reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Szczepienie. Covid. Czego tak naprawdę się obawiamy ?

A szczypiąc się w ciąży to największa głupota jaka może być,

Ale ja nikogo nie oceniam ani żadnych takich ..
Jak widać w pierwszym cytacie oceniasz.

Ja co prawda już w ciąży nie jestem, urodziłam w marcu, a zaszczepiłam się w kwietniu, ale tylko dlatego, że gdy byłam w ciąży to szczepionek jeszcze nie było dla mojej grupy wiekowej. Szczerze do końca żyłam w strachu - mnóstwo kobiet w ciąży zmarło, często wraz z dziećmi z powodu covida, sama ciąża jest zwiększonym ryzykiem do ciężkiego przechorowania. Na szczęście ani nie zachorowałam ani moje dzieci. Liczę na to, że tak będzie dalej. Od początku śledzę wszystko, co dotyczy pandemii i szczepionek w prasie polskiej, zagranicznej, w czasopismach naukowych. Warto wiedzieć, że technologia mRNA - pomimo trąbienia o nieprzebadaniu - jest badana i testowana od lat 60, a aktualna szczepionka powstała w dużej mierze dzięki wiedzy po epidemii Sars-Cov1. No i fakt, że po prostu olbrzymie nakłady finansowe pozwoliły na jednoczesne pochylenie się nad problemem wielu firm i naukowców, oraz na przeprowadzanie jednoczesne kilku faz badań.
Co do strachu: prawda jest taka, że żyjąc w pandemii stajemy przed strachem, którego wcześniej nie mieliśmy okazji doświadczyć. Fajnie na ten temat pisze na facebooku Maciek Roszkowski, jest psychologiem, tu link do tej jednej konkretnej wypowiedzi:

Mam nadzieję Autorko Posta, że się zaszczepisz, żeby zabezpieczyć i siebie i maluszka, ale oczywiście decyzja jest w pełni Twoja i na pewno podejmiesz ją w jak najlepszych intencjach i mając na względzie dobro swoje i dziecka. Uściski!!
 
reklama
Pozwolę sobie doprecyzować, bo chyba nie zrozumiałaś intencji:
JAKO SPOŁECZEŃSTWO mierzymy się ze strachem, z którym nie mieliśmy wcześniej styczności, żyjąc w czasie pandemii.
Społeczeństwo to zarówno ci, którzy uważają, że są nieśmiertelni, jak i ci, którzy ze strachu przed wiaterkiem nie wychodzą z domu, oraz cała gama różnych poziomów strachu i innych emocji pomiędzy, spowodowanych różnymi możliwościami.
Ja na przykład staram się żyć w miarę normalnie, ale boję się bardziej niż wcześniej o zdrowie mojej rodziny i przyjaciół. Stresuje mnie też znacznie większa kwestia możliwości utraty pracy, bo pracuję w branży, która jest jedną z najbardziej dotkniętych przez pandemię i mam pełne prawo przypuszczać, że nie będę miała do czego wrócić po macierzyńskim. A znalezienie nowej pracy w tej branży jest w tej chwili praktycznie niemożliwe, mimo, że jestem specjalistą. Tymczasem kredyt mieszkaniowy sam się nie spłaca, rachunki same się nie płacą, a dzieci nie zarabiają na swoje utrzymanie.
Jeśli żyjesz beztrosko i nie musisz się o nic martwić, to naprawdę super, szczerze Ci gratuluję. Ale patrząc dalej niż przez swój pryzmat widać, że ludzie się boją.
 
Jak widać w pierwszym cytacie oceniasz.

Ja co prawda już w ciąży nie jestem, urodziłam w marcu, a zaszczepiłam się w kwietniu, ale tylko dlatego, że gdy byłam w ciąży to szczepionek jeszcze nie było dla mojej grupy wiekowej. Szczerze do końca żyłam w strachu - mnóstwo kobiet w ciąży zmarło, często wraz z dziećmi z powodu covida, sama ciąża jest zwiększonym ryzykiem do ciężkiego przechorowania. Na szczęście ani nie zachorowałam ani moje dzieci. Liczę na to, że tak będzie dalej. Od początku śledzę wszystko, co dotyczy pandemii i szczepionek w prasie polskiej, zagranicznej, w czasopismach naukowych. Warto wiedzieć, że technologia mRNA - pomimo trąbienia o nieprzebadaniu - jest badana i testowana od lat 60, a aktualna szczepionka powstała w dużej mierze dzięki wiedzy po epidemii Sars-Cov1. No i fakt, że po prostu olbrzymie nakłady finansowe pozwoliły na jednoczesne pochylenie się nad problemem wielu firm i naukowców, oraz na przeprowadzanie jednoczesne kilku faz badań.
Co do strachu: prawda jest taka, że żyjąc w pandemii stajemy przed strachem, którego wcześniej nie mieliśmy okazji doświadczyć. Fajnie na ten temat pisze na facebooku Maciek Roszkowski, jest psychologiem, tu link do tej jednej konkretnej wypowiedzi:

