hejo!
chwilkę nie pisałam, ale miałam chwilowe "załamanie" nerwowe przez Panią Laryngolog, poszłam z moimi migdałkami bo mam krypty gdzie zbiera się taka masa, ogólnie fuj. Poszłam na kontrole, a ta do mnie, że mam przewlekłe zapalenie, zaczęła mnie straszyć, że pewnie mam paciorkowca już zaawansowanego i że na pewno mam RZS - reumatoidalne zapalenie stawów...że powinnam szybko się zbadać bo to może źle wpłynąć na dziecko... super diagnoza z dupy bez żadnych badań... dała mi pełno skierowań. Wyszłam od niej i nie wiedziałam co mam myśleć... 3 dni robiłam badania i co wszystko SUPER... Byłam wściekła na te babsko! Moja ginekolog mnie uspokoiła trochę i mówiła że bardzo nieodpowiedzialne zachowanie ze strony tamtej doktorki.
Już jestem po USG, z dzidzi wszystko ok iiii będzie raczej DZIEWCZYNKA
- więc Zosia
Waga - 354g, ale uparte bo znowu ciężko było dostrzec buźkę itd, więc fajnego zdjęcia nie mam, ale wiem że się rusza, ufff
łożysko okazało się na przedniej ścianie, szyjka ok - ponad 4 cm, zamknięta.
Na następną wizytę ( to będzie 24+5) - mam zrobić test obciążenia glukozą i znowu toxo (IgM)- profilaktycznie.
Za tydzień mam powtórzyć badanie ogólne moczu, bo tam leukocytów wyszło 5-10, nieliczne bakterie, mówiła że nic poważnego się pewnie nie dzieje, ale trzeba sprawdzić i poradziła żeby 2 dni przed pić więcej wody i dobrze się podmyć, jak znowu wyjdzie nie do końca prawidłowo to mam zrobić posiew moczu. Na razie cały tydzien mam brać żurawinę
W kalendarzu się zapisałam, mam nadzieje że nie pokręciłam;D