodzenia etc. Jak na razie szpital zrobił na mnie dobre wrażenie.
 
reklama
Jak na razie szpital zrobił na mnie dobre wrażenie.

Urodziłam w Rydygiera i jestem bardzo zadowolona. Sprawdziło się wszystko, co mi mówiono: mimo, że rodziłam pierwszy raz, to nie nacięto mi krocza (również nie pękłam, więc po porodzie mogłam hasać) korzystałam z piłek, prysznica, towarzyszył mi mąż. Dzięki pomocy rewelacyjnej położnej od przyjazdu do szpitala do trzymania w ramionach małej minęło tylko 2,5 godz. Opieka poporodowa bez zastrzeżeń, dostałam salę "jedynkę", wszyscy mili i przyjaźni. Dodam, że nic nikomu nie płaciłam.
 
Do góry