Ja też ale nie było telefonów, facebuka i insta grama w ogóle nie było telefonów o internecie nie wspomnę. Ja latalam po drzewach trzepakachach. Bawiłam się jeszcze.Jak się tnie już w tym wieku to do psychiatry z nią, czy tam innego rodzinnego egzorcysty. Ja w wieku 12 lat to się bawiłam pony rysowałam komiksy, wlaziłam na drzewa, odbierałam porody mojej kocicy curweła, układałam obraźliwe wierszyki o nauczycielach i rówieśnikach, uprzykszałam życie młodszej kuzynce No różne miałam pasje.
reklama
wesola_mamusia
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 26 Maj 2019
- Postów
- 553
Całe szczęście, że był partner, choć na końcówce byłam mocno skupiona na sobie.aaaaa okej, te płatne badania mnie wykończą :/
Mamusie które już rodziły, jakie są wasze doświadczenia z obecnością partnera na porodówce? Szpital z tym nie robi problemów żeby partner był cały czas obok? Czy rzeczywiście warto mieć obok kogoś bliskiego czy lepiej być samemu żeby w pełni się skupić i wycisnąć z siebie bąbelka?
Wszystko przemaglowane, uczucia, pozycja itp.To jest minus tak zwanych patchworkowych rodzin.
Ciekawe tylko czy jest to decyzja samego dziecka, czy także i jego mamy.
Są kobiety, które nie potrafią pogodzić się z tym, że ich partner odchodzi i wykorzystują uczucia dziecka.
Bardzo dobrze robisz, że zostawiasz margines dla siebie. Rozmawialiście o Twoich uczuciach? i o jego poczuciu winy? może psycholog by pomógł zanim młoda rozwali i siebie i Was?
Dla mnie nie ma problemu widywać się z jego córką wspólnie, nasze dzieci i my, ona jest sympatyczna, pełna życia i takiej beztroski dziecięcej, ale na spotkaniach widzę szantarz finansowy, o którym delikatnie wspomniałam mojemu narzeczonemu. Moja córka rozumie, że jak nie mam pieniędzy to nie mam (8 lat), a jego córka musi mieć, inaczej obraża się i foszy. Pyta się co słychać u Józia itd. Widocznie jemu wszystkie swoje żale wylewa.Nie latwo sie zyje z kims kto ma jeszcze inna rodzine; kazda kobieta decydując sie na wspolne zycie z kims takim powinna liczyc sie z tym, ze moze nie byc latwo.
Jednak moze jest jakies wyjscie w tej sytuacji? Sprobowac zblizyc sie do jego corki? Isc na kompromis? Zaakceptowac ja? Wiesz to jest jej ojciec i poniekad ona ma prawo by sie z nim widywac, spedzac czas razem.
Nawet zaproponowałam, że może mieszkać z nami jak tylko będzie mogła decydować z którym rodzicem chce być. Ja jestem otwarta.
Na pewno coś się zmieni jak pojawi się dziecko, tylko jeszcze nie wiem co.
Problem urodził się z tego, że oni byli wszyscy razem, mieszkali razem i nagle tata odszedł. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie tego jak może źle się z tym czuć małe dziecko, ale to nie była moja decyzja, tylko jego. Odszedł wcześniej zanim mi powiedział, że tworzyli jakąś rodzinę. Odszedł, a za tydzień mi powiedział, że mieszka u mamy. Myślałam, że już od jakiegoś czasu mieszka z mamą. I tak to się kręci krok po kroku. Staram się być miła dla jego córki, bo i tak już przez to wszystko przechodzi. Jeżeli mój nie mąż chce się widzieć tylko ze swoim dzieckiem, nigdy mu nie zabraniałam itp. A my mieszkając od siebie dwa bloki dalej, czasami nie widzieliśmy się bity tydzień, bo pn-pt praca, a sobota i niedziela dziecko.
Jest czasami ciężko, ale dziś spiął się w sobie wieczorem i pojechaliśmy sprzątać mieszkanie.
Z moim dzieckiem jest inaczej, bo nigdy nie mieszkałam z jej tatą.
