reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczeń 2013 :))

reklama
Nie potrzebnie się odezwałam bo to poprostu zrobił się hamski monolog. Nie temu to forum służy i najbardziej wkurza mnie jak najwięcej mają do powiedzenia ludzie co niwiele w życiu przeszli. Ja jestem w ciąży i nie mogę się denerwować tak jak większość z nas dlatego wycofuję się i na przyszłość prosiłabym tylko trochę grzeczniej bo to świadczy o kulturze. Nie wszystko tu się każdej z nas podoba na pewno ale taka jazda, no cóż człowiek całe życie się czegoś uczy. Po prostu można trochę grzeczniej na przyszłość.
 
woooooow, jestem w szoku, Kropka, brak mi słów...
zdecydowanie Cię poniosło i to mocno...
ja nie zdążyłam nadrobić wszystkiego, ostatnie posty, przyznam się, obleciałam po łepkach, ale wyczytałam że któraś z Was, przepraszam że nie zapamiętałam, ma owczarka którego zachowanie wobec dzieci budzi niepokój. My też mieliśmy owczarka, sukę, była z nami od maja 2009 roku, dostaliśmy ją jak miała ponad rok, w marcu 2010 przyszedł na świat nasz synek, wcześniej nie miałam obaw co do jej zachowania, bo nie była agresywna wobec nikogo a wobec dzieci była opiekuńcza, choć nie wiadomo czemu bo nie wychowywała się wcześniej z nimi a od kąd pamiętam zawsze się bawiła, pilnowała itp. jak mały się urodził przyjęła go, choć nie udało nam się sprawić by nie zeszła na niższy plan, i taki był problem że posmutniała, i widać to było bardzo, bo każdy to zauważał. niestety, nie udało nam się tak wszystkiego pogodzić żeby miała tyle samo uwagi. od zawsze do maja tego roku mieszkaliśmy w domu z dużą działką, więc miała tyle swobody ile chciała, a resztę czasu spędzała w domu, łącznie z nocą itp. jak się przeprowadziliśmy do bloku doszedł nowy problem, jej ze zmianą trybu życia, aktywny dotąd owczarek został skazany na jakieś tam spacerki, smycz i kaganiec. WYOBRAŹ SOBIE Kropko, że nagle, bez pytania, zamykam Cię w więzieniu, a do tej pory miałaś normalne życie, chodziłaś gdzie chciałaś. teraz masz tylko ograniczone spacerki. aż w końcu osoba z którą wychodziłaś na nie nie moze wychodzić, bo nie ma siły nawet wstać z łóżka, do tego dwulatka na głowie a męża w pracy przez większość dnia. miło Ci, żę wychodziś o 7 rano szybko na siku i kupe i później dopiero o 18 w dobrych układach a w innym przypadku wychodzisz ok 8 na nieco dłuższy i siedzisz reszte dnia do 23 z pełnym pęcherzem, miło Ci? napewno, bo jesteś w ukochaną rodziną! no tak, bo jak można oddać psa, na którego się nie ma siły. na którego się patrzy i płacze że nie ma siły wyjść! w końcu przychodzi złość, na wszystko dookoła, z psem włącznie. pies marnieje w oczach, z dnia na dzień, uwież mi. to dopiero jest znęcanie się a nie oddanie w inne, lepsze ręce. oddaliśmy ją pod koniec czerwca, do ludzi którzy mają dom, mają ogród, mają dzieci, mają warunki by ją utrzymać, dać jej swobodę jaką miała wcześniej, komfort psychiczny i fizyczny, którzy mają siłę i czas się nią zająć. nie pieprz głupot, o oddawaniu psów jeśli nie masz o tym pojęcia, wiem ze są sytuacje że ludzie się nudzą i oddają, ale są też takie że oddanie to bardzo ciężkie przezycie, ale jedyne dobre wyjście. mialiśmy ją dalej trzymać? ile by pociągnęła na takim trybie życia? ile jej organizm by wytrzymał? ile jej psychika i nasza? decydując się na nią nasze życie wyglądało zupełnie inaczej, ale czas je zweryfikował, wyszło jak wyszło. nie było łatwo. i nadal nie jest. wiesz, nasz syn przez kilka dni po jej oddaniu, gdy mąż wracał z pracy i łapał za klamkę, szczekał, zawsze robiła to ona. myślisz że to było miłe? trochę zabawne, ale tak naprawde tragiczne. woła każdego owczarka którego napotykamy jej imieniem, pytał się dzień po dniu, gdzie jest.
wiesz Kropko, nie powinnaś się w taki sposób wypowiadać, bo jednek obrażasz! i nie mów wiecej że nie. zaszufladkowałaś wszystkich, do złych podłych ludzi którzy oddają członka rodziny, a tak naprawde gó... masz pojęcia o takich sytuacjach gdzie trzeba. Uważasz ze lepiej zostawić agresywnego psa w domu z dzieckiem i próbować uczyć? może i można, ale ja bym się nie zdecydowała na agresywny w stosunku do dzieci pies+nagle dziecko+nagle jakieś próby nauk, tresowanie. to mogło by wzbudzić jeszcze większą agresję w psie wobec dziecka, bo to przez nie jego świat, jego miejsce w rodzinie, status w stadzie się zmienia. myślisz że zdążyła byś zareagować gdyby pies nagle wpadł na pomysł spróbowania wytresowania noworodka, żeby nie piszczał, żeby nie płakał? nie sądze byś zdążyła. ciekawe co później byś powiedziała. jak byś patrzyła na swoje martwe dziecko i psa którego próbowałaś nauczyć żyć z nim, albo na okaleczone do końca życia dziecko. dalej byś próbowała dostosować psa do sytuacji? do skutku, albo pies albo dziecko? a może spróbowała byś wytresować dziecko? nauczyć je żyć z agresywnym i niepewnym wobec niego psem? przecierz taka jest psia natura, nie ma co ukrywać i każdy to powie, trzeba mieć dużą wiedzę, cierpliwość, czas żeby nauczyć czegoś psa który ma swoje nawyki, swoje doświadczenia. a już zwłaszcza w nowej dla niego sytuacji i przy dziecku. co innego dostosować pokojowo nastawionego wobec dzieci psa bądź obojętnie, wtedy się próbuje żeby pies nie poczuł się odrzucony, a nie próbuje ochronić dziecko przed nim.
a zresztą. masz swoje zdanie którego pewnie nic nie zmieni, może kiedyś zmieniła by sytuacja gdybyś miała niepewnego psa w domu i dziecko w drodze, pierwsze w Twoim życiu, pierwsze w życiu-domu psa. bo to od takich sytuacji zaczęła sie ta "dyskusja" a jest wiele innych sytuacji o których nawet nie pomyślałaś pisząc swój post...