Mam nadzieję Autorko Posta, że się zaszczepisz, żeby zabezpieczyć i siebie i maluszka, ale oczywiście decyzja jest w pełni Twoja i na pewno podejmiesz ją w jak najlepszych intencjach i mając na względzie dobro swoje i dziecka. Uściski!!
W pierwszym cytacie było to moje zdanie ze dla mnie to największa głupota i tyle. nie wiem jak inni ale ja nie żyje w strachu a komórki corony mamy w sobie całe życie. Sama grypa jest już dosyć poważna i można nawet na nią umrzeć, każdy z nas ma inny organizm. Niektórzy gorzej przechodzą grypę a niektórzy lepiej. Ale jak dla mnie nie ma zadnej pandemii i są różne choroby na które się umiera i taka kolej życzy ale to nieznaczny że człowiek ma się bać żych lub ktoś ma nam odebrać wolność słowa i ogólne wolności życia. Jeżeli jestem zdrowym człowiekiem i nie mam obaw przed żadnym wirusem to poco mam się bać ? A w internecie są różne opinie na ten temat i różnych specjalistów..
 
W pierwszym cytacie było to moje zdanie ze dla mnie to największa głupota i tyle. nie wiem jak inni ale ja nie żyje w strachu a komórki corony mamy w sobie całe życie. Sama grypa jest już dosyć poważna i można nawet na nią umrzeć, każdy z nas ma inny organizm. Niektórzy gorzej przechodzą grypę a niektórzy lepiej. Ale jak dla mnie nie ma zadnej pandemii i są różne choroby na które się umiera i taka kolej życzy ale to nieznaczny że człowiek ma się bać żych lub ktoś ma nam odebrać wolność słowa i ogólne wolności życia. Jeżeli jestem zdrowym człowiekiem i nie mam obaw przed żadnym wirusem to poco mam się bać ? A w internecie są różne opinie na ten temat i różnych specjalistów..
Widzisz, ja się nie opieram na "zdaniu" i dowodach anegdotycznych, a na autorytetach naukowych i pracach badawczych. Pisząc o czymś, że jest głupotą w odpowiedzi na pytanie, dokonujesz oceny i to w dodatku bez wiedzy merytorycznej. Tyle w temacie, nie musisz mi odpowiadać.
 
Widzisz, ja się nie opieram na "zdaniu" i dowodach anegdotycznych, a na autorytetach naukowych i pracach badawczych. Pisząc o czymś, że jest głupotą w odpowiedzi na pytanie, dokonujesz oceny i to w dodatku bez wiedzy merytorycznej. Tyle w temacie, nie musisz mi odpowiadać.
Odpowiem ci jedno, mój partner pracuje w firmie biotechnologicznej BioNTech w Niemczech i wiec wiem na ten temat bardzo dużo i wiem co sie tam dzieje i jak na to ludzie patrzą którzy tam pracują i osobiście znam ich zdanie. Wiec możesz mi pokazywać różne dziwne wypowiedzi od specjalistów a i tak zdania nie zmienię.
 
Odpowiem ci jedno, mój partner pracuje w firmie biotechnologicznej BioNTech w Niemczech i wiec wiem na ten temat bardzo dużo i wiem co sie tam dzieje i jak na to ludzie patrzą którzy tam pracują i osobiście znam ich zdanie. Wiec możesz mi pokazywać różne dziwne wypowiedzi od specjalistów a i tak zdania nie zmienię.
I ponownie "zdanie" i dowody anegdotyczne - żenujące. Powołaj się na jedną opublikowaną PRACĘ NAUKOWĄ.
 
reklama
Droga Autorko
Nie wiem czy nadal śledzisz wątek w związku z tym, że właściwie nie spełnił swojej funkcji, ale odpowiem w nadziei, że przeczytasz. [emoji846]
Ja długi czas nie chciałam się szczepić ze względu na to jak dużo opinii jest na ten temat. Nie wiedziałam już po prostu, co jest prawdą, a co nie. I bałam się skutków ubocznych oczywiście.
Kiedy zaczęliśmy się starać z mężem o dziecko to nawet nie pomyślałam o zaszczepieniu. Dopiero po pierwszym nieudanym cyklu pomyślałam o tym. Uznałam, że będzie to lepsze niż szczepić się już w ciąży.
Pierwszą dawkę przyjmowałam na początku cyklu więc na luzie, natomiast druga wypadała mi krótko przed terminem @ i tu już miałam stracha. Zrobiłam test i wyszedł negatywny więc pojechałam, ale muszę przyznać, że gdybym zobaczyła wtedy drugą kreskę to poważnie bym się zastanowiła czy jechać.
Teraz jestem w trakcie 3 cyklu starań i bardzo się cieszę, że już się zaszczepiłam, bo w trakcie ciąży bym tego nie zrobiła. Byłabym się jaki to miałoby wpływ na maluszka. Miałam taki plan, że w razie czego zaszczepię się już po porodzie, a najlepiej po zakończeniu kp.
Każda z nas musi niestety podjąć tę trudną decyzję sama i życzę Ci Autorko, bez względu na to co postanowisz, by Twoje dzieciątko było zdrowe, a Ty szczęśliwa.
Pozdrawiam cieplutko [emoji846]
 
Do góry