Co bedzie to bedzie. Ja od wczoraj mam potworny kryzys. Zastanawiam sie jak sobie dam rade. A starsze osiaga apogeum masakry, jako dziecko w wieku 1 do 4 byl idealem, mimo okresu buntow. Teraz jest coraz gorzej, choc pewnie to w duzej mierze moja wina, bo jestem za miekka dla niego.
Bede zupelnie sama z dwojka dzieci z zerowym wsparciem rodziny i coraz bardziej do mnie to dociera. A przeciez mam mame, siostre, tesciow. Oczywiscie jakby je spytac to sa pelne deklaracji.
Teraz jestem na kilka dni u mamy, ze wzgledu na te badania prentalne bo u nas na wsi ich nie robia. I od momentu przyjazdu slysze tylko pouczanie i pretensje. Wczoraj przewylam caly wieczor. Potrzebowalabym choc kilku godzin odpoczynku od syna, ale nawet aie nie odwaze sie zapytac czymoge go na 3h zostawic i wyjsc samej.