reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Szpital Miejski 2 w Bydgoszczy

madzik_k iśc zwiedzić szpital wmsia możesz o każdej porze, nikt nie robi z tym problemu, pielęgniarki są bardzo miłe i na wszystkie pytania chętnie odpowiadają. ja jak byłam oglądać to chyba o nic nie musiałam pytać bo same zdążyły powiedzieć co chciałam wiedzieć.

Atu - ja też chciałaby msię dowiedzieć na czym polegały zaniedbania o których piszesz

ja rodziłam w smwia i szczerze mogę polecić. spędziłam tam 5 dni i chyba przerobiłam wszystkie zmiany w tym czasie i na opiekę nie mogę narzekać. Kobietki nawet w nocy przychodziły z uśmiechem na twarzy
 
reklama
Miałam okazję rodzić w "Dwójce". Ja nie będę polecać tego szpitala. Izba przyjęć - względnie. w trakcie porodu dostałam zoo, co z tego jak działało niecałą godzinę. A poród niemal dobę. Zero informacji od położnych bądź lekarza. Jak się coś dzieje to mówią do siebie szeptem. Badanie w trakcie skurczu też nie było przyjemne, ale tak podobno najlepiej sprawdza się rozwarcie w tym szpitalu. I nieważne czy macie siłę przeć czy nie, zawsze można "wydusić" dziecko łapami. Nawet jeśli jest skierowane twarzyczką do wyścia. Opieka po porodzie - lepiej nie będę pisać. Najlepiej o nic nie pytać i chyba nawet nie oddychać. Co mnie kompletnie zszokowało - sprawdzenie czy jest pokarm w piersiach na korytarzu. Podniesiono do góry koszulę, gdy przez korytarz przechodzili odwiedzający. Na wszelki wypadek polecam zabrać mleko modyfikowane.
 
atu2222 - bez urazy, ale jak nie miałaś styczności z porodówką w MSWiA, to się w tej kwestii nie wypowiadaj, bo nie potrzebnie straszysz dziewczyny, które tam chciałby rodzić i w ten sposób tworzą się właśnie plotki. Tak na prawdę, to o każdej porodówce można dużo zarówno złego jak i dobrego powiedzieć. Oprócz mnie z porodówki w MSWiA korzystało kilka moich koleżanek i sytuacje jktóre opisujesz nie miały miejsca.
 
Witam.Dziewczyny ja rodziłam w 2 i byłam bardzo zadowolona.Do szpitala trafiłam o 7.30 rano a urodziłam o 22.25.Poród nie należał do lekkich.Na samym początku zapytano mnie czy będe chciała dostać znieczulenie.Położne i lekarze są bardzo mili i profesjonalni.Pierwsze znieczulenie jakie dostałam to był zastrzyk"głupi jaś" dopiero jak miałam 4 cm rozwarcia dostałam znieczulenie w kręgosłup a kiedy przestało działać anestezjolog tylko mi je dodał.Sala porodowa jest bardzo przytulna u mnie akurat była wanna do porodu jest łazienka gdzie możesz wziąć prysznic i jest na sali miejsce dla osoby towarzyszącej.Po porodzie leżałam na 1-osobowej sali z łazienką.Cały dzień przyjmowałam gości i nikt mi uwagi nie zwracał.Moj synuś to najchętniej by cały czas był przy piersi i położna zaproponowała mleko z buteleczki zebym sobie odpoczęło.Faktycznie mały spał 3 godzinki.
Pamiętam jak się bałam porodu i wizyty w szpitalu więc Was rozumiem i moge polecic ten szpital
 
O MSWiA rzeczywiście kobietki wypowiadają się dobrze. Jest tylko jedno "ale", ten oddział nie jest jeszcze dobrze przygotowany pod względem sprzętu na komplikacje przy porodzie, ponadto nie ma tam oddziału noworodkowego, wiec jeśli ciąża nie przebiega prawidłowo lub jest wysokiego ryzyka chyba lepiej wybrać Miejski. ja też myślałam o msw ale z uwagi na ciążę bliźniaczą i dr Skórczewskiego który ją prowadzi chyba jednak skończę w miejskim..chociaż jestem przerażona ewentualnym spotkaniem z dr Lachem o którym tak źle mówią pacjentki. ale może będę miała trochę szczęścia:). pozdrawiam
 
ja miałam okazję rodzić w dwójce 9 lat temu, czyli bardzo dawno. Poród odbył się w sali wieloosobowej pooddzielanej parawanami. Po porodzie zaproponowano mi płatny jednoosobowy pokój, na który się nie zgodziłam, więc położono mnie w 5-osobowej sali. W sumie nie było tak źle jak na tamte czasy, chociaż w porównaniu z warunkami jakie są obecnie w szpitalach to może i prehistoria.
Teraz znów zamierzam rodzić w dwójce, więc napiszcie jeśli możecie, czy ten szpital w dalszym ciągu oferuje jakieś "usługi" dodatkowo płatne czy wszystko refunduje NFZ. Czy każda kobieta może mieć jednoosobową salę do porodu i po porodzie? Czy w każdym pokoju jest łazienka? I jeszcze jedno ważne pytanie. Wiele się naczytałam o dobrym i złych lekarzach, których można spotkać w tym szpitalu. Jeśli więc nie będę zadowolona z lekarza bądź położonej, która będzie się mną zajmować, to czy będę mogła go/ją zmienić?
 
