reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szczepienie na covid w trakcie ciąży

Czy ja wiem. Jest udowodnione, że składniki szczepionki przenikają przez łożysko a przeciwciała dostają się do krwi pepowinej stąd też dziecko ma przeciwciała po porodzie.
To nie wyklucza tego co napisałam. To, że część składników przenika barierę łożyska nie znaczy, że w ilości z dawki w ogóle tam dotrą. Dwie dawki AZ to mililitr. Cominarty chyba 0,6. Można policzyć, ile tam jest składników i cząsteczek. Nie całość dostaje się do krwiobiegu a tym bardziej ma szansę dotrzeć do łożyska. Nawet jeśli coś przeniknie to w znikomych ilościach.
 
reklama
Czyli myślisz że takiej ewentualności nie będzie, że np w jednym szpitalu będą tylko zaszczepione a te nie zaszczepione będą odsyłać do innych?
To byłby paraliż dopiero bo mogłaby też być sytuacja, że będzie tyle zaszczepionych ze zabraknie miejsc na porodówkach przy takiej segregacji.
Myślę, że nie ma takiej możliwości. Jest wiele możliwych opcji odseparowania zaszczepionych i nie, potencjalnie infekujących i nie - można choćby robić wymazy, wprowadzić podział oddziału etc. Ja myślę, że nie zrobią nic. Do dziś kobiety rodzą razem, na salach leżą razem.
 
Dziewczyny każda z nas musi podjąć tę decyzję sama, wiadomo, ale naprawdę warto rozważyć szczepienie dla siebie i malucha (ono też dostaje od nas przeciwciała i jest chronione). Ja sama długo bujałam się z tematem, czytając fora, artykuły, raz nawet zapisałam się na szczepienie a na drugi dzień zrezygnowałam… ale ostatecznie pierwszą dawkę przyjęłam 3 tygodnie temu (w 21 tygodniu). Wcześniej pytałam o opinię trzech lekarzy - wszyscy jak jeden mąż mówili „Warto. Zwłaszcza, przed 4 falą naprawdę warto to zrobić”. Mój lekarz prowadzący opowiadał, że widział wiele ciężarnych z covid w szpitalu i niestety przebieg dla niektórych był tak ciężki (właściwie wszystkie miały porody przedwczesne), że wiele nie przeżyło zderzenia z tą chorobą. Kiedy to mówił był bardzo smutny. Samo szczepienie jest bezbolesne, później ręka trochę boli 2, może 3 dni. My ciężarne raczej dobrze ją znosimy - ewentualną gorączkę można zbić apapem i chłodnymi kompresami/ prysznicami. Warto na czas po szczepieniu mieć kogoś kto się nami zaopiekuje - mama, partner, koleżanka. Warto przegadać też ten temat ze swoim lekarzem prowadzącym, niektórzy np. zalecają brać acard 75 na tydzień przed aby dodatkowo uchronić się przed ewentualnym zakrzepem - warto sprawdzić czy w waszym przypadku taka profilaktyka się przyda (u mnie np. nie zdała egzaminu, krwawienie z nosa potwierdziło że mam rozrzedzoną krew). Co do terminu szczepienia, najlepiej zrobić to po okresie organogenezy czyli po 16 tygodniu, najbardziej polecane są szczepionki mRNA czyli Pfizer, ewentualnie Moderna. Mówię to po obgadaniu tematu z trzema dobrymi lekarzami w Szczecinie + z położną. Przesyłam wam dużo pozytywnej energii i ciepłe myśli - nastawcie się pozytywnie 🙂🙂🙂😘Ew. gorączka minie a wy będziecie chronione :)

Stwierdzenie, że my ciężarne raczej dobrze znosimy chyba jest lekko na wyrost. Ty dobrze zniosłas a niewiadomo jak inne ciężarne.
Z jakimi lekarzami obgadywalas temat? Może być priv też jestem ze Szczecina.
 
Stwierdzenie, że my ciężarne raczej dobrze znosimy chyba jest lekko na wyrost. Ty dobrze zniosłas a niewiadomo jak inne ciężarne.
Z jakimi lekarzami obgadywalas temat? Może być priv też jestem ze Szczecina.
Dokładnie i w wielu kwestiach, które napisała Maggie się nie zgodzę. Szczepionkę najlepiej przyjąć w III trymestrze tj np szczepienie na krztusiec czy grypę.
A co do przechodzenia łagodnie szczepienia to również nie prawda. Każdy organizm jest inny i tak jak jeden może ciężko przejść covid a drugi bezobjawowo tak i z reakcja poszczepienna może być różnie i może skończyć się na hospitalizacji..
 
