Lekarz na izbie przyjęć potwierdził to samo. Właściwie to już nie żył tydzień - półtora. Zarodek 6 mm bez akcji serca.
Chcieli mnie zostawić od razu w szpitalu, ale nie chciałam. Kazali się wstawić jutro o 8 rano z rzeczami.
Pytałam czy mogę w piątek bo w czwartek miałabym wizytę u tej pierwszej lekarki, która widziała serduszko. Miała bardzo dobry sprzęt. Ale nie dotrwam nawet - kosmowka zaczyna się już oddzielać.
Życzę Wam dziewczyny, żeby już żadna z Was nie musiała opuszczać tego miejsca, aż to stycznia. Żeby było Was tylko więcej.
Przyjdę pooglądać Wasze maluszki i pogratulować w styczniu.
Powodzenia!