reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Szpitale i porodówki - czyli gdzie zamierzamy rodzić.

O właśnie, Alka, przypomniałaś mi - tam jest napisane - czy zgadzasz się na obecność STUDENTEK Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. TAK/NIE/NIE MAM ZDANIA i kropki do uzupełnienia, więc można tam wpisać pewnie, że tak, ale max 3.
 
reklama
Ja nie miałam takiego problemu jak Maria, ale moje dzieci rodzą się w nocy ;-), na dodatek z piątku na sobotę - obydwaj tak samo, wcześniej leżałam tydzień na patologii, tak około 31 tc, badała mnie tylko lekarka i stażystka, kilkoro studentów było w pokoju, ale nie dużo i tylko oglądali moje wyniki badań. Tyle, że mam prowadzącego z tego szpitala.

co do Inflanckiej i znajmych z liceum, którzy tam pracują, pytała chyba Viejka, sorki że dokładnie nie pamiętam , ale wczoraj tylko na szybko zerknęłam na BB, to mój kolega nazywa się Grzegorz Napiórkowski, a koleżanka Justyna Radkiewicz
 
Ostatnia edycja:
ja będę rodziła w Orłowskim na Czerniakowskiej. córę też tam rodziłam i jeśli chodzi o personel jestem bardzo zadowolona. mam nadzieję że przez 5 lat dużo tam się nie zmieniło.
 
Ja będę rodziła w Szpitalu Wojewódzkim w Zielonej Górze.

no to przy moim porodzie niestety nikt się nic nie nauczy (mowa o studentach) NIE MA MOWY !!! oj... co to to to nie, przykro mi ale niech się pouczą na kimś innym. Na samą myśl mnie dreszcze przechodzą im mniej osób będzie przy porodzie tym lepiej dla mojej psychiki (już położną o tym poinformowałam).
 
Maria - witaj :-D No to rzeczywiście miałaś strasznego pecha, albo ja straszne szczęście. Kurcze, najgorsze to jest właśnie to, że na dobrą sprawę nigdy nie wiadomo na kogo się trafi, a od tego zależą właśnie późniejsze wspomnienia. Ja na tej patologii jak byłam to na badania wzywali indywidualnie. Przychodziła pielęgniarka i prosiła do gabinetu badań. No i tam mnie badała 1 lekarka i była 1 pielęgniarka z oddziału i tyle. Mnie się to podobało, bo np jak leżałam na patologii na Madalińskiego, to wzywali wszystkie pacjentki pod pokój badań, do tego na ogół na porze śniadania i się czekało tam nie wiadomo ile, a śniadanie stygło. No i w środku były ze 4 osoby o ile dobrze pamiętam. Także mi się akurat na starynkiewicza poszczęściło bo nie miałam tam ani jednej krępującej mnie sytuacji. Jedyne co mi się nie podobało to właśnie to, że tak dziecko zabrali od razu i potem warunki na 'położniczym'. Z braku miejsc leżałam piętro wyżej na sali 4-osobowej. Nie mogłam w ogóle oka zmrużyć, bo byłam strasznie obolała jakaś po porodzie, do tego 1 współlokatorka walnięta była i sprosiła chyba całą familię i wszystkich znajomych w odwiedziny, że następny dzień siedziałam wreszcie na korytarzu z małym bo miałam dość tych tłumów ludzi się gapiących na mnie... Teraz to zła jestem, że tam awantury nie zrobiłam i ich nie wywaliłam z sali tylko się męczyłam.
A przy porodzie byli u Ciebie jacyś studenci? Ty rodziłaś na tej porodówce gdzie są 3 salki, czy gdzieś poza nią? Co do porodu to też mi pęcherz przebijali i zbadała mnie lekarka dość niedelikatnie, ale jak jęknęłam to przeprosiła, że ból sprawia i ogólnie nie była jakaś nie miła. Pęcherz mi przebiła, ale pytała się czy się zgadzam zanim to zrobiła.

GośkaRW - ja bym się tak nie nastawiała na to że wszystko co się zaznaczy w planie porodu zostanie uwzględnione. Bo plan to jedna rzecz, a rzeczywistość to druga. Moja znajoma miała ten plan, rodziła w św. Zofii i za bardzo się nie przejmowano tym co tam nawypisywała. Mówiła, że jak przyszło co do czego to oni i tak ja przekabacili, żeby było tak jak oni chcą...Jak się na oxy nie zgadzała, to nastraszyli, że dziecku krzywda się stanie (w uproszczeniu to piszę) no i weź im potem człowieku odmów jak się jest na nich zdanym.
 
PLAN PORODU ??????????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!! - A co tooooo???????? nie słyszałam o tym!

