reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szczepienie na covid w trakcie ciąży

reklama
Raczej nie ale słyszałam przypadki, że po wykryciu wirusa w organizmie kobiety rodzącej, po porodzie zabierano dziecko a kobieta przez 2 tygodnie miała izolację... Wolałabym uniknąć takiej sytuacji.
A co sądzicie
Czy wejdzie coś takiego, że szpital będzie mógł odmówić przyjęcia nie zaszczepionej ciężarnej?
 
Nie ma takiego prawa, to byłoby złamanie praw człowieka. Poza tym bierzesz wtedy na piśmie, a jak nie chcą napisać to wchodzisz bez pytania. Sami lekarze jak się pytasz to nie biorą odpowiedzialności za zaszczepienie, mówią że to jest decyzja każdej ciężarnej. A więc albo biorą odpowiedzialność, albo przyjmują bez gadania.
No właśnie niestety wiele dziewczyn nie jest szczepione też w POZ tylko musi iść do szpitala bo w przychodni nie chcą brać odpowiedzialności w przypadku jakichkolwiek roszczeń albo zycza sobie skierowanie od lekarza..
 
Raczej nie ale słyszałam przypadki, że po wykryciu wirusa w organizmie kobiety rodzącej, po porodzie zabierano dziecko a kobieta przez 2 tygodnie miała izolację... Wolałabym uniknąć takiej sytuacji.

Raczej nie ale słyszałam przypadki, że po wykryciu wirusa w organizmie kobiety rodzącej, po porodzie zabierano dziecko a kobieta przez 2 tygodnie miała izolację... Wolałabym uniknąć takiej sytuacji.
Z drugiej str to słabe ze szczepieni nie mają testów bo po zaszczepieniu też możesz być chora.. A jaki to będzie miało wpływ na dziecko?
 
Ja też cały czas się zastanawiałam, ale ostatecznie podjęłam decyzje, że się nie szczepię. Chociażby, że nie wiem jak szczepionka będzie działać na dziecko (nie ma badań), opinia lekarzy mnie nie przekonuje. Oni musza teraz przekonać jak największa ilośc osób. Obawiam się gorączki i innych skutków ubocznych po szczepionce (czasami sam Apap nie wystarczy, a nie ma leków, które mogłabym bezpiecznie brać w ciąży). Najszybciej, kiedy się zaszczepię, o ile będzie jeszcze jakiś sens to po porodzie. Jednak to każda ciężarna i nie tylko powinna sama zdecydować, bo w razie czego sama z tym zostanie (w przypadku zaszczepienia jak i tego braku). A więc żeby było oczywiste, to nie namawiam, ani nie odradzam szczepienia. Ja podjęłam taka decyzje, ale szanuje i podziwiam osoby, które to zrobią bądź zrobiły.
Zgadzam się z tym, że nie trzeba koniecznie szczepić ciężarnych, jednak z Twoich obaw uzasadniona jest jedynie ta o gorączkę. Sama szczepionka na dziecko nie ma żadnego wpływu, składniki najprawdopodobniej wcale do płodu nie docierają, a gdyby to są bezpieczne. Na dziecko wpływ wywierają przeciwciała.
Nie ma takiego prawa, to byłoby złamanie praw człowieka. Poza tym bierzesz wtedy na piśmie, a jak nie chcą napisać to wchodzisz bez pytania. Sami lekarze jak się pytasz to nie biorą odpowiedzialności za zaszczepienie, mówią że to jest decyzja każdej ciężarnej. A więc albo biorą odpowiedzialność, albo przyjmują bez gadania.
Decyzja zawsze należy do pacjenta. Ja nie wiem, dlaczego wymaga się, żeby lekarz brał za odpowiedzialność tylko za szczepienia. Dostajesz receptę, zalecenia, ale zawsze sama decydujesz, czy bierzesz leki albo czy poddajesz się operacji. Lekarz zawsze odpowiada tylko za błąd.
 
Zgadzam się z tym, że nie trzeba koniecznie szczepić ciężarnych, jednak z Twoich obaw uzasadniona jest jedynie ta o gorączkę. Sama szczepionka na dziecko nie ma żadnego wpływu, składniki najprawdopodobniej wcale do płodu nie docierają, a gdyby to są bezpieczne. Na dziecko wpływ wywierają przeciwciała.

Decyzja zawsze należy do pacjenta. Ja nie wiem, dlaczego wymaga się, żeby lekarz brał za odpowiedzialność tylko za szczepienia. Dostajesz receptę, zalecenia, ale zawsze sama decydujesz, czy bierzesz leki albo czy poddajesz się operacji. Lekarz zawsze odpowiada tylko za błąd.
To jest każdego decyzja, ale jeżeli byłby przymus szczepienia to kto miałby wziąć odpowiedzialność? Przecież nie osoba szczepiona, bo niby dlaczego? Normalnie by się nie zaszczepiła, ale w sytuacji, gdzie zostanie jej zabroniona np. Wizyta w szpitalu, to będzie musiała i w takim przypadku to wina tego co przymusił.
 
Raczej nie ale słyszałam przypadki, że po wykryciu wirusa w organizmie kobiety rodzącej, po porodzie zabierano dziecko a kobieta przez 2 tygodnie miała izolację... Wolałabym uniknąć takiej sytuacji.
Szczepienie też nie gwarantuje nie zachorowania, więc jeżeli byłabym szczepiona i zachorowała również wyląduje na kwarantannie.
 
Zgadzam się z tym, że nie trzeba koniecznie szczepić ciężarnych, jednak z Twoich obaw uzasadniona jest jedynie ta o gorączkę. Sama szczepionka na dziecko nie ma żadnego wpływu, składniki najprawdopodobniej wcale do płodu nie docierają, a gdyby to są bezpieczne. Na dziecko wpływ wywierają przeciwciała.

Decyzja zawsze należy do pacjenta. Ja nie wiem, dlaczego wymaga się, żeby lekarz brał za odpowiedzialność tylko za szczepienia. Dostajesz receptę, zalecenia, ale zawsze sama decydujesz, czy bierzesz leki albo czy poddajesz się operacji. Lekarz zawsze odpowiada tylko za błąd.
Czy ja wiem. Jest udowodnione, że składniki szczepionki przenikają przez łożysko a przeciwciała dostają się do krwi pepowinej stąd też dziecko ma przeciwciała po porodzie.
 
To jest każdego decyzja, ale jeżeli byłby przymus szczepienia to kto miałby wziąć odpowiedzialność? Przecież nie osoba szczepiona, bo niby dlaczego? Normalnie by się nie zaszczepiła, ale w sytuacji, gdzie zostanie jej zabroniona np. Wizyta w szpitalu, to będzie musiała i w takim przypadku to wina tego co przymusił.
Nikt nie zamknie szpitali przed pacjentami a wizyty gości nie są niezbędne :)
 
reklama
Nikt nie zamknie szpitali przed pacjentami a wizyty gości nie są niezbędne :)
Czyli myślisz że takiej ewentualności nie będzie, że np w jednym szpitalu będą tylko zaszczepione a te nie zaszczepione będą odsyłać do innych?
To byłby paraliż dopiero bo mogłaby też być sytuacja, że będzie tyle zaszczepionych ze zabraknie miejsc na porodówkach przy takiej segregacji.
 
Do góry