No takie sprawy są trudne. Bo jednak dziecko to dziecko. Ale uważam też ze psycholog to świetne rozwiązanie. Pomoże zrozumieć obie strony. Być może uda się znaleźć złoty środek. Nie może tez być tak że ktoś czuje się zaniedbany. Ja właśnie ze swoim charakterem boje się tego u siebie. Mam 3 synów a teraz będę miała córkę. Córunia tatunia. Boje się ze będę zazdrosna o nią. Teraz jestem jedyną kobietą w domu. Z tego powodu mam swoje specjalne przywileje. A jak pojawi się córa.... nie wiem kurczę... może nie ma się czego obawiać
Celia89
Fanka BB :)
Były zalążki internetu. Moje kuzynki straciły ojca w wieku 10 lat. Poznał na czacie inną młodszą duperkę i matkę kopnął w zad. Z młodą zaraz zamieszkał w innej dzielnicy i tyle go widziały. Potem wyprowadzka do anglii nowa córka, sajonara. Nie robiły dramatów, że się tną.
Korzystały z gg i czatów, choć komp służył głownie do gry w Herosa III i bicia się czyja kolej. raz potłukły monitor. Ja do dziś nie wiem, czemu jedna drugiej wskoczyła na barana. Później żeśmy grały całą rodziną w sieciówkę MMRPG Lineage 2. Ja bylam elfem magikiem XD.... ale to już czasy gimnazjum / liceum... W sumie dzieki graniu w gre minął mnie szał na hormony nastoletnie. Miałam taki swój świat, że ważniejsze było dla mnie ubicie smoka niż randki. Mój pierwszy chłopak musiał sobie tą grę zainstalować, żeby się ze mną komunikować. Założył klan XD a ja jego klanowi wypowiedziałam wojne i go z kolegami z gry zabijaliśmy. O ! ... OD 14 roku życia poznaje ludzi przez internet. Od 16 jeżdżę po całej Polsce po wszelkich zlotach jak nie l2 to potem maxmodelsa. Ale internet był mniej komercyjny. Nie było influenserów i tych innych celebrytów.
Kuzynki szybko dojrzały, nie przez internet tylko przez to że podglądały matkę z nowymi partnerami potem mi opowiadały.
Byłam wolna jak dzika świnia i wszytsko mogłam bo rodzice tyrali na pieniędze i nie mieli czasu
Ale fakt pokolenie tabletu i bezstresowego wychowania bez kar doprowadzi do dramatu już po ciszy wyborczej i mogę jeździć po LGBTXD
Korzystały z gg i czatów, choć komp służył głownie do gry w Herosa III i bicia się czyja kolej. raz potłukły monitor. Ja do dziś nie wiem, czemu jedna drugiej wskoczyła na barana. Później żeśmy grały całą rodziną w sieciówkę MMRPG Lineage 2. Ja bylam elfem magikiem XD.... ale to już czasy gimnazjum / liceum... W sumie dzieki graniu w gre minął mnie szał na hormony nastoletnie. Miałam taki swój świat, że ważniejsze było dla mnie ubicie smoka niż randki. Mój pierwszy chłopak musiał sobie tą grę zainstalować, żeby się ze mną komunikować. Założył klan XD a ja jego klanowi wypowiedziałam wojne i go z kolegami z gry zabijaliśmy. O ! ... OD 14 roku życia poznaje ludzi przez internet. Od 16 jeżdżę po całej Polsce po wszelkich zlotach jak nie l2 to potem maxmodelsa. Ale internet był mniej komercyjny. Nie było influenserów i tych innych celebrytów.
Kuzynki szybko dojrzały, nie przez internet tylko przez to że podglądały matkę z nowymi partnerami potem mi opowiadały.
Byłam wolna jak dzika świnia i wszytsko mogłam bo rodzice tyrali na pieniędze i nie mieli czasu
Ale fakt pokolenie tabletu i bezstresowego wychowania bez kar doprowadzi do dramatu już po ciszy wyborczej i mogę jeździć po LGBTXD
A i jeszcze jedna rzecz przyszła mi na myśl. Może córka jest zazdrosna. Może to trzeba się nią zainteresować. Zaprowadzić do psychologa. Pojawi się dziecko. Może czuje zagrożenie. Roznie dzieci reagują. Buntują się. I te starsze i te mniejsze.
Celia89
Fanka BB :)
No może być zazdrość i poczucie zagrożonej pozycji. No ale jak dochodzi samookaleczanie się, nie ważne czy szantaż czy też nie to wymaga już interwencji specjalisty. Później dojdą okresy, związki, rozstania to już w ogóle nie ogarnie tej kuwety zwanej życiem.
Celia89
Fanka BB :)
O kurła;D jak ja patrze na zdjęcia sprzed 2 lat myślę jak ja się zapasłam aż tyle;D mam nadzieję, że dziecko ze mnie ściagnie podczas karmienia .... 2017-50 kg 2018 - 60 kg 2019- 70 ostatnio we wtorek 77...