jest mi źle, czuję się urażona choć wg Ciebie nie powinnam, tęsknię za naszą psinką, ale świadomość że jest jej lepiej tam pozwala choć w małej części cieszyć się z naszej decyzji. nie o to Ci chodzi? nie o dobro psa? tak źle zrobiliśmy fundując jej lepsze życie? bo co? oddaliśmy?

....
 
Witajcie mamusie!

Dziś mi troszkę dokucza ból głowy. Pogoda do doopy to swoją droga, ale chyba za bardzo się ekscytuję przeprowadzką.
Ale co ja pacze? ;-) Jakaś burza na forum? Temat jest o zwierzakach, więc czuję się troszkę wywołana do tablicy - z tytułu zamiłowania i doświadczenia. Od wielu lat interesuję się ziwerzetami, psami w szczególności i jakąś wiedzę na ten temat posiadam. Może przyda się którejś z Was to co napiszę.

Marta ma oczywiście rację pisząc, że psa trzeba przygotować na przyjście dziecka. Każdy behawiorysta o tym mówi, w niektórych punlikacjach o ciąży też zamieszczane są artykuly o tym. Nie można oczekiwać od zwierzęcia (które myśli po zwierzęcemu, a nie po ludzku), że łaskawie z "uśmiechem na pysku" przywita nowego członka rodziny. Na 3-4 miesiące przed pojawieniem się dziecka zaleca się przyzwyczajanie psa do nowej sytuacji. Najprościej jest użyć zwykłej lalki, pozorować zajmowanie się dzieckiem, przewijanie itp, kilka razy w ciągu dnia. Drugim krokiem jest przyniesienie jakiejś tery lub ubranka jak dziecko jest jeszcze w szpitalu, żeby pies poznał zapach. Trzeci - bardzo ważny krok - kiedy przywozi się dziecko do domu - pies powinien być na dworze, np na spacerze i zastać dziecko w domu po powrocie. Nie odwrotnie. Ma to zasadnicze znaczenie w rozumieniu przez psa hierarchii panującej w domu. Są to podstawowe zasady, ustalone oczywiście nie przeze mnie, ale przez ludzi, którzy od lat badają zachowanie psów i czynniki na nie wpływające.
Psom - jak małym dzieciom - trzeba pewne rzeczy "tłumaczyć" i do pewnych sytuacji przygotować.
Kropka - zgadzam się z Tobą w kwestii nieprzemyślanego oddawania zwierząt. Są oczywiście sytuacje nagłe, czasem dramatyczne i wtedy jest to najlepsze wyjście. Natomiast oddawanie zwierzaka, bo nagle zaczął przeszkadzać, jest po prostu pozbywaniem się, mówiąc delikatnie i z tym również się nie utożsamiam. Pojawienie się dziecka nie jest powodem do pozbycia się z domu psa. Chyba, że pies miał już wcześniej problemy behawioralne, z którymi właścicel nic nie zrobił. Bo to nigdy nie jest tak, że nagle coś jest nie tak z psem.