Sale poporodowe są 1 lub 2 osobowe. Łazienka jest w pokoju. Wszystko jest na NFZ, za nic nie płacisz. Ani za znieczulenie ani za inne usługi typu poród w wodzie. Położnej zmienić sobie nie można, na jakiej dyżur trafisz taka będzie. Ale to nie prywatna klinika, żeby sobie wybierać położne. Ja trafiłam na bardzo dobrą położną, niestety nie zdążyłam zapytać, którą. Profesor Lach nie jest taki straszny jakim go opisują. Ja leżałam w 32 tyg i się mną zajmował, nie miałam żadnych z nim problemów. Również po porodzie mnie "oglądał" i był normalny.
 
Dziewczyny, jak tam ostatnie porody w miejskim? Ja do tej pory byłam na 100% zdecydowana na msw, ale teraz zaczynam się wahać. Podobno w msw jest lepsza opieka, ale z kolei w dwójce jest neonatologia z prawdziwego zdarzenia. Sama nie wiem co robić, a tu się już 37 tydzień kończy i trzeba by było podjąć w końcu jakąś decyzję...
 
Może jeszcze to się komuś przyda, więc napiszę o swoich doświadczeniach. Ostatecznie zdecydowałam się na poród w szpitalu miejskim i wspominam go naprawdę bardzo dobrze. Trafiłam na wspaniałą położną, której nazwiska niestety nie znam. Była bardzo sympatyczna, ale bez przesadnego "słodko-pierdzenia":) Fajnie, konkretnie mówiła mi co mam robić, była bardzo pomocna. Niestety tzw. rodzenie po ludzku w moim przypadku okazało się ciężką lipą, bo cały okres porodu przeleżałam nieruchomo do łóżka przypięta do ktg. Na szczęście na porodówce byłam tylko 2 godziny, więc jakoś to zniosłam, ale rodzić tak przez kilkanaście godzin sobie nie wyobrażam. Lekarz wpadł może na 5 minut w tym czasie.
Zastrzeżenia mam jedynie do opieki poporodowej, ale to już inna historia.
Jednym słowem, jeśli chodzi o rodzenie w szpitalu miejskim to z czystym sercem polecam. A na sali poporodowej radzę walczyć o swoje:) Ja następnym razem będę już mądrzejsza:)
 
reklama
Witam wszystkich.
Zarejestrowałam się nie dawno i również chciałabym się podzielić swoimi doświadczeniami.
Rodziłam w "dwójce" dwie córeczki...starszą 11 lat temu, młodszą 3 lata temu.
A więc jak rodziłam starszą po terminie poród wywoływany, leżałam cały czas podpięta do KTG.
Poród był rodzinny, cały czas ze mną był mój mąż, tabletkę dostałam o 6 rano, wieczorem o 21 już Elunia była ze mną, opiekę na porodówce określam jako dobrą, choć najwięcej pomagał mi mąż. Na oddziale po porodzie byłam prawie sama na wielkiej kilku osobowej sali (trafiłam tak że mało kobietek akurat rodziło) i tam opieka była bez żadnych zarzutów, położne pomocne pomagały (nawet zaprowadziły do łazienki) na każde moje pytanie odpowiedzi były skrupulatne. Ogólnie dobrze wspominam.
Do drugiego porodu podchodziłam już inaczej bez strachu tak jak przy pierwszym. Poród też po terminie też wywoływany, rano poszłam na porodówkę dostałam sale jednoosobową, czekałam aż do godziny 12.00 na podanie kroplówki na wywołanie porodu, ale położna cały czas przychodziła pytała o samopoczucie dała gazetki do czytania, dała kroplówkę żebym mniej czuła głód i była bardzo troskliwa. Jak dostałam kroplówkę na wywołanie porodu o 12.00 to o 16 Justynka była na świecie, byłam podpięta do KTG, ale jak poprosiłam to mi je zdjęła i mogłam "poskakać" na piłce(bardzo mnie to rozluźniło), położna przez cały czas służyła mi pomocą, oprócz niej był jeszcze przy mnie w zasadzie cały czas młody lekarz po studiach, który się uczył, on też bardzo pomagał... poród też rodzinny ale mąż zdążył dojechać tylko na samą końcówkę, więc cały czas poległam tylko na położnej. Za to na oddziale po porodowym już wesoło nie było sala wieloosobowa(nikt nie pytał czy chcę pojedynczą salę) pielęgniarki od dzieci troskliwe, ale cała reszta szkoda gadać (mi przy porodzie rozeszło się spojenie łonowe, nie mogłam chodzić, wstałam i nie mogłam dać kroku) prosiłam się o wszystko o zawiezienie do toalety, do łazienki nikt nie pomógł...jak prosiłam o pomoc żeby wziąć prysznic to pielęgniarka stwierdziła "niech się pani umyje chusteczkami dla dzieci", więc jak tylko siostra załatwiła mi pas dzięki któremu mogłam chodzić to poszłam do domu. Jak będę rodzić jeszcze raz to na pewno wezmę salę jednoosobową (przynajmniej ktoś z rodziny może w takiej sytuacji pomóc, bo na wieloosobową nie chciały wpuszczać -wiadomo). Ubranek dla małej nie miałam tylko pieluchy i chusteczki, ale warto wziąć jednak swoje ubranka dla dzieciątka.
To wszystkie moje wspomnienia mam nadzieję, że komuś się przydadzą, choć to już było dawno.
 
Do góry