Ja również jestem zaszczepiona przeciw covid. Jestem zdania, że każdy sam musi podjąć decyzję. Jak słyszę, że położne odradzają, to jest mi przykro, bo nie wiem, czy są świadome, że po części wpływają na decyzję kobiety w ciąży. Rozumiem jakby się opierały na własnej obserwacji. Jakby powiedziały, że była pacjentka po szczepieniu i nie wyszło jej to na zdrowie. Opieranie się na tym, co może być za kilka lat, dla mnie jest słabe. Szczepimy dzieci od małego 5 w jednym, 6w jednym, niektóre dziewczyny sięgają po używki i jakoś nie słyszę, żeby tak to było analizowane. Dziewczyny które szczepiły się w ciąży i urodziły zdrowe dzieci, teraz mają patrzeć czy skutków nie będzie za 2-5 lat? To tak samo powinny przyglądać się swoim dzieciom kobiety które przechorują covid bez szczepienia. Jaka gwarancja, że jak urodzą zdrowe dziecko, to skutki przechorowania przez mamę covid nie ujawnią się po 2-5latach?