reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczeń 2013 :))

Wiecie różne są teorie co do nacięcia, jest udowodnione ze lepiej jest pęknąć niż być naciętym, zapewne to zalezy od kobiety, ale nacinanie rutynowo "bo tak było od zawsze" jest według mnie bez sensu, tym bardziej że potrafią tak naciąć i pozszywać okropnie ze włosy się jeżą, ale wiem tez że mozna okropnie pęknąć, ale ponoć samoistne pęknięcia szybciej się goja, po za tym są specjalne masaże ktore możemy sobie wykonywac w czasie ciąży które uelastyczniają scianki zeby nie trzebabyło nacicnac :tak:

mamaaga4 czekamy na zamkniętm na ciebie :tak:
 
reklama
milusia, co do ubranek, to jestem pewna, większość z nich i my dostaliśmy w spadku, naprawde bardzo mało trzeba było dokupić, siostry męża bardzo dbają o ciuszki więc mam pewność że nie wrócą zapuszczone a i że nie dotrą do mnie tylko te naprawde nie nadające się a to co dałam i sie bedzie nadawać wróci. źle bym się czuła trzymając to wszystko tylko dla nas skoro ja rodzę 4 miesiące po niej :tak:

co do cesarki. mi to tam obojętnie, jak któraś mam chce być z własnej woli cięta, niech się da pociąć ;-)
ja zdecydowanie wole jedno nacięcie krocza i szwy przez max 7 dni niż rozcięty brzuszek.

przed swoim porodem (lat 19, naturalny, bez znieczulenia, z nacięciem) byłam przerażona że mogło by coś pójśc nie tak i by mnie położyli. robiłam posłusznie wszystko co mi kazali, trafieniu do szpitala położne powątpiewały że niedługo urodzę, bo pierwszy raz, bo młoda, małe rozwarcie i cienkie skurcze, po 2h od bycia na porodówce, chodzenia, sidania na piłce itp odeszły mi wody, przyszły straszne krzyżowe bóle, mąż oczywiście przy mnie, słuchał jak klnę i na skurczach musiał być przy mnie bo musiałam coś ściskać z bólu a on był najodpowiedniejszy :tak: za 2h40minut urodziłam, mąż od początku do końca był ze mną, tylko jak przychodziła położna na badanie szyjki to kazała mu wychodzić, ale wracał :-) ale te badanie w sumie to nic przy porodzie, i był jak jęczałam, jak klęłam, jak już nie miałam siły, jak parłam, jak mnie nacieli (co było sekundą i ukłuciem) jak synek wyszedł, jak rodziłam łożysko, jak sie urwało i mnie czyścili i jak szyli, lekarz nawet dał mu popatrzeć jak szyje na co ja nie protestowałam bo sama byłam ciekawa jak to wygląda :happy2: także ja nie wyobrażam sobie rodzić bez niego bo sama bym sobie chyba nie poradziła, a z kimś innym źle bym się czuła. nas poród zbliżył do siebie jeszcze bardziej. mąż był w 100% pewny że chce być ja tak samo. razem oglądaliśmy filmy z porodów i nie był obrzydzony krwią i tym wszystkim czy przerażony, więc wiedziałam że da rade i przy mnie :tak:
ale jeśli ktoś nie chce bądź się boi/brzydzi krwi, boi się bólu to lepiej nie, bo skutek może być odwrotny, zamiast zbliżyć oddali. i nie warto namawiać i żeby mąż się "zlitował" uległ i poszedł niepewny tylko dla tego że my chcemy ;-)
ja ze swojego porodu choć nie powiem, po odejściu wód myślałam że tam narobię :zawstydzona/y: z bólu, pomimo nacinania, czyszczenia, szycia, ciesze się że rodziłam SN, że dane było mi czuć ten ból, bo jest wyjątkowy, można by powiedzieć że piękny, po usłyszeniu płaczu dzidziolka. bo w trakcie to chciało by się powiedzieć, dziękuje, nie rodzę :-) idę do domu i wrócę jak się wyśpię i odpocznę :-D
no, więc swój wspominam mile choć krwawo a to czego sama nie mogłam zobaczyć opowiedział mi mąż. poszłam rodzić z usmiechem bo szłam po nasze dziecko, i z uśmiechem poród wspominam. w końcu rodzimy nie od dziś, do tego jesteśmy stworzone ja by nie było :tak:
szwy mnie trochę ciągnęły, po 6 dniach bodajże czy 7 lekarz zdjął i już był luzik, natychmiastowa ulga,
teraz jeśli będę miała wybór i nie zapomnę to poproszę o te wyjmowane, bo te rozpuszczalne z tego co mi wiadomo dłużej się wchłaniają niż tydzień co za tym idzie dłużej ciągnie. ja nie protestowałam przy nacinaniu, bardziej przerażała mnie wizja że mogła bym pęknąć więc podpisałam pozwolenie od razu bez zastanawiania.
tylko 6 tygodni bez seksu to trochę męki ale można sobie radzić inaczej :tak:
 
