Musiałam wyjść dzisiaj do apteki, bo oczywiście zanim się Marta zorientuje, że jej się leki kończą to wszystkie apteki w sobote już zamknięta. Poszłam spacerem jak pingwin jakiś do gemini, bo oczywiście mi auto odpalić nie chciało, bo stary się upiera, że on sam naprawi i szkoda na mechanika. Szkoda tylko, że to już jego trzecia próba była (a najlepiej jak coś pogrzebie pod maską i uda mu się uruchomić nasze punto to z dumą chodzi - tylko po dwóch dniach znowu punto nie odpala xD). Ale mniejsza z tym. Bałam się, że co chwile będę robiła przerwy przez skurcze, a tu niespodzianka - tylko dwa mnie złapały [emoji39] No aż normalnie humor mi się poprawił po tym spacerku [emoji7] Teraz godzinka leżakowania i trzeba kuchnie ogarnąć i obiad zrobić