woooooow, jestem w szoku, Kropka, brak mi słów...
zdecydowanie Cię poniosło i to mocno...
ja nie zdążyłam nadrobić wszystkiego, ostatnie posty, przyznam się, obleciałam po łepkach, ale wyczytałam że któraś z Was, przepraszam że nie zapamiętałam, ma owczarka którego zachowanie wobec dzieci budzi niepokój. My też mieliśmy owczarka, sukę, była z nami od maja 2009 roku, dostaliśmy ją jak miała ponad rok, w marcu 2010 przyszedł na świat nasz synek, wcześniej nie miałam obaw co do jej zachowania, bo nie była agresywna wobec nikogo a wobec dzieci była opiekuńcza, choć nie wiadomo czemu bo nie wychowywała się wcześniej z nimi a od kąd pamiętam zawsze się bawiła, pilnowała itp. jak mały się urodził przyjęła go, choć nie udało nam się sprawić by nie zeszła na niższy plan, i taki był problem że posmutniała, i widać to było bardzo, bo każdy to zauważał. niestety, nie udało nam się tak wszystkiego pogodzić żeby miała tyle samo uwagi. od zawsze do maja tego roku mieszkaliśmy w domu z dużą działką, więc miała tyle swobody ile chciała, a resztę czasu spędzała w domu, łącznie z nocą itp. jak się przeprowadziliśmy do bloku doszedł nowy problem, jej ze zmianą trybu życia, aktywny dotąd owczarek został skazany na jakieś tam spacerki, smycz i kaganiec. WYOBRAŹ SOBIE Kropko, że nagle, bez pytania, zamykam Cię w więzieniu, a do tej pory miałaś normalne życie, chodziłaś gdzie chciałaś. teraz masz tylko ograniczone spacerki. aż w końcu osoba z którą wychodziłaś na nie nie moze wychodzić, bo nie ma siły nawet wstać z łóżka, do tego dwulatka na głowie a męża w pracy przez większość dnia. miło Ci, żę wychodziś o 7 rano szybko na siku i kupe i później dopiero o 18 w dobrych układach a w innym przypadku wychodzisz ok 8 na nieco dłuższy i siedzisz reszte dnia do 23 z pełnym pęcherzem, miło Ci? napewno, bo jesteś w ukochaną rodziną! no tak, bo jak można oddać psa, na którego się nie ma siły. na którego się patrzy i płacze że nie ma siły wyjść! w końcu przychodzi złość, na wszystko dookoła, z psem włącznie. pies marnieje w oczach, z dnia na dzień, uwież mi. to dopiero jest znęcanie się a nie oddanie w inne, lepsze ręce. oddaliśmy ją pod koniec czerwca, do ludzi którzy mają dom, mają ogród, mają dzieci, mają warunki by ją utrzymać, dać jej swobodę jaką miała wcześniej, komfort psychiczny i fizyczny, którzy mają siłę i czas się nią zająć. nie pieprz głupot, o oddawaniu psów jeśli nie masz o tym pojęcia, wiem ze są sytuacje że ludzie się nudzą i oddają, ale są też takie że oddanie to bardzo ciężkie przezycie, ale jedyne dobre wyjście. mialiśmy ją dalej trzymać? ile by pociągnęła na takim trybie życia? ile jej organizm by wytrzymał? ile jej psychika i nasza? decydując się na nią nasze życie wyglądało zupełnie inaczej, ale czas je zweryfikował, wyszło jak wyszło. nie było łatwo. i nadal nie jest. wiesz, nasz syn przez kilka dni po jej oddaniu, gdy mąż wracał z pracy i łapał za klamkę, szczekał, zawsze robiła to ona. myślisz że to było miłe? trochę zabawne, ale tak naprawde tragiczne. woła każdego owczarka którego napotykamy jej imieniem, pytał się dzień po dniu, gdzie jest.
wiesz Kropko, nie powinnaś się w taki sposób wypowiadać, bo jednek obrażasz! i nie mów wiecej że nie. zaszufladkowałaś wszystkich, do złych podłych ludzi którzy oddają członka rodziny, a tak naprawde gó... masz pojęcia o takich sytuacjach gdzie trzeba. Uważasz ze lepiej zostawić agresywnego psa w domu z dzieckiem i próbować uczyć? może i można, ale ja bym się nie zdecydowała na agresywny w stosunku do dzieci pies+nagle dziecko+nagle jakieś próby nauk, tresowanie. to mogło by wzbudzić jeszcze większą agresję w psie wobec dziecka, bo to przez nie jego świat, jego miejsce w rodzinie, status w stadzie się zmienia. myślisz że zdążyła byś zareagować gdyby pies nagle wpadł na pomysł spróbowania wytresowania noworodka, żeby nie piszczał, żeby nie płakał? nie sądze byś zdążyła. ciekawe co później byś powiedziała. jak byś patrzyła na swoje martwe dziecko i psa którego próbowałaś nauczyć żyć z nim, albo na okaleczone do końca życia dziecko. dalej byś próbowała dostosować psa do sytuacji? do skutku, albo pies albo dziecko? a może spróbowała byś wytresować dziecko? nauczyć je żyć z agresywnym i niepewnym wobec niego psem? przecierz taka jest psia natura, nie ma co ukrywać i każdy to powie, trzeba mieć dużą wiedzę, cierpliwość, czas żeby nauczyć czegoś psa który ma swoje nawyki, swoje doświadczenia. a już zwłaszcza w nowej dla niego sytuacji i przy dziecku. co innego dostosować pokojowo nastawionego wobec dzieci psa bądź obojętnie, wtedy się próbuje żeby pies nie poczuł się odrzucony, a nie próbuje ochronić dziecko przed nim.
a zresztą. masz swoje zdanie którego pewnie nic nie zmieni, może kiedyś zmieniła by sytuacja gdybyś miała niepewnego psa w domu i dziecko w drodze, pierwsze w Twoim życiu, pierwsze w życiu-domu psa. bo to od takich sytuacji zaczęła sie ta "dyskusja" a jest wiele innych sytuacji o których nawet nie pomyślałaś pisząc swój post...
jest mi źle, czuję się urażona choć wg Ciebie nie powinnam, tęsknię za naszą psinką, ale świadomość że jest jej lepiej tam pozwala choć w małej części cieszyć się z naszej decyzji. nie o to Ci chodzi? nie o dobro psa? tak źle zrobiliśmy fundując jej lepsze życie? bo co? oddaliśmy?
....