cześć dziewczynki, dwa dni "nieuwagi" i już ciężko za Wami nadążyć;-) Chwilę mnie nie było bo w piątek udało mi się dojechać do alergologa, leków żadnych nie dostałam bo ponoć żaden nie jest na tyle bezpieczny żebym mogla go brać, w środę mam jechać jeszcze na jakieś badania i wtedy ewentualnie mi coś zapisze jak wyjdzie źle... Weekend generalnie relaks, spacerki, soczek nad jeziorkiem i ogólnie całkiem miło:-) Dzisiaj mam obiecane ogórki, wiśnie itd od rodziców z działki więc utknę w kuchni na jakiś czas bo trzeba to będzie wrzucić do słoików:baffled::baffled:

A co do tematu porodu...hmm też się zastanawiam czy chcę żeby mój był ze mną przy porodzie. Ogólnie chciałabym żeby był na miejscu ale czy tak obok cały czas...to pewnie straszny widok dla faceta, też mam opór jakiś taki... W sumie jeszcze na ten temat nie rozmawialiśmy, więc nie wiem co on sądzi na ten temat. A z tą cesarką też się kiedyś zastanawiałam...kiedyś wydawało mi się lepsze mieć pocięty brzuch niż krocze ale teraz chyba bliżej mi do naturalnego...
 
A ja tak jak już pisałam, mój mąż zostawił wybór mnie - a ja nie wyobrażałam sobie tego bez niego.. Jak pisze nic nie widział więc.. Pamiętam tylko, że podczas takiego fest skurczu jak go sciskałam za ręke to tak mu nadgarstek wygiełam, i nagle słyszymy taki trzask.. Momentalnie zapomnialam o tym, że mnie bolało, mój M mówi wszystko ok i spowrotem zaczeło bolec:-D:-D:-D
A relacje po porodzie jakoś niespecjalnie się zmieniły między nami.. Bardziej zmieniło nas pojawienie sięd zidziusa niż to, co widział, słyszał itp podczas porodu;-):tak:

Malinka po porodzie też zaczełam tak myślec, że nbie chciałabym cesarki.. Juz fatalnie czułam się po samym porodzie - a po cc to chyba bym się ruszac nie mogła..
a to wszystko wina niskiej hemoglobiny.. Po porodzie jak zbadali to nie chcieli mnie do domu wypuścic - miałam chyba niecale 9 :baffled:
 
Mój M był przy dwóch porodach. Bez specjalnej zachęty z mojej strony. Sam chciał. Bez przesady w trakcie porodu nie dzieje się nic strasznego, wszystko w końcu dla ludzi. Mężczyzna też człowiek a w końcu nie siedzi wpatrzony w krocze tylko przy głowie, przy bólach krzyżowych masował mi plecy, po prostu był. Ja czułam się w jego obecności bezpieczniej. Nie byłam sama z obcymi osobami. Wiadomo drugi poród był dramatyczny i nie był mowy o szczęściu i euforii, ale z Oliwierem on cieszył się widokiem synka bo był z pielęgniarką w osobnym pomieszczeniu gdzie go myła , badała, ważyła ubierała a mnie w tym czasie położna "haftowała stylem krzyżykowym":-D i mogłam tylko pomarzyć żeby zobaczyć małego. Z mojej perspektywy miał lepiej ode mnie. Zobaczył chociaż jak to jest i że to nie zaparcie jak to nieraz czytałam głupie żarty Panów. Wręcz podziwiał że takie coś można wytrzymać. Gdyby teraz miał okazję iść do porodu pewnie by szedł, tak właściwie już jak weteran.:-)
 
