U
reklama
Celia89
Fanka BB :)
Ładny kiecek Ja właśnie gnębie kolejne zdjęcia z sesji w PS haha jak leżę to mam mniejszy brzuszek !Zobacz załącznik 1039047
Mój jest taki. Wszyscy twierdzą, że jest mały, a moim zdaniem raczej normalny jak na ten tydzień... teraz się zrobił jakiś szeroki, ale tutaj akurat nie widać tego[emoji6]
Tada jaki malutki
wszyscy nieśmiali to też sobie ryło ocenzurowałam XD pomimo godzin obrabiania go w PSie żeby mój makijaż był spektakularny
U
użytkowniczka Co
Gość
Ładny kiecek Ja właśnie gnębie kolejne zdjęcia z sesji w PS haha jak leżę to mam mniejszy brzuszek !
Zobacz załącznik 1039057
Tada jaki malutki
wszyscy nieśmiali to też sobie ryło ocenzurowałam XD pomimo godzin obrabiania go w PSie żeby mój makijaż był spektakularny
Ja nie wstawiłam z twarzą, bo nie chcę, żeby później ktoś obcy mnie oglądał[emoji846]
Piszę na tym forum tyle rzeczy, że jak moja teściowa by tu przez przypadek trafiła to od razu by wiedziała, że to ja[emoji23]a tak to chociaż mogę być odrobinę anonimowa.
Dziewczyny, ale mialam dzis akcje. Pierwszy raz zatesknilam za bolem porodowym×D Od rana zle sie czulam, ale przywyklam juz do tego ze ta ciaza jest inna niz poprzednie. I nie wiem czemu czy przez plec dziecka czy przez swoj wiek czy przez cos zupelnie innego czuje sie na prawde zle. Pojechalam po dzieciaki do przedszkola. Wychodzimy, idziemy do auta a mi sie zrobilo slabo i padlam jak dluga. Dzieciaki panika, ale szybko wstalam i do auta. Posiedzialam i przeszlo. Teraz tylko mam rozwalone kolano. Ale zastanawia mnie skad to sie bierze skoro badania wychodza dobrze??
A co do tych fotelików. To ja mam juz teraz po 3 dzieci znajomego, ktory ma swoj wlasny maly sklep. I zawsze do niego dzwonie i sie radze. Jesli chodzi o wozki foteliki i lozeczka. I wiem ze on nie wciaka mi ptoduktu danego producenta co jest nagminne w wiekszych sklepach albo sieciowkach.
Eda Helena
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 13 Czerwiec 2019
- Postów
- 556
Czesc, ja wczoraj po tej wizycie u lekarza doradcy z mojej ubezpieczalni jestem zniesmaczona.
Najpierw miala pretensje ze nie mam zadnych raportow odnosnie tego dlaczego jestem na L4, ze ginekolog powinien cos tam wyslac lekarzowi rodzinnemu a ten zas wypelnic jakies papiery i mi dac bym mogla jej przekazac ...Nawet nie dawala mi dojsc do glosu kiedy chcialam wyjasnic cokolwiek... Za chwile pretensje ze nie przynioslam zadnych raportow, badan odnosnie mojego stanu z powodu ktorego od marca nie moge isc do pracy... I znow probuje wytlumaczyc ale ta ma ton wysoki... Jak sie zdenerwawalam, mialam ochote wstac i wyjsc...
Musialam znalezc sposob zeby powoli przekonac ją ze odnosnie ciazy to ja na L4 jestem z powodu szyjki i zalozonego szwu (szczegol ze ciaza wysokiego ryzyka juz nawet ze wzgledu na wiek-40 lat, zle samopoczucie- mdlosci, odklejone lozysko przodujace itd). A za chwile patrzy w monitor i czyta zakladanie szwu (cerclage po fr.) 24 lipiec...
Myslalam ze ja rozniose tam... Dalam jej karte ciazy a tam jak byk 8,5tc szyjka 24mm... Domagają sie raportow a przeciez te caly zabieg zalozenia szwu kosztowal troche ponad 1tysiac euro z czego z mojej kieszeni tylko 75 euro a reszte ONI (ubezpieczalnia, kasa chorych ktora defacto zaprosila mnie na tę wizytę) pokryli... I mi wmawia babka ze Oni nie maja dostepu do tej wiedzy... a za chwile widzi to info w kompie... No dobrze, udalo sie ją uspokoic, teraz czas by wytlumaczyc brak raportow odnosnie moich wiezadel i bioder... Mowie ze dalam papiery od lekarza rodzinnego i inne ze szpitala kiedy bylam w czerwcu - ona nic nie widzi, nie ma zadnych info o tym ( super, ja bylam u rodzinnego po te papiery, pamietam ten dzien i ze nawet po ich odebraniu poszlismy po jedzonko do restauracji chinskiej :/ ). Nie udalo mi sie udowodnic, ze podalam facetowi te papiery, bo niby jak ja mialam to zrobic, chyba tylko nagrac rozmowe z nim, rece opadają... Za chwile znalazla na swoim ekranie info ze mialam "wlewy" - zastrzyki srodkow przeciwbolowych do pachwiny i spojenia dnia 24 kwietnia 2019 r (pokryli koszta tego zabiegu w 95% wiec musza miec te dane!)... Super... Udalo sie wyjasnic jej (wreszcie!), ze nie mam nowych raportow odnosnie mojego stanu i leczenia od czerwca bo juz jak bylam w czerwcu to bylam w ciazy i odlozylismy z lekarzem leczenie na " po porodzie" by nie skrzywdzic dziecka... Alleluja... Bardzo zmienila nastawienie do mnie, byla juz bardzo mila. Zmierzyla cisnienie, bylam w szoku ze takie wysokie. Zazwyczaj mam 11/7 a mialam 16/11 !!! No swietnie, jak sie tak rozmawia z ciezarna to co sie dziwic?