- Dołączył(a)
- 4 Listopad 2018
- Postów
- 11 888
Postaraj sie wciągnąć ją w przygotowania.
Niech będzie odpowiedzialna za.wybor kolorku czy jakiegoś wzroku. A może sama cos od siebie podpowie. Połaskocz ją a nie rób sobie wroga.
Jakby nie patrzeć ona jest 11lat w jego życiu. Będziesz w pewnym stopniu "intruzem", ale to nie znaczy ze jestes na przegranej pozycji.
Pokaż ze zależy Ci na niej. Spędz z nią i tylko z nią troche czasu. Poznajcie sie, pomaluj jej pazury,obejrzyj z nia glupkowaty film, obgadaj koleżanki.w klasie itp.
Tak jak.facet wiąże sie z kobietą z dzieckiem i ona oczekuje akceptacji i jej i dziecka, tak samo twoj niemąż chce bys była i z nim i z córką. On nie chce wybierać i napewno tego nie robi. Ale stara się znaleźć złoty srodek. Pomoz mu w tym. Bo w pewnym sensie będąc z nim jestes już łikendową matką nastolatki. Wyzwanie ciężkie ale nie.niemozliwe. Postaw sie na jej miejscu i pomysł jakbys mogła do niej trafić i nawiązać super relacje. Nie poddawaj sie. Łatwo nie będzie. Ale nie jest to niewykonalne
Niech będzie odpowiedzialna za.wybor kolorku czy jakiegoś wzroku. A może sama cos od siebie podpowie. Połaskocz ją a nie rób sobie wroga.
Jakby nie patrzeć ona jest 11lat w jego życiu. Będziesz w pewnym stopniu "intruzem", ale to nie znaczy ze jestes na przegranej pozycji.
Pokaż ze zależy Ci na niej. Spędz z nią i tylko z nią troche czasu. Poznajcie sie, pomaluj jej pazury,obejrzyj z nia glupkowaty film, obgadaj koleżanki.w klasie itp.
Tak jak.facet wiąże sie z kobietą z dzieckiem i ona oczekuje akceptacji i jej i dziecka, tak samo twoj niemąż chce bys była i z nim i z córką. On nie chce wybierać i napewno tego nie robi. Ale stara się znaleźć złoty srodek. Pomoz mu w tym. Bo w pewnym sensie będąc z nim jestes już łikendową matką nastolatki. Wyzwanie ciężkie ale nie.niemozliwe. Postaw sie na jej miejscu i pomysł jakbys mogła do niej trafić i nawiązać super relacje. Nie poddawaj sie. Łatwo nie będzie. Ale nie jest to niewykonalne
Mój nie mąż ma córkę, 11lat ma( mieszka ze swoją matką) i jest zazdrosna o moją córkę, to że będę mieć dziecko z jej tatą i teraz dowaliłam jej do pieca: będziemy razem mieszkać.
Ona jest za nim od zawsze, ma na niego duży wpływ i potrafi nim manipulować, a on też jest w jakiś sposób "głupi" za nią. No i mój nie mąż ma teraz problem. Chodzi jak struty od dwóch dni. Czasami mi się wydaje, że przegrywam z jego córką (choć wydaje mi się, że miłość do dziecka i do kobiety powinna się różnić), gdzieś głęboko w środku mnie mam jedną szufladkę rezerwową na wypadek, gdyby pierdyknął tym wszystkim i odszedł ode mnie. Więc nie na 100% wierzę w jego miłość do mnie, zostawiłam sobie kilka procent dla siebie, żeby się nie załamać, gdy odejdzie (jeżeli w ogóle zdąży się wprowadzić do mieszkania). Wiecie co, nie chce mi się żyć z kimś, gdzie patrząc na mnie będzie myślał o córce, patrzeć jak się męczy przy mnie, bo jego córka narzeka, że właśnie w tym momencie jest ze mną, a nie z nim. Miałam już scenerię tego sylwestra, gdzie zamiast cieszyć się wspólnie z lampką szampanu, on poleciał do domu, do córeczki, bo płacze, że go nie ma w nocy o północy. Płakałam patrząc w niebo i życzyłam sobie świętego spokoju. Kilka minut po północy przyleciał zdyszany do mnie, dziwiąc się o co mi chodzi. Nie mogłam dojść do siebie tydzień. Najgorsze jest to, że on jest cudownym mężczyzną, jeżeli chodzi o charakter, zachowanie, traktowanie mnie, ale jego córka potrafi popsuć nie jedną sytuację.
