Hej Dziewczyny,
faktycznie mało postów ostatnio i forum jakby umiera :-( Mam nadzieję, że tak się nie stanie, choć takie wpisy jak mój temu nie przeciwdziałają... ale kurcze, naprawdę nie mam kiedy pisać (jak pewnie większość z nas...)
To niesamowite jak dzieci się rozwijają
Gratuluję wszystkim szkrabom postępów, ruchowych, mówieniowych i jedzeniowych :-)
Chorowitkom (tak dzieciaczkom jak mamuśkom) - zdrówka!
Dziewczyny, co sądzicie, macie jakieś doświadczenia z takim oto wynalazkiem?:
VTECH EDUKACYJNY CHODZIK GAWĘDZIARZ MÓWI PL PCHACZ (4643898847) - Allegro.pl - Więcej niż aukcje.
Nie planowałam żadnych chodzików czy pchaczy, ale Szymkowi już od dawna nie wystarcza chodzenie przy meblach, przejdzie się kilka razy w tę i z powrotem i chce dalej w świat, co - jeśli nie jest mu natychmiast umożliwione - wiąże się z płaczem. Jak tylko jestem 2 metry od niego to puszcza się, wystawia rączki w moją stronę i trzeba podać palce do złapania. Plecy moje po prostu tego nie wytrzymują... Czasem mam wrażenie, że już się nie wyprostuję
Dlatego od jakiegoś czasu zastanawiam się nad takim zakupem. A jak dzisiaj Szymo sunął przed sobą przewróconą skrzynkę na zabawki i tym sposobem przeszedł od kanapy do szafki to był tak zachwycony, że stwierdziłam, że to chyba jednak jest rzecz dla nas
Ale jestem ciekawa Waszych doświadczeń,bo może tylko mi się zdaje, że będzie tak super...
I jeszcze się poskarżę - nie chce mi dziecko jeść. Jak czytam ile Wasze szkraby wcinają to płakać mi się chce. Mój wszystkim kaszkom, zupkom i papkom mówi stanowcze NIE, no chyba, że mają służyć to ciapkania w nich rączkami. Pozostaje nam więc BLW, ale to dalej bardziej zabawa niż jedzenie. Coś tam zjada, ale niewiele. U nas podstawa to dalej kp. W ciągu dnia tak co 3h w tej chwili, w nocy czasem dłuższa przerwa a czasem cała noc przy piersi (śpi z nami). Ale od kilku miesięcy słabo przybiera. Ostatnio w 2 miesiące raptem 600g :-( Jak sobie przypomnę jak na początku to było po 1000g na miesiąc, a w pierwszym miesiącu 1600g to mi się wierzyć nie chce. 16 września ważył 8380g, aż się boję sprawdzić czy coś drgnęło od tego czasu. Tym bardziej, że w tym celu musiałabym iść do pediatry, a ona na tym ostatnim ważeniu już trochę kręciła nosem na to przybieranie (nic dziwnego w sumie),a jak jej się skarżyłam na to jedzenie to mówiła tylko, żeby próbować (bo w sumie co innego), ale też trochę mnie postraszyła, że jak to się nie zmieni to konieczne będzie badanie krwi, bo może mieć niedobory żelaza i konieczna będzie suplementacja. To pobieranie krwi z żyły trochę mnie przeraża :-(