reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Szczepienia na COVID a ciąża !

Nie zrozum mnie źle, ale co do nospy owszem, podaje się ją ciężarnym. Ale niektórzy lekarze uważają, że może mieć wpływ na napięcie mięśniowe u noworodków.

I moim zdaniem tak samo może (oczywiście nie musi) być ze szczepieniami. Może się okazać, że jak każdy lek, mogą wywoływać jakieś skutki u płodu.

Niestety podaje się ją ciężarnym od niedawna i póki co niewiele jest danych w tym temacie.
Dlatego robimy analizę ryzyka i na tej podstawie podejmuje się decyzje. Dotyczy to tak samo szczepień, jak nospy, pracetamolu, czy podawanego powszechnie progesteronu (Btw skuteczność na poziomie placebo poza chyba jednym przypadkiem).

Analizę ryzyka należy podejmować na podstawie dostępnych badań i opinii specjalistów, a nie niepotwierdzonych badaniami artykułów w internecie.

Nikt ciężarnych na siłę nie szczepi.
 
reklama
Jest jak najbardziej prawdziwe gdyż będąc zaszczepionym może dojść do zakażenia stąd nie chroni nas w 100%

Z raportu Amerykańskiej Agencji Leków (FDA) wynika, że skuteczność szczepionki po pierwszej dawce wynosi około 52 proc. Oznacza to, że w przerwie między przyjmowaniem dawek szczepionki możemy się zarazić koronawirusem i przechodzić COVID-19, ale to ryzyko jest o połowę mniejsze - opowiada dr Sutkowski.
Możemy się zakazić SARS-CoV-2 nawet po przyjęciu dwóch dawek szczepionki - opowiada dr Sutkowski.
- Żadna ze szczepionek nie gwarantuje 100 proc. ochrony, ponieważ zawsze są osoby, które po prostu nie odpowiadają na szczepienia - opowiada dr Henryk Szymański.

Ponad 50 tys. osób z grupy zaszczepionych miało pozytywny wynik testy na koronawirusa - poinformował minister zdrowia
Zakażenia po szczepieniu nie są niczym niepokojącym - żadna szczepionka nie chroni w 100 proc. przed zachorowaniem
Osoby, które chorują po szczepieniu, zwykle mają łagodny przebieg infekcji


Chcesz dalej polemizować?
Ja tak:
Stwierdzenie „jak wiadomo szczepienia nie chronią przed zakażeniem” może być uznane za manipulację.

to stwierdzenie będzie bardziej neutralne:
„jak wiadomo szczepienia nie chronią w 100% przed zakażeniem”.
Mała różnica, a jednak jest.
 
Dlatego robimy analizę ryzyka i na tej podstawie podejmuje się decyzje. Dotyczy to tak samo szczepień, jak nospy, pracetamolu, czy podawanego powszechnie progesteronu (Btw skuteczność na poziomie placebo poza chyba jednym przypadkiem).

Analizę ryzyka należy podejmować na podstawie dostępnych badań i opinii specjalistów, a nie niepotwierdzonych badaniami artykułów w internecie.

Nikt ciężarnych na siłę nie szczepi.
Oczywiście, zgadzam się. Ale jak podjąć decyzję, skoro trzech ginekologów mówi mi co innego?

Tu jest problem, przynajmniej dla mnie. Bo co lekarz to opinia. Ciężko jest się zdecydować na szczepienie, kiedy lekarz mówi ci, że nie wiadomo jak ono wpłynie na dziecko. Oczywiście pomijając przekazanie przeciwciał. Ale i tu jest też haczyk, bo nie wiesz czy i ile przeciwciał wytworzysz i ile z nich przekażesz.

Stąd ta cała dyskusja i tyle wątpliwości.
 
