reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczniowe mamy 2018

ile macie dzieci? (licząć z tym/tymi w brzuszku;))

  • to będzie moje pierwsze dziecko

    Głosów: 50 50,0%
  • to będzie moje drugie dziecko

    Głosów: 34 34,0%
  • to będzie moje trzecie dziecko

    Głosów: 13 13,0%
  • to będzie moje czwarte dziecko

    Głosów: 3 3,0%

  • Wszystkich głosujących
    100
Jeju faktycznie 1 czerwca 2016! ;D tez nie chciałam iść na betę ale nie wiem czy wytrzymam do wizyty u gina. Ja jestem ciągle za i wkurzona xD

Tak myślałam, że się pomyliłaś [emoji1] mi też ciężko wytrzymać, ale w poprzednich ciążach na betę stale latałam i potem tylko się denerwowałam strasznie czy na pewno przyrost będzie odpowiedni. Tym razem sobie daruję. Do wizyty 9 dni wiec dam radę [emoji12][emoji13]
No i dziewczyny jaka cena u Was bety u nas 55zł było w październiku 2015 [emoji41][emoji57]


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Tak myślałam, że się pomyliłaś [emoji1] mi też ciężko wytrzymać, ale w poprzednich ciążach na betę stale latałam i potem tylko się denerwowałam strasznie czy na pewno przyrost będzie odpowiedni. Tym razem sobie daruję. Do wizyty 9 dni wiec dam radę [emoji12][emoji13]
No i dziewczyny jaka cena u Was bety u nas 55zł było w październiku 2015 [emoji41][emoji57]


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom

Ja mam gina dopiero na 22 maja. A beta w lodzi 30 zl.
 
U mnie na razie żadnych "popularnych" objawów. Poza brakiem @ oczywiście :) Trochę bardziej czuły węch (a to dziwne, bo jestem alergikiem), odrobinę bardziej chce mi się spać. Ja wizytę mam w przyszłym tygodniu, wystraszyłam się plamień i ustaliłam ją na wcześniejszy termin, bo byłam umówiona na koniec tego miesiąca. Gdy ustalałam termin wizyty jeszcze nie byłam w ciąży.

Jak się czujecie mamusie? Czy któraś z Was będzie mieć pierwsze dziecko? Na razie wypowiadają się doświadczone mamy. Jak reagowali Wasi partnerzy, mężowie? U mnie od paru dni jest wiosna, w sercu i na zewnątrz. Od paru miesięcy się nie udawało i z każdym okresem byłam coraz bardziej przybita. Ostatnio wszystkie objawy też wskazywały na @ i powiedziałam mojemu, że tym razem też nic z tego. Stwierdził, że musimy widocznie dłużej poczekać na swoje szczęście, ale długo nie musieliśmy, bo na drugi dzień zrobiłam test i po dwóch minutach pojawiły się wyraźne kreski, a po kolejnej minucie były tak intensywne, że nie miałam już żadnych złudzeń :))

U nas też będzie pierwsze wyczekane dziecko. Praktycznie 11 cykli starania się, od pół roku chodzenia do lekarza na kolejne pobrania krwi ;/ Okazało się że nie owulowałam i lekarze nie wiedzieli dlaczego - miesiączka zawsze co do dnia punktualna. W zeszłym miesiącu mieli mi już dać tabletki na wywołanie owulacji ale okazało się że ni z gruchy ni z pietruchy zaczęłam sama owulować O__o. Lekarz oczywiście powiedział że tabletek nie przepisze i musimy dalej sprawdzać czy owulacja wróciła na stałe czy tylko na chwilę zaskoczyło, no i skierował na rentgen żeby sprawdzić czy problem nie jest natury mechanicznej. W dniu w którym dostałam list ze skierowaniem zrobiłam test i okazał się pozytywny :D

Co do reakcji męża i mojej na pozytywny test to obyło się bez łez wzruszenia. Nawet się nie zastanawiałam nad żadną niespodzianką. Jak tylko zobaczyłam niewyraźną drugą kreskę to zawołałam go żeby mi powiedział czy przypadkiem zwidów nie mam. Cieszymy się oczywiście, ale długość oczekiwania sprawiła że chyba zaczniemy świrować ze szczęścia dopiero po pierwszej wizycie (15.05) u położnej.