Iga - kurcze Grzegorz Napiórkowski !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! GDZIE ON JEST!!!!!!!!!!!!!!!!!! ja go wszędzie szukam - jak głupia cały personel każdego szpitala śledziłam szukając go! to mój lekarz z karowej w pierwszej ciązy. Wiem że przyjmuje w Babka Medical i wykupiłam pakiet Allianz bo mi mówili że Babka Medical też obejmuje - i okazało się że nie mają podpisanej umowy z tą lecznicą!!! ale się wciekłam - na maksa! nie mogłam już zrezygnować z Allianz a nie mogłam też sobie pozwolić na dodatkowe płacenie za wizyty u Napiórkowskiego skoro miesięcznie za Allianz płacę dużo więcej. Pojechałam na Karową i się dowiaduję że on już tam nie pracuje :( :( :( Więc w końcu po wielu głupich ginach trafiłam na dość przyzwoitą babkę i do niej chodzę, niestety przyjmuje w szpitalu na Kasprzaka którego zupełnie nie znam i dlatego nei wiem co teraz robić, Bo najbardziej to mi zależy na cc bo mam mega rozwalony kręgosłup - operacja i 3 dyski wypadnięte - i pierwszy poród mi pogorszył stan - chociaż nie ma przeciwskazań aż takich żebym nie rodziła sn.

Nice - no ja też mialam tak na starynkiewicza że mnie zapraszali do salki samą i od razu byłam badana - tyle że przez nie miłą panią ordynator i jej 6 studentów - w tym jeden baaaaaaaaaaaardzo ambitny chłopak co koniecznie chciał tą szyjką znaleźć - fuuuuuuuuuuuuu. Rodziłam najpierw na parterze w sali niesterylnej - jak to nazwała ta Pani ordynator :) potem mnie przenieśli jednak na te 3 salki. Zupełnie doktor przebijająca mi wody nie wspomniała o tym co robi i jak robi - ja nie miałam pojęcia co robi, bo mi na dzień dobry wcisnela położna, też bez info co to i na co to, 4 czopki rozluźniające i ledwo czułam że coś ze mnie leci.
Ogólnie że gdyby nie to Przemek młodszy od mojego to bym pomyślała że razem rodziłyśmy - heheh bo też lezałam na górze w tej 4 osobówce na końcu korytarza - ziiiiiiiiiiiimno tam było i wciekła byłam że w kółko lekarz i pediatra i położne wchodziły i kazały rozbierać i ubierac dzieciaka który się w niebogłosy darl - ledwo ubrałam po ważeniu włazi pediatra i każe znów rozebrać - jak by nie mogły się zgrać!!!A laska na sali caaaaaaaaaaaaałą noc kazała zostawić zapaloną tą wielką jarzeniówkę na sali co mnie w oczy raziła ! dramat! A do mnie chciała cała rodzina wciąż przychodzić a dwie inne laski z sali miały dzieci w inkubatorach i wciąż ściągały mleko - co 3h całą noc!!!! i głupio mi było że ta moja rodzina chce wpadać, w końcu odesłałam tatę mojego spod szpitala z powrotem do domu. Bo moja rodzina jest rozwiedziona więc to już znaczy że jedna para więcej - czyli siostra z mężem, potem tata z kobitą, potem mama z facetem, potem M rodzice, potem M brat - no dramat - ale jak im odmówić jak wszyscy chcą JUŻ zobaczyć małego. Dlatego teraz będę próbowała wziąść salę pojedynkę jak się zdecyduję na starynkiewcza.
 
Maria Grzesiek pracuje w szpitalu na Inflanckiej, wiem, że prywatnie przyjmuje właśnie w Babka Medica, na stronie szpitala widziałam, że w przychodni przyszpitalnej wykonuje usg. Pewnie nie wiesz, ale on najpierw skończył chemię, był przez jakiś czas nauczycielem, zresztą pracował również w naszym liceum, a później stwierdził, że chce być lekarzem i skończył medycynę. Spróbuj znaleźć go na oddziale, ewentualnie mogę się z nim skontaktować i popytać o kontakt, ale pisz do mnie na priv.
 
reklama
Maria - no to razem miałyśmy pecha, że trafiłyśmy na tą salę 4-osobową na górze. Na położniczym są 2-osobowe, więc niebo a ziemia. Mnie jak chciała rodzina odwiedzać to powiedziałam, że mnie w domu odwiedzą i tyle, bo nie mam ochoty na odwiedziny, tylko chce mieć spokój ;-) 2 doby jakoś wytrzymają. A poza tym nie leżę sama na sali i innym to przeszkadzać może. Także do mnie tylko mąż przychodził, do 2 pozostałych współlokatorek też tylko mężowie, a ta trzecia sobie spęd zrobiła. Ja już błagałam pielęgniarki, żeby mi płątną salę jednoosobową załatwiły, ale nie było nic wolnego. A teraz wiem że już nie ma tych płatnych, bo oni już tam za nic nie pobierają opłat i te sale, które były płatne są normalnie używane dla wszystkich pacjentek - trzeba mieć po prostu szczęście, żeby na taką trafić.
Z tym rozbieraniem dzieci to jakoś u nas się chyba lepiej zgrywali, bo jakoś nie odczułam tego. W dniu wypisu to nawet położna kazała dzieciaki przygotować i przyszła pediatra zbadać, a potem pielęgniarka ważyła od razu. No a jak pielęgniarki noworodkowe przychodziły maluchy obmyć to same je rozbierały i ubierały i w ogóle taki dryg w rękach miały, że te dzieci leżały zadowolone, że hohoh :-D Zimna na szczęście nie odczułam, bo to wrzesień był. Ale teraz jak będę w styczniu rodzić to nie wiem co to będzie...:baffled:
 
Ostatnia edycja:
Do góry