Ahoj!
My po wizycie kontrolnej u lekarza - krwiaczki wchłaniają się ładnie, po jednym już śladu nie ma, drugi natomiast już jest minimalny, a Kjatula miał taaaaakie rogi duże. Cieszy mnie to niezmiernie. No i 5 kg chłopina waży.
W mieszkaniu mam armagedon, ale włączam muzykę i lecę do sprzątania. Nie ma miejsca, którego nie musiałabym dziś posprzątać. Nie ma czynności, której nie musiałabym wykonać. Naczynia - stos ogromny, pranie puścić - oby tylko jedno, prasowanie - pościel, spodnie, koszule, ręczniki - wszystko, kurze - zarastamy kurzem, odkurzanie, mycie podłóg. Tyle do zrobienia, ciekawe ile z tego uda mi się zrobić. SAJGON!
Taa, mówicie, że tyle mam zapału czasu - rozkręcanie firmy, dzidzi, wspinaczka. Prawda jest taka, że mam ten "komfort", że Mariusz często jest w domu - jego praca jest bardziej sezonowa, teraz jak się trafi dwa razy w tygodniu to jest dobrze. Płatna praca rewelacyjnie, tylko Mariusza już wykańcza to, że nie ma jakiejś systematyczności. I właśnie pojechał na rozmowę kwalifikacyjną do Katowic
Jak będzie miał stałą pracę to nie wiem jak z tym szyciem naszym. Damy radę jakoś.
Kaczuszka - szybko odpadł pępuszek! Cudnie
Justyna - kciuki za rodzenie, żeby samo się stało!
A i faktycznie - da się nadrobić ostatnio czytanie
Tina - szybkiego powrotu do formy!
Pustiszi - ano krwawię jeszcze czasami, ale nie wiem czy to normalne. Za tydzień mam mieć wizytę u mojej ginekolożki.
Sylka - dzielny syn!
Siva - taaaak! Wrócić i opisać porodówkę koniecznie : ))
Akuku - mnie też katarzysko wzięło. Przy dzidzi trzeba jakąś maskę nosić czy coś?
Dobra, do sprzątania, gotowa, START!!!!!