To był ciężki rok, zaczleiśmy się starać chwilę przed ślubem i z każdym kolejnym miesiącem denerwowałam się coraz bardziej. Nie pomogło gdy dwie z moich najbliższych koleżanek zaszły w ciąże praktycznie na samym początku starania się - jedna z nich urodziła parę tygodni temu, kolejna ma termin cesarki na za parę dni. Czułam się okropnie bo nie potrafiłam się cieszyć ich szczęściem tak jak powinnam - byłam po prostu zazdrosna :(

No ale teraz wszystko zmierza ku dobremu mam nadzieje :D
 
U nas też będzie pierwsze wyczekane dziecko. Praktycznie 11 cykli starania się, od pół roku chodzenia do lekarza na kolejne pobrania krwi ;/ Okazało się że nie owulowałam i lekarze nie wiedzieli dlaczego - miesiączka zawsze co do dnia punktualna. W zeszłym miesiącu mieli mi już dać tabletki na wywołanie owulacji ale okazało się że ni z gruchy ni z pietruchy zaczęłam sama owulować O__o. Lekarz oczywiście powiedział że tabletek nie przepisze i musimy dalej sprawdzać czy owulacja wróciła na stałe czy tylko na chwilę zaskoczyło, no i skierował na rentgen żeby sprawdzić czy problem nie jest natury mechanicznej. W dniu w którym dostałam list ze skierowaniem zrobiłam test i okazał się pozytywny :D

Co do reakcji męża i mojej na pozytywny test to obyło się bez łez wzruszenia. Nawet się nie zastanawiałam nad żadną niespodzianką. Jak tylko zobaczyłam niewyraźną drugą kreskę to zawołałam go żeby mi powiedział czy przypadkiem zwidów nie mam. Cieszymy się oczywiście, ale długość oczekiwania sprawiła że chyba zaczniemy świrować ze szczęścia dopiero po pierwszej wizycie (15.05) u położnej.

To był ciężki rok, zaczleiśmy się starać chwilę przed ślubem i z każdym kolejnym miesiącem denerwowałam się coraz bardziej. Nie pomogło gdy dwie z moich najbliższych koleżanek zaszły w ciąże praktycznie na samym początku starania się - jedna z nich urodziła parę tygodni temu, kolejna ma termin cesarki na za parę dni. Czułam się okropnie bo nie potrafiłam się cieszyć ich szczęściem tak jak powinnam - byłam po prostu zazdrosna :(

No ale teraz wszystko zmierza ku dobremu mam nadzieje :D

Ann90 będzie dobrze. My zdecydowaliśmy sie na drugie dziecko naturalnie choc miało być invitro z programem wyeliminowania chorych zarodków. Nie mamy z mężem problemów z zajsciem ale na 70% ten dzidziuś tez będzie chory jak ja i mój synów (ciezka wada wzroku). Ale pogodziliśmy się z tym i bedziemy walczyć o ich oczka żeby miska dobre życie.
 
U nas też będzie pierwsze wyczekane dziecko. Praktycznie 11 cykli starania się, od pół roku chodzenia do lekarza na kolejne pobrania krwi ;/ Okazało się że nie owulowałam i lekarze nie wiedzieli dlaczego - miesiączka zawsze co do dnia punktualna. W zeszłym miesiącu mieli mi już dać tabletki na wywołanie owulacji ale okazało się że ni z gruchy ni z pietruchy zaczęłam sama owulować O__o. Lekarz oczywiście powiedział że tabletek nie przepisze i musimy dalej sprawdzać czy owulacja wróciła na stałe czy tylko na chwilę zaskoczyło, no i skierował na rentgen żeby sprawdzić czy problem nie jest natury mechanicznej. W dniu w którym dostałam list ze skierowaniem zrobiłam test i okazał się pozytywny :D

Co do reakcji męża i mojej na pozytywny test to obyło się bez łez wzruszenia. Nawet się nie zastanawiałam nad żadną niespodzianką. Jak tylko zobaczyłam niewyraźną drugą kreskę to zawołałam go żeby mi powiedział czy przypadkiem zwidów nie mam. Cieszymy się oczywiście, ale długość oczekiwania sprawiła że chyba zaczniemy świrować ze szczęścia dopiero po pierwszej wizycie (15.05) u położnej.

To był ciężki rok, zaczleiśmy się starać chwilę przed ślubem i z każdym kolejnym miesiącem denerwowałam się coraz bardziej. Nie pomogło gdy dwie z moich najbliższych koleżanek zaszły w ciąże praktycznie na samym początku starania się - jedna z nich urodziła parę tygodni temu, kolejna ma termin cesarki na za parę dni. Czułam się okropnie bo nie potrafiłam się cieszyć ich szczęściem tak jak powinnam - byłam po prostu zazdrosna :(

No ale teraz wszystko zmierza ku dobremu mam nadzieje :D

Jakbym czytała o sobie :( kolejne koleżanki zachodziły bez problemu, a ja nic :( to było tak męczące, że przestałam obserwować facebooka, tam dziewczyny dzieliły się swoim szczęściem z innymi znajomymi. Młodsze 24, 25-latki już miały dzieci, a ja 27-letnia i nadal nic. Będę mieć wymarzony prezent na 28 urodziny :)

Co ciekawe ja w taki sam sposób poinformowałam swojego narzeczonego :) zawołałam go, żeby sprawdził czy mi się nie przewidziało. Ale upłynęła kolejna minuta (na teście było napisane, żeby odczekać 2-5 minut) i po 3 minutkach było wszystko jasne! Łzy, przytulanie, wspólny wieczór w objęciach, film. Teraz cały czas mówi do nas: "wejdźcie", "siądźcie" - to urocze! Czuwa cały czas i gdy nie słyszy mnie dłużej niż dwie minuty, bo czymś się zajmuję, zaraz pyta co robię i jak się czuję. Poczuł misję :) chce już wszystkim się pochwalić, ale prosiłam, żeby jeszcze nikomu nie mówił. Jego rodzice od roku pytali "co tak słabo się staramy". Zaczęłam mówić w końcu, że mam problemy zdrowotne i nie będzie to proste (potem był spokój). Ostatnio urządziliśmy się na swoim, skończyliśmy remont, umeblowaliśmy mieszkanie... a teraz wszystko trzeba będzie wywrócić do góry nogami! Jednak tego brakowało nam w tych czterech ścianach... było tak cicho, jakoś dziwnie, że nieraz chciało się w nocy płakać. Teraz wszystko jest na dobrej drodze :)
 
U mnie też będzie pierwsza dzidzia, chociaż zaskoczyło u nas od razu przy pierwszym podejściu, to i tak było wielkie zaskoczenie, że się udało nam! My z mężem się baaaardzo cieszymy, bardzo chcialiśmy dziecko, chociaż momentami trochę się boimy, jak to my sobie teraz poradzimy, ale ogólnie jest super :)
Mój też się bardzo wczuwa już w rolę xD Ogląda filmiki co wybrać dla dziecka, jaka wanienka, jaki smoczek, jakie łożeczko, powolutko zaczynamy ubranka razem kupować, mówi jak bardzo nas kocha. Słodkie to jest :)
 
Witajcie. Zrobiłam test w ostatni czwartek. 2 kreski. Bardzo marzyłam o 2 ciąży. Pierwszy synek ma już prawie 11 lat. Jestem jednak mega zszokowana bo nie planowałam tak szybko. Mam miesniaki macicy. Ginekolog zawsze mówił, ze będzie bardzo ciężko z zajściem w ciążę. Postanowiłam poczekać jeszcze trochę, bo z obecnym partnerem jesteśmy dopiero od 7 miesięcy. On jest grekiem. Mieszka i pracuje w Polsce od kilku lat. Mieszkamy razem od 2 miesięcy. Zdecydowaliśmy się na tabsy na następne pół roku. Pierwsze opakowanie zaczęłam w 1 dniu ostatniej miesiączki. 4.04. Wyjechaliśmy do Grecji na Wielkanoc. Wróciłam szybciej. On zostanie do jutra.Po moim powrocie zaczęłam się dziwnie czuć. 3 dni temu zrobiłam test, żeby na pewno wykluczyć ciąże. 2 kreski. Jestem zszokowana. Brałam tabletki regularnie. Nie wytrzymałam. Powiedziałam mu przez telefon. Powiedział, ze mam usunąć tą ciążę. Że on nie jest gotowy. Ze zrobimy sobie dzidziusia jak będziemy gotowi. A teraz to usuniemy. Od wczoraj płacze. Nie zrobię tego.
 
Maj synek urodził sie 1 czerwca 2015 :D a teraz dzidzia planowana?

Kate.0oo nie boisz sie opieki nad dwoma maluchami? Bo ja sie boje i na pewno będzie ciężko. Juz usypianie synka z brzuchem będzie zapewne problematyczne. Obiecałam sobie ze w tej sytuacji będę częściej prosić rodzine o pomoc żeby można bylo posprzątać albo chociaż sie wykąpać xD
 
reklama
Kate.0oo nie boisz sie opieki nad dwoma maluchami? Bo ja sie boje i na pewno będzie ciężko. Juz usypianie synka z brzuchem będzie zapewne problematyczne. Obiecałam sobie ze w tej sytuacji będę częściej prosić rodzine o pomoc żeby można bylo posprzątać albo chociaż sie wykąpać xD

Nie wiem czy się boję [emoji1]trochę pewnie tak bo Zu moja to absorbujące dziecko, które 24/24 chciałoby wisieć na rękach. Do pomocy nie mam nikogo poza partnerem, ale on wraca do domu o 19 więc zwykle wtedy to już tylko kładzie starszą córkę spać, a młodsza już śpi :) u mnie narazie wszystko pięknie gra i buczy. Wstajemy o 6:30 zapewniam im rozrywki, a o 18:30 idziemy się kapać, młodsza dostaje butle i spać. Starsza do Ok 20 jeszcze się bawi i też spać. Żadnej nie usypiam na rękach. One wszystko same. Jedynie do młodszej jeszcze dwa razy w nocy wstajemy dawać mleko :) jak się nic nie przestawi to ciąże spokojnie wytrzymam, a jak młode się wykluje to będziemy od nowa organizować system [emoji12][emoji12][emoji12]


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Do góry