Miałam wczoraj ambitny plan Was nadrobić co nieco, i d.upa.
Ledwo weszłam na forum córa w ryk i tak do godz. 2 z nerwem na cycku wisiała. Padła w końcu,pospała do 6, w międzyczasie budziła się ze 3 razy, żeby pomarudzić i od 6 już ma oczy jak 5zł.
Teraz wykąpana, najedzona z butli, podłączona do pompy infuzyjnej leży i próbuje wenlfon złapać.
Ja też nie mam za bardzo pokarmu, jak położna pocisnęła tak, że mi oczy na wierzch wyszły to kropelka poszła.
Jak przynieśli mi mała pierwszy raz z wenflonem to jak długo schodził antybiotyk tak długo ja ryczałam, dla mnie to był straszny widok.
Może uda nam się jutro wyjść, ja mam już dość, tydzień w szpitalu, to zdecydowanie za dużo, ja mogłam już wyjść w czwartek, ale ze względu na podwyższone prc (białko) u Natalki musimy siedzieć.
Mała ma podawany 2 razy dziennie antybiotyk.
Lekarz mnie opierniczył po porodzie, że to moja wina, że mała ma podwyższone prc, bo pewnie miałam jakąś infekcje, ale jej nie wyleczyłam, z takim wyrzutem jakbym pewnie nawet w ciąży do lekarza nie chodziła, badań nie robiła. A mąż wyczytał, że to może też być od tego, że mała opiła się przy porodzie sporo wód.
Może dziś uda się coś chociaż troszkę poczytać co u Was, bo jestem bardzo ciekawa :-) Brakuje mi zaglądania na forum tak z 5 razy dziennie :-)
Wszystkim zmęczonym ciążą szybkiego ujrzenia maleństw.
Walczący w szpitalach szybkiego powrotu do domku.
Tym co się nie śpieszy radości z oczekiwania.
No i mamusią już maleństwami w domu spokojnych chwil, oby było ich jak najwięcej:-)
Miłego weekendu mamuśki