G
guest-1661422890
Gość
Witam widzę, że humory nie dopisują i sytuacja u niektórych nieciekawa, ale mam nadzieje, że wszystko się u was wyjaśni i dojdziecie do porozumienia. Ja z mężem też mam lepsze i gorsze dni jak wszędzie głównie chodzi o to, że ja chciała bym wziąć kredyt i kupić mieszkanie natomiast mąż nie bardzo bo mówi, że mamy gdzie mieszkać a i nie chce brać kredytu po prostu się boi, że jak by stracił pracę i nie było by z czego spłacać tego kredytu to co wtedy ? no i do tego wszystkiego dochodzi to, że przed ślubem zgodziłam się że będziemy mieszkać u niego na piętrze a że były tam 3 pokoje i przedpokój to ja chciałam mieć jeszcze kuchnie i łazienkę i powiedziałam, że jak nie będzie to nie będę tu mieszkać więc zaraz po ślubie zrobiliśmy remont podnieśliśmy dach tak żeby wykorzystać miejsce na dużą kuchnię i łazienkę więc teraz dochodzi kwestia tego, że szkoda nam tej kasy co tu wsadziliśmy...dlatego teraz też jest różnie jak się denerwuje na coś to mówię, że nie chcę tu mieszkać i że się wyprowadzę jak mnie będzie męczyć jakaś sytuacja ale z drugiej strony to kocham mojego męża i nie wyobrażam sobie żyć bez niego. Wiadomo kiedyś jak nam warunki pozwolą to na pewno chcielibyśmy się budować lub kupić własne mieszkanie ale to nie będzie teraz i w najbliższym czasie też nie. Chyba że nie wytrzymam jak się dziecko pojawi a teście będą mi nad głową wisieć to się wyprowadzę i koniec trudno ale o tym mąż wie i pod tym względem nie ma dyskusji.
Nigdzie nie jest idealnie ale co zrobić jak by człowiek wiedział, że się przewróci to by sobie siadł a tak już po fakcie i póki co jest jak jest nie ma tragedii ale to nie to co mieszkanie samemu
Uciekam sprzątać pozdrawiam wszystkie ;-)
Nigdzie nie jest idealnie ale co zrobić jak by człowiek wiedział, że się przewróci to by sobie siadł a tak już po fakcie i póki co jest jak jest nie ma tragedii ale to nie to co mieszkanie samemu
Uciekam sprzątać pozdrawiam wszystkie ;-)