reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Szczepienie na covid w trakcie ciąży

Widzę, że słowo pisane wiąże ze sobą wiele nieporozumień. Nie interesuję mnie każdy zgon, codziennie umierają miliony ludzi. Szkoda każdego, ale nie szlocham codziennie z tego powodu, myślę że jak większość ludzi. Obchodzi mnie zdrowie i życie mojej rodziny i moje. Po prostu nie chciałabym być tym promilem.

I wybaczcie, ale nie wierzę w altruzim i bohaterstwo osób szczepiących się. Wiem, że pobudki mają inne niż ochrona Pana z kiosku.

Moi najbliżsi przeszli covida, na szczęście łagodnie.

I naprawdę rozumiem Wasz strach przed covidem, a Wy zrozumcie strach innych przed szczepieniem.
Ja rozumiem strach przed szczepieniem. Ja zawsze mam jakieś obawy przed każdym szczepieniem swoim czy dziecka. Tylko wiem, że to strach irracjonalny i nie kieruję się nim. Podobnie boję się pijanych kierowców a jednak jeżdżę samochodem.
czy rezygnujesz z wakacji nad polskim morzem w obawie przed tsunami? Bo podobnie jak ciężki NOP jest skrajnie nieprawdopodobne. Ale możliwe.
 
reklama
Ja rozumiem strach przed szczepieniem. Ja zawsze mam jakieś obawy przed każdym szczepieniem swoim czy dziecka. Tylko wiem, że to strach irracjonalny i nie kieruję się nim. Podobnie boję się pijanych kierowców a jednak jeżdżę samochodem.
czy rezygnujesz z wakacji nad polskim morzem w obawie przed tsunami? Bo podobnie jak ciężki NOP jest skrajnie nieprawdopodobne. Ale możliwe.
Kobieto zjedz snickersa :)
 
@frez.ja1987 ja nie kojarzę, żeby ktoś nazwał Cię foliarzem czy antyszczepionkowcem. Ja na pewno tak nie sądzę, jeśli do mnie pijesz. Jesteś w ciąży i, choć ja sama bym się zaszczepiła w ciąży, uważam, że w przypadku ciężarnych nie powinno być mowy o obowiązkowych szczepieniach. Bo jednak w przypadku ciąży zwykła reakcja poszczepienna, czyli gorączka może być ryzykowna. Ponieważ uważam, że respirator jest bardziej ryzykowny, chciałabym, żeby jak najwiecej osób mogących się zaszczepić (czyli takich bez przeciwwskazań) jednak się zaszczepiło, żeby ciężarne, chorzy i kilka innych grup z podwyższonego ryzyka mogło podjąć sobie decyzję i samodzielnie wyważyć ryzyka. Dzięki odporności zbiorowej (czyli przy zmniejszonym ryzyku zakażenia w życiu codziennym) taka decyzja byłaby chyba łatwiejsza? Ja na przykład zrezygnowałam w ciąży z kilku szczepień, bo ryzyko zakażenia miałam prawie żadne.
Co do uogólniania i wybiórczości to naprawdę, argument typu „mój kolega leczy dzieci, które po szczepieniu stały się niepełnosprawne” czy „słyszałam o dziecku, które zapadło w śpiączkę” albo „w szpitalach podmieniający dzieci chore na zdrowe” jest zupełnie nieweryfikowalny. Dotyczy anonimowych a być może wyimaginowanych osób, a raczej ich podejrzeń. Jeśli ja napiszę, że na 30 mln. dawek zgłoszono 8 tys łagodnych NOP to możesz to zweryfikować w 15 sekund. Pani od antyszczepionkowców w trosce o swoje zdrowie panicznie boi się powikłań po szczepieniach, natomiast nie wykazuje podobnej determinacji w trosce o swoje zdrowie w kwestii swojej nadwagi/otyłości w przypadku której powikłania to rzecz prawie pewna. Dla mnie to niekonsekwencja.
 
Jestem pod wrażeniem. Właśnie dzieki takim prospołecznym postawom w Toruniu i w Kłodzku rodzice zakatowali na smierć trzyletnie dziewczynki. Nie zgłosiły znętów to widocznie nikt nie czuł w obowiązku „się wpierdzielać”. Co do prawa jazdy to ja wolałabym, żeby wszyscy mieli legalne uprawnienia, podobnie jak nie chciałabym, żeby leczył mnie lekarz, który dyplom kupił za bitcoiny.

Guzik mnie interesuje cudze wrazenie lub jego brak.
Ja chce, żeby każdy miał prawo podejmować takie decyzje, jakie są dla niego najlepsze. A przynajmniej w temacie szczepień.
Nie mieszajmy do szczepień wszystkich innych społecznych atrakcji, bo schodzimy z tematem na manowce.
 