To nie wyklucza tego co napisałam. To, że część składników przenika barierę łożyska nie znaczy, że w ilości z dawki w ogóle tam dotrą. Dwie dawki AZ to mililitr. Cominarty chyba 0,6. Można policzyć, ile tam jest składników i cząsteczek. Nie całość dostaje się do krwiobiegu a tym bardziej ma szansę dotrzeć do łożyska. Nawet jeśli coś przeniknie to w znikomych ilościach.
No.. Tak czy siak razi mnie najbardziej to, że np w naszym kraju nie jest prowadzony rejestr zaszczepionych ciężarnych, że nie jest podawane jaka ilość przeciwciał dzieci zaszczepionych ciężarnych uzyskują dzięki szczepieniu, że nie są porównywane też ilości przeciwciał u dzieci matek zaszczepionych po okresie organogenezy i np w III trymestrze ciąży. Brakuje mi tylu informacji, które byłyby podawane do wiadomości ogólnej chociażby w telewizjach informacyjnych. Myślę, że to rozwiałoby wiele wątpliwości nie jednej mamy a razi mnie to, że jak sama nie wejdziesz, nie poszukasz i nie poczytasz to nic oprócz tego, że jest dopuszczone szczepienie ciężarnych nie wiesz. I musisz posiłkować się osobami chociażby jak tu i ich doświadczeniami żeby samemu ułatwić sobie decyzję. Dla mnie to jest chore, zwłaszcza że nie każdy lekarz powie żebyś się zaszczepiła bo to mniejsze zło albo większe dobro dla dziecka. Niektórzy wogole nie chcą zajmować stanowiska. Niektóre przychodnie odsyłają ciężarne do szpitali na szczepienia albo wymagają zaświadczeń od lekarza.. Więc jak bez oficjalnych informacji w mediach tj telewizja ciężarne mają być uspokojone.. Szkoda. Bo myślę, że więcej osób zdecydowałoby się albo było pewne że NIE chce się szczepić ale podjęłoby ta decyzję w pełni świadomie..
 
Dokładnie i w wielu kwestiach, które napisała Maggie się nie zgodzę. Szczepionkę najlepiej przyjąć w III trymestrze tj np szczepienie na krztusiec czy grypę.
A co do przechodzenia łagodnie szczepienia to również nie prawda. Każdy organizm jest inny i tak jak jeden może ciężko przejść covid a drugi bezobjawowo tak i z reakcja poszczepienna może być różnie i może skończyć się na hospitalizacji..
Oczywiście, że każdy organizm jest inny i nigdy nie mamy pewności jak zareaguje konkretny organizm, ale statystyki są nieubłagane i na ich podstawie możemy oszacować prawdopodobieństwo.
Ja nie musiałam podejmować decyzji o szczepieniu w ciąży, bo wtedy nie było szczepień. Z jednej strony Wam zazdroszczę, że możecie zabezpieczyć siebie i dziecko a z drugiej cieszę się, że nie musiałam doświadczać tych rozważań. Ja miałam to szczęście i nie zaraziłam się w ciąży - żona kolegi niestety przeszła COVID. Lekko z objawami neurologicznymi. Ich córeczka ma epilepsję i podobno może to być skutek choroby. Ja nie do końca w to wierzę, ale oni do końca życia będą się tym zadręczać.
A co do prawdopodobieństwa to niestety większe jest ryzyko zarażenia i ciężkiego przebiegu (włącznie ze zgonem i powikłaniami dla płodu) choroby niż komplikacji jak gorączka i ciężki NOP po szczepieniu preparatem mRNA.
 