Jest jak najbardziej prawdziwe gdyż będąc zaszczepionym może dojść do zakażenia stąd nie chroni nas w 100%

Z raportu Amerykańskiej Agencji Leków (FDA) wynika, że skuteczność szczepionki po pierwszej dawce wynosi około 52 proc. Oznacza to, że w przerwie między przyjmowaniem dawek szczepionki możemy się zarazić koronawirusem i przechodzić COVID-19, ale to ryzyko jest o połowę mniejsze - opowiada dr Sutkowski.
Możemy się zakazić SARS-CoV-2 nawet po przyjęciu dwóch dawek szczepionki - opowiada dr Sutkowski.
- Żadna ze szczepionek nie gwarantuje 100 proc. ochrony, ponieważ zawsze są osoby, które po prostu nie odpowiadają na szczepienia - opowiada dr Henryk Szymański.

Ponad 50 tys. osób z grupy zaszczepionych miało pozytywny wynik testy na koronawirusa - poinformował minister zdrowia
Zakażenia po szczepieniu nie są niczym niepokojącym - żadna szczepionka nie chroni w 100 proc. przed zachorowaniem
Osoby, które chorują po szczepieniu, zwykle mają łagodny przebieg infekcji


Chcesz dalej polemizować?
Oczywiście, że stwierdzenie „jak wiadomo szczepienie nie chroni przed zakażeniem”jest nieprawdziwe. Manipulujesz, bo wyrywasz dane z kontekstu, parafrazujesz w taki sposób, aby dyskredytować skuteczność szczepień. Jest różnica między stwierdzeniami „nie chroni w 100%” a „nie chroni”. To tak jakbym stwierdziła, że w Polsce nie rodzą się dziewczynki.
 
Oczywiście, zgadzam się. Ale jak podjąć decyzję, skoro trzech ginekologów mówi mi co innego?

Tu jest problem, przynajmniej dla mnie. Bo co lekarz to opinia. Ciężko jest się zdecydować na szczepienie, kiedy lekarz mówi ci, że nie wiadomo jak ono wpłynie na dziecko. Oczywiście pomijając przekazanie przeciwciał. Ale i tu jest też haczyk, bo nie wiesz czy i ile przeciwciał wytworzysz i ile z nich przekażesz.

Stąd ta cała dyskusja i tyle wątpliwości.
Np. ja nie szczepię się po to, żeby przekazać przeciwciała, a po to, żeby nie zachorować i nie stracić z tego powodu zdrowia lub życia swojego lub dziecka.
Dlatego będę się również szczepiła przeciwko grypie (to szczepienie jest dozwolone już w pierwszym trymestrze, jeżeli wypada on podczas sezonu grypowego).
Jedyne przeciwciała, jakie bardzo chce przekazać, to na ten moment krztusiec.
 
Niestety każda z kobiet musi podjąć decyzję sama - i nikt nie da gwarancji, że będzie to słuszna decyzja.
Sytuacje mogą być różne:
1. Nie zaszczepi się i nie zachoruje - będzie uważała, że to była najlepsza decyzja
2. Nie zaszczepi się, ale zachoruje i przejdzie łagodnie - dalej będzie uważała, że to była najlepsza decyzja, ale z tyłu głowy będzie zapalona czerwona lampka czy choroba nie będzie miała wpływu na dziecko
3. Nie zaszczepi się, ale zachoruje i przejdzie ciężko - będzie sobie wyrzucała, że mogła się zaszczepić.
4. Zaszczepi się i nie zachoruje - będzie uważała, że to była najlepsza decyzja, ale będzie myślała, czy szczepienie nie ma wpływu na rozwój dziecka.
5. Zaszczepi się i zachoruje - będzie szczepienie uważała za zbędne, ale to też w zależności jak chorobę przejdzie ;-)

A tak wogóle - jeszcze nie tak dawno wszelkie szczepienia były w ciąży odradzane, a obecnie szczepienie na krztusiec i grypę jest zalecane. Może wcale nie jest tak źle z tymi szczepieniami w ciąży?

