Hej dziewczyny
właśnie nadrobiłam zaległości w forum i chciałam wam życzyć wspaniałych świąt, pełnych brzuszków i wiele odpoczynku
Ja aktualnie 35+4, po wizycie u lekarza stwierdził ze 11 stycznia mogę rodzić i jeśli dzień wcześniej na wizycie szyjka będzie miękka i rozwarta to będziemy wywoływać. Wiem, ze opinie są różne ale strach przed porodem w drodze (mam około 2h drogi do szpitala, witamy na Korsyce
) i strach przed krwotokiem poporodowym( przypadki w bliskiej rodzinie) dają wiele do myślenia i jednak zdam się na opinie lekarza. Gdyby tak było, będę rodzic w 38tyg
jezu, to już!
zaczynam powoli kompletować walizkę ale już na ostro zabiorę się za to po świętach.
Swoją droga święta spędzam w domu z synkiem 2latka i 8mies, mężem i jego bratem. Będzie barszcz z uszkami, pierogi z kapusta, ryba i krokiety
cześć dan przygotowałam wcześniej, co później odchorowalam mega złym samopoczuciem i skurczami
i choć skurcze mam nadal i to stosunkowo bolesne, to na szczęście samopoczucie o niebo lepsze
Ogólnie stres przed porodem bardzo mi sie udziela… nie wiem jak wy, ale ja okropnie sie boje. Pierwszy poród, również wywoływany, był ok. Gorzej z okresem połogu gdy na tyłku przez 2mies nie mogłam usiąść
bardzo sie boje ze historia sie powtórzy i ze teraz mając już na świecie jedno dziecko niw dam sobie rady z 3latkiem i noworodkiem… z natury jestem bardzo uparta i wiem ze dam sobie radę, ale strach jest ogromny patrząc na to ze nie mam przy sobie nikogo z rodziny a mąż ze względu na prace często jest poza domem na dłuższy czas. Ale cóż mi pozostaje, zaciskam zęby i klepie się sama po ramieniu ze będzie dobrze i kropka!
Życzę wam wszystkim dużo siły i wsparcia na tym naszym finiszu
A moja córeczka będzie nazywać sie Melania