Magda Najlepsze życzenia z okazji rocznicy.
 
Niegrzeczna byłabym gdybym używała wulgaryzmów, niektórych kolokwializmów i innego rodzaju epitetów... to faktycznie świadczyłoby o braku kultury... z jedną rzeczą się z Tobą zgodze: mianowicie, że poruszanie tego typu tematów na tego rodzaju forum nie jest na miejscu. Na marginesie skąd Ty możesz wiedzieć czego inni ludzie w swoim życiu doświadczyli...
 
Deszczyk wiem, że na pewno tęsknisz za swoją psinką, ale akurat z Twoją postawą w tej sytuacji się zgadzam, bo nie myślałaś o sobie, tylko o tym co będzie lepsze dla zwierzaka. I chyba o to w tym wszystkim chodzi. Nie wiem czy o to samo chodziło Kropce.
Na pewno nie są to łatwe sprawy. I uwierz mi, że Cię rozumiem. Ja niestety musiałam swojego psa uśpić z powodu....choroby psychicznej. Wiele osób tego nie rozumiało, mówiąc delikatnie, niektórzy wręcz uznali za zbrodnię.
 
No Deszczyk w końcu coś Cię zmusiło do powrotu do nas. Szkoda tylko że w takich mało przyjemnych okolicznościach. Nie powiem ci żebyś się nie denerwowała bo to już za późno ale daj sobie spokój bo tu jak widać żadne argumenty nie docierają.
Pozdrawiam i nie znikaj na tak długo więcej.

Pozdrawiam:-)
 
Deszczyk no i tu masz racje. Oczywiste jest, że są sytuacje takie kiedy to jest nieuniknione - mówie o oddaniu psa i ta podana przez Ciebie jest doskonałym tego przykładem. No np. też trudno nie zrozumieć kogoś kto mieszka samotnie i jest ciężko chory i musi oddac psa, bo by się wykończył. W wypowiedzi Mamagi jednak i innych dziewczyn nie było jednak mowy o tragiźmie sytuacji, po prostu było to na zasadzie, a zaczęły się problemy trzeba oddać... Oczywiście teraz każdy może się bronić wprowadzając dramatyzm akcji i upiększając przyjmując trym samy linie obrony w swojej wypowiedzi. Ja to tak odebrałam stąd moje zniesmaczenie i wściekłość.

Wiele ludzi nie potrafi zmierzyć się z problemem, ale wiadomo są sytuacje, że dla psa może być lepiej no to chyba to jest zrozumiałe i tutaj Deszczyk zupełnie się z Tobą zgadzam. Ty potrafiłaś wyjaśnić przynajmniej jak było w Twoim przypadku. Ale Mamaga przyjęła standardową linię obroty typu "najlepszą obroną jest atak" Jeśli napisałaby o całej sytuacji, to pewnie bym jej przyznała rację, ale widocznie ta sytuacja nie skazywała ewidentnie na to, że nie było innego wyjścia... co tu dużo mówić
 
Prosiłabym Cię kropka żebyś już się w tym tonie do mnie nie zwracała. Całe życie przed Tobą więc może jeszcze się czegoś w nim nauczysz i nic gorszego niż oddanie psa Cię w życiu nie spotka. Życzę z całego serca i pozdrawiam i daj już proszę spokój.
 
reklama
Mam pytanko - któraś z Was pisała, że poleca łóżeczko turystyczne zamiast tradycyjnego. I Chciałam zapytać czy materac nie zmienił kształtu? Chodzi mi o ten pierwszy poziom, taka podwieszaną podłogę - czy materac normalnie pracuje, nie zapada się? Planuję kupić takie łóżeczko i normalny materac do tego. Jak taki zestaw sprawdza się przez np 2 lata użytkowania?
 
Do góry