No.. Tak czy siak razi mnie najbardziej to, że np w naszym kraju nie jest prowadzony rejestr zaszczepionych ciężarnych, że nie jest podawane jaka ilość przeciwciał dzieci zaszczepionych ciężarnych uzyskują dzięki szczepieniu, że nie są porównywane też ilości przeciwciał u dzieci matek zaszczepionych po okresie organogenezy i np w III trymestrze ciąży. Brakuje mi tylu informacji, które byłyby podawane do wiadomości ogólnej chociażby w telewizjach informacyjnych. Myślę, że to rozwiałoby wiele wątpliwości nie jednej mamy a razi mnie to, że jak sama nie wejdziesz, nie poszukasz i nie poczytasz to nic oprócz tego, że jest dopuszczone szczepienie ciężarnych nie wiesz. I musisz posiłkować się osobami chociażby jak tu i ich doświadczeniami żeby samemu ułatwić sobie decyzję. Dla mnie to jest chore, zwłaszcza że nie każdy lekarz powie żebyś się zaszczepiła bo to mniejsze zło albo większe dobro dla dziecka. Niektórzy wogole nie chcą zajmować stanowiska. Niektóre przychodnie odsyłają ciężarne do szpitali na szczepienia albo wymagają zaświadczeń od lekarza.. Więc jak bez oficjalnych informacji w mediach tj telewizja ciężarne mają być uspokojone.. Szkoda. Bo myślę, że więcej osób zdecydowałoby się albo było pewne że NIE chce się szczepić ale podjęłoby ta decyzję w pełni świadomie..
Dokładnie, jedyna uwaga jest taka, że nikomu (poza ucZestnikami badań) nie badają przeciwciał, bo jest to za drogie a danych nie można udostępniać „Bo RODO”.
Odsyłanie do szpitala to akurat dobra praktyka, bo w razie wstrząsu jest kompleksowa opieka.
A zaświadczenia… to klasyczne dupochrony dla lekarza kwalifikującego, uważam, że powinny być zlikwidowane.
 
No.. Tak czy siak razi mnie najbardziej to, że np w naszym kraju nie jest prowadzony rejestr zaszczepionych ciężarnych, że nie jest podawane jaka ilość przeciwciał dzieci zaszczepionych ciężarnych uzyskują dzięki szczepieniu, że nie są porównywane też ilości przeciwciał u dzieci matek zaszczepionych po okresie organogenezy i np w III trymestrze ciąży. Brakuje mi tylu informacji, które byłyby podawane do wiadomości ogólnej chociażby w telewizjach informacyjnych. Myślę, że to rozwiałoby wiele wątpliwości nie jednej mamy a razi mnie to, że jak sama nie wejdziesz, nie poszukasz i nie poczytasz to nic oprócz tego, że jest dopuszczone szczepienie ciężarnych nie wiesz. I musisz posiłkować się osobami chociażby jak tu i ich doświadczeniami żeby samemu ułatwić sobie decyzję. Dla mnie to jest chore, zwłaszcza że nie każdy lekarz powie żebyś się zaszczepiła bo to mniejsze zło albo większe dobro dla dziecka. Niektórzy wogole nie chcą zajmować stanowiska. Niektóre przychodnie odsyłają ciężarne do szpitali na szczepienia albo wymagają zaświadczeń od lekarza.. Więc jak bez oficjalnych informacji w mediach tj telewizja ciężarne mają być uspokojone.. Szkoda. Bo myślę, że więcej osób zdecydowałoby się albo było pewne że NIE chce się szczepić ale podjęłoby ta decyzję w pełni świadomie..
Z jednej strony wszystkie Twoje obawy i oczekiwania są uzasadnione, a z drugiej - wszyscy wiemy, że w systemie ochrony zdrowia nie ma pieniędzy na dużo bardziej podstawowe usługi, niż pomiar miana przeciwciał :(
Jak zobaczyłam te wszystkie billboardy z celebrytami z akcji "Szczepimy się" to zdałam sobie sprawę, że prawie żadne media w Polsce nie komunikują w sposób rzetelny wiedzy naukowej. Przekonywać nas do zaszczepienia się ma twarz znanego aktora, a nie naukowcy i wyniki ich badań. Smutne.
 
reklama
Z jednej strony wszystkie Twoje obawy i oczekiwania są uzasadnione, a z drugiej - wszyscy wiemy, że w systemie ochrony zdrowia nie ma pieniędzy na dużo bardziej podstawowe usługi, niż pomiar miana przeciwciał :(
Jak zobaczyłam te wszystkie billboardy z celebrytami z akcji "Szczepimy się" to zdałam sobie sprawę, że prawie żadne media w Polsce nie komunikują w sposób rzetelny wiedzy naukowej. Przekonywać nas do zaszczepienia się ma twarz znanego aktora, a nie naukowcy i wyniki ich badań. Smutne.
Pandemia przekonała mnie ostatecznie, że do większości ludzi język nauki nie trafia. Dlatego antyszczepionkowcy posługują się językiem prostym, wręcz prostackim. Nawet ci „niezależni lekarze” bredzą o “oddychaniu własnymi spalinami”. Bo taki język trafia do szerszego audytorium.
 
Do góry