Doggi, co do artykułu, to jakoś średnio wierzę w to, że poród ma aż tak diametralny wpływ na dalsze życie dziecka, ale jeśli chodzi o odczucia dziecka, to w pełni się z nimi zgadzam. Przy SN dziecko rodzi się wolniej, ma dłuższy czas na oswojenie się z chłodem, światłem, hałasem, musi się samo pomęczyć, żeby się przecisnąć na zewnątrz, a w cesarce to hyc i już. Dla mnie to jak skok do lodowatej wody, mimo wszystko wolałabym się w niej zanurzać powoli i oswajać z otoczeniem, niż zostać wrzuconą...
kasiekz, ale Ci zazdroszczę spontanicznego wyjazdu :-
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
-
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
-(
Dziewczyny, ja się nerwowo wykończę :-
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
-
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
-(
Dzwonię do ZUSu, zwolnień nie mają.
Od wczoraj dzwonię do biura w Warszawie - nikt nie odbiera.
Zadzwoniłam do Izy (tej, co mi zawsze pomaga), tłumaczę sytuację, mówię, że w zeszłą środę gadałam z jakąś ci.pą z biura, która stwierdziła, że już wysłali te zwolnienia, na co Iza parsknęła śmiechem, że była w biurze w czwartek i moje zwolnienia leżały na biurku niepodpisane, a wielka szefowa stwierdziła, że ona nie ma czasu podjechać ich podpisać i MOŻE w piątek wpadnie.
Dostałam numer do jakiejś innej kobity, która siedzi w tym biurze (stacjonarnego odebrać nie łaska
![wściekła :wściekła/y: :wściekła/y:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/realmad2.gif)
) i oczywiście szefowej w ogóle nie było, zwolnienia niepodpisane...
Czy ta farsa się kiedyś wreszcie skończy??? :-
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
-
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
-(