@frez.ja1987 ja nie kojarzę, żeby ktoś nazwał Cię foliarzem czy antyszczepionkowcem. Ja na pewno tak nie sądzę, jeśli do mnie pijesz. Jesteś w ciąży i, choć ja sama bym się zaszczepiła w ciąży, uważam, że w przypadku ciężarnych nie powinno być mowy o obowiązkowych szczepieniach. Bo jednak w przypadku ciąży zwykła reakcja poszczepienna, czyli gorączka może być ryzykowna. Ponieważ uważam, że respirator jest bardziej ryzykowny, chciałabym, żeby jak najwiecej osób mogących się zaszczepić (czyli takich bez przeciwwskazań) jednak się zaszczepiło, żeby ciężarne, chorzy i kilka innych grup z podwyższonego ryzyka mogło podjąć sobie decyzję i samodzielnie wyważyć ryzyka. Dzięki odporności zbiorowej (czyli przy zmniejszonym ryzyku zakażenia w życiu codziennym) taka decyzja byłaby chyba łatwiejsza? Ja na przykład zrezygnowałam w ciąży z kilku szczepień, bo ryzyko zakażenia miałam prawie żadne.
Co do uogólniania i wybiórczości to naprawdę, argument typu „mój kolega leczy dzieci, które po szczepieniu stały się niepełnosprawne” czy „słyszałam o dziecku, które zapadło w śpiączkę” albo „w szpitalach podmieniający dzieci chore na zdrowe” jest zupełnie nieweryfikowalny. Dotyczy anonimowych a być może wyimaginowanych osób, a raczej ich podejrzeń. Jeśli ja napiszę, że na 30 mln. dawek zgłoszono 8 tys łagodnych NOP to możesz to zweryfikować w 15 sekund. Pani od antyszczepionkowców w trosce o swoje zdrowie panicznie boi się powikłań po szczepieniach, natomiast nie wykazuje podobnej determinacji w trosce o swoje zdrowie w kwestii swojej nadwagi/otyłości w przypadku której powikłania to rzecz prawie pewna. Dla mnie to niekonsekwencja.
Nie napisałam, że Ty mnie tak nazwałaś. Więc nie wiem skąd ten wniosek 🤷 po prostu zazwyczaj tak jest, że jak osobom pro coś nie podpasuje to pojawiają się takie określenia. Nawet w tym wątku lekarze mający wątpliwości zostali w ten sposób nazwani (i nie chodzi mi o niezależnych). I nie chodziło mi o argumenty typu "autyzm po szczepieniu" czy "o podmienianie dzieci" (to chyba w ogóle nie z tego wątku). Tylko o fakt negowania wypowiedzi np. o tym, że ktoś się zaszczepił bo "musiał". To, że ty czy inna uczestniczka wątku takowych osób nie znacie nie znaczy, że nie miało to miejsca. Ktoś napisał, nie wiem czy akurat tu, ale na pewno było to w temacie szczepień, że lekarze wystawiali sobie lewe certyfikaty, też zostało to od razu wyśmiane. Jakby można było mieć pewność, że faktycznie jest to nieprawdą. Oczywiście może to być kłamstwo, ale jest to nie do zweryfikowania i w sumie nigdy się nie dowiemy, kto ma rację. A wystarczy popatrzeć na przypadek pielęgniarki, która szczepiła solą fizjologiczną. Oszustwo wcale nie jest takie trudne.

Moje zdanie jest takie, że niektóre "plotki" związane z pandemią mogą być prawdziwe. A statystyki podawane do wiadomości publicznej wcale nie muszą być rzetelne.
 
@Magda_krk Nie chwal dnia przed zachodem. Objawy poszczepienne pojawiają się po 12-24h od szczepienia. Także życzę Ci dziś spokojnej nocy :) Ja obie dawki zniosłam nieźle - jedynie ból ręki. Mąż po drugiej miał ok 39 przez noc.
 
Nie napisałam nigdzie, że to pochwalam.

Z drugiej strony jak są "naciski" odgórne to ja się nie dziwię, że ludzie oszukują. To jest ich sprawa. Czy ty utrzymujesz kontakty tylko ze znajomymi z którymi zgadzasz się w 100% i wszystkie ich decyzje są zgodne z Twoimi zasadami?

Dla mnie ich zachowanie to nie powód do zerwania kontaktów.

Napisałam to tylko po to, żeby niektórym uświadomić, że nie wszyscy zaszczepieni tak chętnie się szczepią. Wbrew powszechnej opinii.
Jeśli chodzi o wojsko, to potwierdzam. Odgórny "nakaz". Bez szczepienia nie jeździ się na kursy, poligony, a jeśli ma się kontrakt to już całkiem... Dlatego uważam, że albo coś jest dobrowolne, albo wszyscy mają obowiązek. To co jest teraz tylko podkręca podziały.
 
reklama
Do góry