Już była schiza, kiedy dowiedziała się, że będzie Józio, po tygodniu jakoś to przełknęła, ale nie do końca, wciąż mu robi wyrzuty. Tylko czekać aż zacznie kraść i żyły podcinać. Masakra jakaś.
Ja sobie poradzę w życiu i nie potrzebuję huśtawek emocjonalnych.
Musiałam gdzieś wylać moje żale...
- Dołączył(a)
- 4 Listopad 2018
- Postów
- 11 888
No i tu wkrocze. Nie prawda ze dzieciaki sie tną bo.nie mają.zainteresowania, miłości czy kasy.
Tną sie bo to."moda" na zwrocenie na siebie uwagi konkretnej osoby, podkreślenie dramatyzmu sytuacji itp.
Przez 2 lata nie wiedziałam nawet o tym. Zaczelo sie niewinnie delikatnie w.niewidocznych na codzień miejscach. Ekierka była pierwsza. Bez krwi ale ślad pozostał. Do głowy by mi.nie przyszło żeby nastolatke nadzorować podczas kapania w wannie by to dostrzec... 15 lat i wylądowała pierwszy raz w szpitalu. Ogólnie to 3 razy tam była. Bo.pozniej ekierka zamieniła się w kapsle od tymbarka, nożyk od temperowki itp
A i żeby było jasne- byla na etapie kucyków pony i jednorożców. Bardzo dobra uczennica, grzeczna, niepyskująca, wykonywała obowiązki, spędzałyśmy razem w huk czasu. Wyjazdy,gry,konie,basen,narty,muza itp. Dzien dnia razem. Do pewnego dnia.. wszystko zniknęło. Pstryk. Zniknęła ona. Nie ta osoba. Nie ten charakter. Nie te priorytety. Nie te wartości. Jak nie ona. A teraz.. To juz 3 lata... zero kontaktu...
To.wlasnie rodzaj szntazu. Wywieranie wpływu na innych bez dopuszczenia do kompromisu.
Tną sie bo to."moda" na zwrocenie na siebie uwagi konkretnej osoby, podkreślenie dramatyzmu sytuacji itp.
Przez 2 lata nie wiedziałam nawet o tym. Zaczelo sie niewinnie delikatnie w.niewidocznych na codzień miejscach. Ekierka była pierwsza. Bez krwi ale ślad pozostał. Do głowy by mi.nie przyszło żeby nastolatke nadzorować podczas kapania w wannie by to dostrzec... 15 lat i wylądowała pierwszy raz w szpitalu. Ogólnie to 3 razy tam była. Bo.pozniej ekierka zamieniła się w kapsle od tymbarka, nożyk od temperowki itp
A i żeby było jasne- byla na etapie kucyków pony i jednorożców. Bardzo dobra uczennica, grzeczna, niepyskująca, wykonywała obowiązki, spędzałyśmy razem w huk czasu. Wyjazdy,gry,konie,basen,narty,muza itp. Dzien dnia razem. Do pewnego dnia.. wszystko zniknęło. Pstryk. Zniknęła ona. Nie ta osoba. Nie ten charakter. Nie te priorytety. Nie te wartości. Jak nie ona. A teraz.. To juz 3 lata... zero kontaktu...
To.wlasnie rodzaj szntazu. Wywieranie wpływu na innych bez dopuszczenia do kompromisu.
Też mam taką znajomą, której dzieci partnera dają po garach. Szczególnie jedna, 12 latka. Z tym ze to nie szantaż w stylu tatusiu ja cię kocham ale raczej brak umiejętności radzenia sobie ze stresem u dziecka. Matka biologiczna cały dzień w pracy, ojciec od rozwodu 4 lata wstecz wycofał się z relacji. I teraz dziecko jest bardzo podatne ba stres i sugestie. Moja znajoma jest ta trzecia, choc już dawno było po rozwodzie. Pojawiło się dość szybko nowe dziecko i tatuś zwariowal. Nie potrafił poukładać klocków w głowie i nagle przypomniał sobie ze ma jeszcze dwoje dzieci. Ale to już była jego wina. Takie nieuzasadnione poczucie winy po latach za to ze się rodzina rozpadła
Zdziwiłam się tylko tym ze 12 latki rzeczywiście się tną i potrafią juz zyc jak 17 latki, z hybrydami, instagramem, regularnym chłopakiem. Moja młodsza ma 11 i jeszcze się bawi yyy lego.