Moze „obecnie” w Polsce ale w innych krajach europejskich takie praktyki są stosowane od dawna. Każda ciężarna ma zaoferowane szczepienie na krztusiec i grypę.
Ja się w obu ciążach szczepilam na krztusiec i dzieci póki co są zdrowe.
Na grypę w ciazy się nie szczepilam.
 
@DarkAsterR Z tym krztuścem to nie wiem jak było w innych krajach. Ja ostatni poród miałam w 2013 roku, a w Polsce szczepią od 2016r. Ile wcześniej szczepili w innych krajach - tego nie wiem ;-) Nikt u mnie wówczas nie wspominał o możliwości szczepienia,
 
Oczywiście, zgadzam się. Ale jak podjąć decyzję, skoro trzech ginekologów mówi mi co innego?

Tu jest problem, przynajmniej dla mnie. Bo co lekarz to opinia. Ciężko jest się zdecydować na szczepienie, kiedy lekarz mówi ci, że nie wiadomo jak ono wpłynie na dziecko. Oczywiście pomijając przekazanie przeciwciał. Ale i tu jest też haczyk, bo nie wiesz czy i ile przeciwciał wytworzysz i ile z nich przekażesz.

Stąd ta cała dyskusja i tyle wątpliwości.
Decyzja jest naprawdę trudna. Ja na pewno bym się zaszczepiła, gdybym jeszcze była w ciąży, bo tak lepiej ochroniłby dziecko niż karmiąc. Natomiast Twoja sytuacja jest wiele bardziej skomplikowana. Chorowałaś Ty i rodzina. Więc jakieś tam przeciwciała na pewno przekazałaś, nie wiadomo na ile skuteczna będzie ta ochrona, ale na pewno w waszych układach odpornościowych ślad jest. Badałaś u siebie przeciwciała? Z słuchaniem lekarzy to trochę tak, że każdy skupia się na innym aspekcie. To trochę jak z wyborem smoczka czy materaca. To zależy jaki jest priorytet...
 
Bardzo prawdopodobne. A mało to jest przypadków, że dziecko okazuje się mniejsze wielkie niż z Om? I wtedy się okazuje, że na szczepienie było o wiele za wcześnie?

Dlatego poraz kolejny powtarzam.
Jeśli wogole ciężarna miałaby się szczepić to dla mnie najlepszy moment to 32tc wzwyż. Wtedy zawsze mogą zrobić nawet cesarkę na cito i ratować..

Ja nadal czekam na więcej informacji.
Ty nie widzisz różnicy między szczepieniem a zachorowaniem. Żadna z dotychczas stosowanych szczepionek zabitych nie wykazala skutków ubocznych na płód nawet brana w 1 trymestrze. Nawet szczepionka ŻYWA na różyczkę wzięta przypadkowo na początku ciąży nie wykazała, w przeciwienstwie do przechorowania rozyczki kiedy skutki sa tragiczne.
 
reklama
Decyzja jest naprawdę trudna. Ja na pewno bym się zaszczepiła, gdybym jeszcze była w ciąży, bo tak lepiej ochroniłby dziecko niż karmiąc. Natomiast Twoja sytuacja jest wiele bardziej skomplikowana. Chorowałaś Ty i rodzina. Więc jakieś tam przeciwciała na pewno przekazałaś, nie wiadomo na ile skuteczna będzie ta ochrona, ale na pewno w waszych układach odpornościowych ślad jest. Badałaś u siebie przeciwciała? Z słuchaniem lekarzy to trochę tak, że każdy skupia się na innym aspekcie. To trochę jak z wyborem smoczka czy materaca. To zależy jaki jest priorytet...
Nie, nie badałam. Ale z kolejnymi wynikami zamierzam zrobić. Chociaż po takim czasie, myślę, że już raczej o ile będą, to będą to zerowe wartości.
 
Do góry