Pyta sie podczas jak mierzy cisnienie na kiedy termin, mowie 1 styczen a Ona uradowana " a to juz niedlugo", no tak to juz 31 tydzien - odpowiadam jej. A ona ze zaprosi mnie po porodzie, ze moze mi sie odblokuje z ta pachwina i bedzie dobrze...
Mowie Wam dziewczyny, zupelnie inna babka... Jeszcze przed wyjsciem od niej doinformowalam sie co zrobic po macierzynskim z 2 misiecznym dzieckiem bo chcialabym karmic piersia na żądanie do 6 m-ca zycia... Polecila isc na urlop rodzicielski... i takie tam, bardzo mila babka... szok.
Zdaje nie męzowi relacje z tej wizyty a on stwierdza "to tylko zeby pognebic ciezarną, bo przeciez ciaza to nie choroba i mozna isc do pracy..." z ironią.
Tesciowa zawiozla mnie na te wizyte, dojechalam spozniona 7 min, na szczescie zostalam wezwana kolejne 2 min pozniej siedzac juz w poczekalni... Spoznila sie tesciowa bo jakis frajer( albo frajerka) uszkodzil jej lusterko z lewej i uciekl...
Szczegol ze jak wracala (od garazysty) po mnie po tej wizycie to inny facet na wstecznym uszkodzil jej auto z przodu... Miala biedna strasznego pecha wczoraj...
Najpierw miala pretensje ze nie mam zadnych raportow odnosnie tego dlaczego jestem na L4, ze ginekolog powinien cos tam wyslac lekarzowi rodzinnemu a ten zas wypelnic jakies papiery i mi dac bym mogla jej przekazac ...Nawet nie dawala mi dojsc do glosu kiedy chcialam wyjasnic cokolwiek... Za chwile pretensje ze nie przynioslam zadnych raportow, badan odnosnie mojego stanu z powodu ktorego od marca nie moge isc do pracy... I znow probuje wytlumaczyc ale ta ma ton wysoki... Jak sie zdenerwawalam, mialam ochote wstac i wyjsc...
Musialam znalezc sposob zeby powoli przekonac ją ze odnosnie ciazy to ja na L4 jestem z powodu szyjki i zalozonego szwu (szczegol ze ciaza wysokiego ryzyka juz nawet ze wzgledu na wiek-40 lat, zle samopoczucie- mdlosci, odklejone lozysko przodujace itd). A za chwile patrzy w monitor i czyta zakladanie szwu (cerclage po fr.) 24 lipiec...
Myslalam ze ja rozniose tam... Dalam jej karte ciazy a tam jak byk 8,5tc szyjka 24mm... Domagają sie raportow a przeciez te caly zabieg zalozenia szwu kosztowal troche ponad 1tysiac euro z czego z mojej kieszeni tylko 75 euro a reszte ONI (ubezpieczalnia, kasa chorych ktora defacto zaprosila mnie na tę wizytę) pokryli... I mi wmawia babka ze Oni nie maja dostepu do tej wiedzy... a za chwile widzi to info w kompie... No dobrze, udalo sie ją uspokoic, teraz czas by wytlumaczyc brak raportow odnosnie moich wiezadel i bioder... Mowie ze dalam papiery od lekarza rodzinnego i inne ze szpitala kiedy bylam w czerwcu - ona nic nie widzi, nie ma zadnych info o tym ( super, ja bylam u rodzinnego po te papiery, pamietam ten dzien i ze nawet po ich odebraniu poszlismy po jedzonko do restauracji chinskiej :/ ). Nie udalo mi sie udowodnic, ze podalam facetowi te papiery, bo niby jak ja mialam to zrobic, chyba tylko nagrac rozmowe z nim, rece opadają... Za chwile znalazla na swoim ekranie info ze mialam "wlewy" - zastrzyki srodkow przeciwbolowych do pachwiny i spojenia dnia 24 kwietnia 2019 r (pokryli koszta tego zabiegu w 95% wiec musza miec te dane!)... Super... Udalo sie wyjasnic jej (wreszcie!), ze nie mam nowych raportow odnosnie mojego stanu i leczenia od czerwca bo juz jak bylam w czerwcu to bylam w ciazy i odlozylismy z lekarzem leczenie na " po porodzie" by nie skrzywdzic dziecka... Alleluja... Bardzo zmienila nastawienie do mnie, byla juz bardzo mila. Zmierzyla cisnienie, bylam w szoku ze takie wysokie. Zazwyczaj mam 11/7 a mialam 16/11 !!! No swietnie, jak sie tak rozmawia z ciezarna to co sie dziwic?