Także Wesołą rozumiem. Takie dzieciaki są niestabilne emocjonalnie i latwo o kłopoty. Stąd pewnie nie mąż nie potrafi sobie poradzić.
Jak się tnie już w tym wieku to do psychiatry z nią, czy tam innego rodzinnego egzorcysty. Ja w wieku 12 lat to się bawiłam pony rysowałam komiksy, wlaziłam na drzewa, odbierałam porody mojej kocicy curweła, układałam obraźliwe wierszyki o nauczycielach i rówieśnikach, uprzykszałam życie młodszej kuzynce No różne miałam pasje.
Ja też :-) zresztą nigdy się nie cięłam, dramaty były ale nie takie. W pracy jednak spotykam wiele osób których dzieci są przedwcześnie dojrzałe. Nie chcę uogólniac, jednak widzę związek między brakiem czasu i liberalnym wychowaniem a tym co robią dzieci. Siedzą pozamykane w domach z kasa rodziców i interesują się mediami, grami i internetami.
reklama
Eda Helena
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 13 Czerwiec 2019
- Postów
- 556
Ja znam jedna rodzine, gdzie rodzice jednej dziewczynki rozeszli sie, jej matka odeszla z nia i jej siostra z dnia na dzien od ich ojca do nowego faceta... Dzis wlasnie po wielu przejsciach miedzy innymi cięła sie, leczy psychiatrycznie, dwa czy trzy razy byla w specjalnym zakladzie, niewiem dokladnim jakim, nie wypadalo podpytywac, bo juz sama ta historia jest bardzo smutna sama w sobie, ale tu sytuacja jest bardziej skomplikowana. Ta mloda jest juz dorosla, ma bodajze 19 lat. Jej matka robila wiele problemow jej ojcu i jego rodzinie, mysle ze wlasnie dlatego Ona, mloda probowala "cos robic" by przerwac To? Jej babcia probowala jej pomoc, zabierala ja do specjalisty itd. Dawala jej siebie, w ten sposob chciala okazac ze jest obok. Ojciec dziewczynki zalozyl nową rodzinę i wyprowadzil sie do innego miasta... Po tym jak zaczela sie ciąc on zrobil cos odwrotnego, powiedzial ze nie chce z nia relacji dopoki ona nie zmieni swojego podejscia i zachowania... Ona nie zmienila... Cale rodzina rozwalona, bo rodzice nie potrafili sie jakos dogadac, przygotowac tych dzieci do ich rozstania. Jestem przekonana ze to dlatego ta jedna corka niestety nie poradzila sobie z tym wszystkim dlatego odbilo sie to na jej psychice i jest jak jest, bo ona do dzis potrzebuje pomocy i nie radzi sobie sama ze soba... Zagraza sama sobie... To chyba tez konsekwencja braku poczucia stabilizacji i bezpieczenstwa.No i tu wkrocze. Nie prawda ze dzieciaki sie tną bo.nie mają.zainteresowania, miłości czy kasy.
Tną sie bo to."moda" na zwrocenie na siebie uwagi konkretnej osoby, podkreślenie dramatyzmu sytuacji itp.
Przez 2 lata nie wiedziałam nawet o tym. Zaczelo sie niewinnie delikatnie w.niewidocznych na codzień miejscach. Ekierka była pierwsza. Bez krwi ale ślad pozostał. Do głowy by mi.nie przyszło żeby nastolatke nadzorować podczas kapania w wannie by to dostrzec... 15 lat i wylądowała pierwszy raz w szpitalu. Ogólnie to 3 razy tam była. Bo.pozniej ekierka zamieniła się w kapsle od tymbarka, nożyk od temperowki itp
A i żeby było jasne- byla na etapie kucyków pony i jednorożców. Bardzo dobra uczennica, grzeczna, niepyskująca, wykonywała obowiązki, spędzałyśmy razem w huk czasu. Wyjazdy,gry,konie,basen,narty,muza itp. Dzien dnia razem. Do pewnego dnia.. wszystko zniknęło. Pstryk. Zniknęła ona. Nie ta osoba. Nie ten charakter. Nie te priorytety. Nie te wartości. Jak nie ona. A teraz.. To juz 3 lata... zero kontaktu...
To.wlasnie rodzaj szntazu. Wywieranie wpływu na innych bez dopuszczenia do kompromisu.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 1 tys
- Wyświetleń
- 93 tys
- Odpowiedzi
- 40
- Wyświetleń
- 9 tys
- Odpowiedzi
- 100
- Wyświetleń
- 18 tys
Podziel się: