Hej.
Wróciłam nie dawno do domu.Teraz leżę bo wycieczka w ciąży,z dwójką dzieci 35 km w jedną stronę autobusem to jest hardcor...
Jak ja się dzisiaj strachu najadlam...idę do położnej przed wizytą,ona mi wpisuje wyniki badań do karty i mówi do mnie
TOKSOPLAZMOZA bardzo wysoka.
Ja się na nia patrzę i pytam to co teraz,co to znaczy a ona stwierdziła,ze zobaczymy co doktor powie i żebym poszła do poczekalni.
No więc wyszłam,już bliską zawału i oczywiście wujek Google w ruch.No i sobie przeczytałam,ze moje dziecko może się urodzić ślepe,zanurzone,z zapaleniem płuc,z wodoglowiem,bezmózgowiem...masakra.myślałam,ze tam zejde.
A jak weszłam do lekarza,to się okazało że to najprawdopodobniej toksoplazmoza zdaję się nabytą,czyli która zarazilam się przed ciąża a w takim wypadku dziecko jest chronione i nie ma szans na zakażenie.
Wiecie jak ja się na tą kobietę wkurw....nosz Kuźwa, jak nie wie co czyta to niech się nie odzywa w ogóle! Ja tam ryczalam prawie na tym korytarzu.
Kazał zrobić jeszcze jedno badanie żeby mieć 100% pewności ze to zakażenie było przed ciąża,ale stwierdził,ze według niego nie ma żadnego zagrożenia.
A tak poza tym,to termin mam na 30 stycznia,dzidzia za mała żeby stwierdzić płeć,powiedział tylko że narazie chłopca nie widzi.Wszystko w porządku,następna wizyta za 4 tyg,wtedy zrobi połówkowe.Wedlug usg 18 tc i kawałek jak doktor stwierdził
Ja liczę jako 19
Uff...