Pyta sie podczas jak mierzy cisnienie na kiedy termin, mowie 1 styczen a Ona uradowana " a to juz niedlugo", no tak to juz 31 tydzien - odpowiadam jej. A ona ze zaprosi mnie po porodzie, ze moze mi sie odblokuje z ta pachwina i bedzie dobrze...
Mowie Wam dziewczyny, zupelnie inna babka... Jeszcze przed wyjsciem od niej doinformowalam sie co zrobic po macierzynskim z 2 misiecznym dzieckiem bo chcialabym karmic piersia na żądanie do 6 m-ca zycia... Polecila isc na urlop rodzicielski... i takie tam, bardzo mila babka... szok.
Zdaje nie męzowi relacje z tej wizyty a on stwierdza "to tylko zeby pognebic ciezarną, bo przeciez ciaza to nie choroba i mozna isc do pracy..." z ironią.
Tesciowa zawiozla mnie na te wizyte, dojechalam spozniona 7 min, na szczescie zostalam wezwana kolejne 2 min pozniej siedzac juz w poczekalni... Spoznila sie tesciowa bo jakis frajer( albo frajerka) uszkodzil jej lusterko z lewej i uciekl...
Szczegol ze jak wracala (od garazysty) po mnie po tej wizycie to inny facet na wstecznym uszkodzil jej auto z przodu... Miala biedna strasznego pecha wczoraj...
Koteczka01
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Kwiecień 2019
- Postów
- 2 461
Udało mi się wczoraj zasnąć ok. 23:00 i przespałam całą noc (nie licząc dwóch wizyt w toalecie ). Aż jestem w szoku, bo przez ostatnie tygodnie to tylko bezsenność mnie męczyła. Mam tylko nadzieję, że teraz już się poprawi i będę normalnie spać
Już 31 tydzień i jakiś wózek muszę zamówić, zaraz się okaże, że z tym wózkiem nie wyrobię się do porodu
Już 31 tydzień i jakiś wózek muszę zamówić, zaraz się okaże, że z tym wózkiem nie wyrobię się do porodu
No ja też wolę nie pokazywać twarzy na otwartym forum Jak będziemy tyle czekać na zamknięte to zdążymy urodzić Śliczne macie te sesje. Ja też muszę jakąś zrobić. W pierwszej ciąży mam fajne zdjęcia takie połączone już ze zdjęciem z noworodkiem, ale to Wam pokażę na zamkniętym forum.
Celia trochę mnie rozbawiłaś tym że ocenzurowałaś dopiero jakieś dwudzieste zdjęcie
Eda Helena współczuje. Myślę że jednak naszego cudownego NFZ mamy jakoś łatwiej w PL, gin wysyła zwolnienie od razu do zakładu pracy i nie musimy nic tłumaczyć. A później na spokojnie rok płatnego urlopu macierzyńskiego a nie 9 tyg- nie wyobrażam sobie tego, przecież sam połóg trwa 6-8 tyg to się nie wróci do normy po tak krótkim czasie, ja sobie nie wyobrażam żebym po tak krótkim czasie miała wrócić do pracy na 12 godz i dźwigać kilka/naście razy dziennie po 100kg.... nie mówiąc o zostawieniu takiego maluszka gdzieś z kimś obcym w żłobku...
Celia trochę mnie rozbawiłaś tym że ocenzurowałaś dopiero jakieś dwudzieste zdjęcie
Eda Helena współczuje. Myślę że jednak naszego cudownego NFZ mamy jakoś łatwiej w PL, gin wysyła zwolnienie od razu do zakładu pracy i nie musimy nic tłumaczyć. A później na spokojnie rok płatnego urlopu macierzyńskiego a nie 9 tyg- nie wyobrażam sobie tego, przecież sam połóg trwa 6-8 tyg to się nie wróci do normy po tak krótkim czasie, ja sobie nie wyobrażam żebym po tak krótkim czasie miała wrócić do pracy na 12 godz i dźwigać kilka/naście razy dziennie po 100kg.... nie mówiąc o zostawieniu takiego maluszka gdzieś z kimś obcym w żłobku...
reklama
Celia89
Fanka BB :)
Ja to zamiast tworzyć nowa to tą bym zamknęła żeby nie wprowadzać już chaosu z przenosinami
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 1 tys
- Wyświetleń
- 93 tys
- Odpowiedzi
- 40
- Wyświetleń
- 9 tys
- Odpowiedzi
- 100
- Wyświetleń
- 18 tys
Podziel się: