Ja mieszkam w Anglii. Tutaj, kilka tygodni temu przysłali mi list, że odwiedzi mnie pielęgniarka środowiskowa (wydaje mi się że takie jest odpowiednik polski). Pani przyszła tydzień temu, wypiła kawę, trochę poplotkowała, zapytała się jak samopoczucie i czy mąż mnie nie bije przypadkiem. Ogólnie rozmowa na luzie i zapowiedź kolejnych wizyt po porodzie, żeby sprawdzić jak się dzidzia ma.
W Anglii ginekologa na oczy nie widziałam i wszystkie konsultacje mam z położną. Wcześniej były co miesiąc, później co dwa tygodnie, a od dzisiaj mam przychodzić co tydzień.
Dziewczyny mam do was pytanie natury bardziej intymnej... a trochę mi to zaczęło spędzać sen z powiek. Jak to u was jest z depilacją miejsc intymnych przed porodem? Planujecie cokolwiek robić tam na dole, macie takie wymogi w szpitalu? Jeśli tak to jak sobie z tym radzicie, bo powiem szczerze, że moja ostatnia próba skończyła się fiaskiem... przez brzuch nie widzę swoich stóp a co dopiero newralgicznego obszaru, nie mówiąc już o precyzyjnym działaniu ==" Zaczęłam się zastanawiać nad wizytą u kosmetyczki, ale nigdy nie korzystałam z tego typu usług i nie wiem czy to dobry pomysł. Jakieś sugestie?