Kubiaczka
Fanka BB :)
cześć dziewczyny.
Co do halloween to u nas wczoraj zawitaly dzieciaki poprzebierane z haslem "cukierek albo psikus"
Byłam w totalnym szoku, a gorzej że w domu żadnych słodyczy nie mamy ;-). Dobrze że byłam w tym dniu w sklepie i kupiłam mandarynki
Dzieciaki się ucieszyły. Stwierdziły, że lubią mandarynki 
śliczny fimik :-)
na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
super warunki. tylko po zazdrościć.
Co do halloween to u nas wczoraj zawitaly dzieciaki poprzebierane z haslem "cukierek albo psikus"

Byłam w totalnym szoku, a gorzej że w domu żadnych słodyczy nie mamy ;-). Dobrze że byłam w tym dniu w sklepie i kupiłam mandarynki


Ja zrobiłam filmik mojemu mężowi z okazji urodzin...
Nie jest super, bo to mój pierwszy, ale i tak jestem z siebie zadowolona!!
Tym bardziej, że mam zapchany nos, że ledwo oddycham i gardełko pobolewa, a siedziałam i wytrwale robiłam :-)
Z przerwą na zakupkiKupiłam sobie dziś dresik, żeby mieć w czym jutro iść na cmentarz!! Dresik, bo jest bardzo ciepły i na pewno nie zmarznę... Chociaż biorąc pod uwagę mój katarek nie będziemy zbyt długo, ale dres się przyda na sanki
![]()
śliczny fimik :-)
To chyba normalne już. Bo mnie też skóra swędzi na brzuchu:-)A brzusio rosnie w ekspresowym tempie, musze juz oliwkowac trzy razy dziennie, bo skora boli i ciagnie
Ale ten Kenny G fajny... musze koniecznie kupic plyte naszemu synkowi, bo ja sie juz zakochalam :-)
witam
Znalazłam obrączkę męża:-) :-) :-) kamien z serca...
Zeszlismy rano do auta, zeby pojechac szukac tej obraczki, a ze mąż musiał oskrobac auto to chciałam isc silnik właczyc wczesniej, zeby sie nagrzało i... ide, patrze, obraczka lezy przy aucieChwile wczesniej mężus przsuwał fotel z hukiem, ze tak powiem wiec musiała wyleciec na ziemie, bo była ciepła wiec na dworze nie lezała, tylko w aucie
Ale sie ciesze...
Jutro szukamy złotnika, zeby mu ja zmniejszył!
Miłego dnia!
na szczęście wszystko dobrze się skończyło.
Ja wczoraj bylam w szpitalu,zdecydowalam sie na ten wlasnie wczoraj odwiedzony,zwiedzilismy porodowke,obejrzelismy sale porodowe-oprocz jednej bo akurat byla zajeta,porozmawialismy z polozna,ktora mnie sie nami zajmowac po porodzie,wybralam lekarza ktory bedzie odbieral porod,wypisalismy juz papiery,zeby nie bawic sie w to jak zaczne rodzic.Okazuje sie,ze do porodu mam miec tylko...meza;-)Na porodowce nie musze sie przebierac do momentu rozpoczecia ''wlasciwej'' akcji i dopiero wtedy moge sie przebrac w jakis shirt,jesc i pic dostaniemy chyba ,ze chcemy cos co specjalnie lubimy to mozemy sobie przyniesc.Pan maz dostal nawet instrukcje,gdzie moze zapalic;-)Mozemy przyniesc plyty z ulubiona muzyka,ulubione swiece zapachowe itepe itede.Na dwie godziny po porodzie zostajemy sami z maluchem na sali porodowej,potem dopiero waza,mierza,myja maluszka,potem pan maz idzie z polozna zdac raport pielegniarkom z oddzialu polozniczego i czekaja na mnie.Na oddzial potrzebuje tylko drobiazgi osobiste i cos na wyjscie dla dziecka.Co ciekawe,dzieci maja ubranego tylko pampersa i czapeczke i ''siedza'' w spiworkach.W tym szpitalu praktykuja jak najczestszy kontakt skora do skory bo ponoc wtedy maluszkowi najcieplej i najmilej.Czyli jak mama dostaje maluszka to nie ma obowiazku karmic piersia ale ma obowiazek przytulania malucha do piersi.Pytanie o karmienie tez zostalo zadane,zeby wiedzieli czy maja dokarmiac malucha.Powiedzialam,ze jak bog da to chce karmic.Ogolnie-atmosfera byla bardzo przyjemna,usmialismy sie jak norki,moj maz byl nieco zdenerwowany ale on byl na porodowce pierwszy raz,po spotkaniu z polozna widzialam jednak,ze sie uspokoil nieco,ze oswoil lek przed nieznanym. Bardzo podobalo mi sie,ze polozna objasnila nam prawie minuta po minucie co sie bedzie dzialo ze mna,z nami,z dzieckiem-bardzo nas to uspokoilo.
Zakupy dla maluszka ukonczone,szpital wybrany,ustalenia ze tak powiem wewnatrz rodzinne dokonane-odliczamy i...czekamy:-)
super warunki. tylko po zazdrościć.