Witajcie kochane! Nie było mnie parę dni, ale właśnie jestem w trakcie czytania tych dwudziestu paru stron i odpisuję...
Kaja28, milusia
jak tylko będę miała wolną chwilę to wszystko opiszę ze szczegółami i wstawię zdjęcia ;-) Narazie mamy gonitwę po sklepach;-), bo 10 dni na zakup i ogarnięcie wszystkiego to cholernie mało, zostały nam (w czwartek jedziemy do Paryża). Obrączki musimy jeszcze przymierzyć dzisiaj i ostatecznie kupić, a wybór mają masakryczny, w porównaniu do tych oglądanych w Polsce są paskudne i drogie, wyjdzie nas 1tys euro za obie, czyli o 2 tys zł więcej od moich wymarzonych robionych na zamówienie, ale żeby coś zamówić z Polski czasu jest za mało, a tu wybór dosłownie żaden. S. powiedział, że mam się nie martwić tym, że są takie, bo to symboliczne, a zmienimy je sobie przy ślubie kościelnym za rok lub 2 lata. Garnitur, koszula, pasek kupiony, został krawat i buty. A za sukienką jeździmy już parę dni, wybrałam coś awaryjnego jakbym nic lepszego nie znalazła, ale wczoraj byliśmy na chwilę u znajomych S. i żona jego kolegi powiedziała mi gdzie są najładniejsze sukienki, dzisiaj tam jedziemy po południu i mam nadzieję, że znajdę tę jedyną :-) niby to tylko sukienka, a jednak potrafi zaabsorbować większość mojej uwagi...
Olcia ślub cywilny w konsulacie w Paryżu. Na kościelny nie zdecydowałabym się za granicą, bo chcę mieć w tym dniu wszystkich bliskich przy sobie. Będą rodzice i rodzeństwo, a tyle nam do cywilnego wystarczy
Marzenixx, Olcia Cieszę się, że ogarniacie nasze wspólne forum ;-)

niebieska81 ja bardzo źle znoszę dłuższą jazdę samochodem, jechałam 2h autem na lotnisko i wykręcało mnie na wszystkie strony, postanowiłam, że nie będę latać z Wrocławia tylko z Pyrzowic(Katowice), bo dojazdy mnie wykończą... Jeśli jesteś zdecydowana to pamiętaj, żeby mieć wyciągnięte nogi i zachować kat rozwarty między kolanami a udami, krążenie będzie efektywniejsze - tak radziła mi teściowa, która była sanitariuszką. Będę trzymała za Ciebie kciuki :tak:

kropka87 mi na ból głowy pomaga kawa, wprawdzie po niej sikam co 5 minut, ale jest rewelacyjna ;-)

dotka kupiłam 2 pary legginsów ciążowych 3/4 na allegro i już po pierwszym praniu całe się zmechaciły, muszę poprosić mamę, żeby polowała na te lidlowe, słyszałam, że są świetne

Clue mam nadzieję, że w tym szczególnym dniu będziesz tryskała energią i wszystko pójdzie po Twojej myśli, na pewno będziesz wyglądać pięknie ;)

Do dziewczyn z RZS, wiem co to za cierpienie, moja najlepsza przyjaciółka cierpi na to schorzenie od 8 lat i często opiekowałam się nią na zmianę z rodziną. Serce bolało jak widziałam, że można aż tak cierpieć... Powodzenia Wam wszystkim!

Abby na pewno wszystko będzie ok

Marzenixx ja nie dostałam zaproszenia na wątek zamknięty :-(

Magda z UK witaj ;-)

Kropka87 właśnie płaczę mojemu S. codziennie jak chodzimy do sklepu, bo tu we Francji gdzie się nie wejdzie tam mnóstwo pleśniowych serów, a ja mogę jedynie... popatrzeć :-(

martex mnie przeprowadzka czeka zaraz po powrocie do Polski po 20 sierpnia, niestety przyszły mąż zostaje tu więc nie pomoże, zostaje tata i teść ;-)

martinek ja świetnie znoszę latanie i jazdę TGV, z dłuższą jazdą samochodem jest znacznie gorzej, ale mam coś, czego nigdy wcześniej nie miałam, bardzo długo śpię, albo dosypiam w ciągu dnia - taka forma aklimatyzacji :-)

deszczyk szalejemy cały czas póki można ;-)

milusia może przeciążyłaś się tym pastowaniem a może to twardniejąca macica? Upewnij się kochana u lekarza czy wszystko jest ok!

gosiab28 witaj na forum styczniówek :-)

czarni to kawał przystojniaka, ponad 4kg no, no ;-)

Hanus mój S. bardzo chce być przy porodzie, wszystkie znajome, które rodziły polecają zabierać partnerów, bo ponoć dają niesamowite wsparcie.

Claudianna również witamy ;-)

czarni znajoma smarowała wargi sromowe oliwką od 6 miesiąca i nie była nacinana, nawet się nie rozerwała, dla mnie ewenement, ale zdarza się... Co do nacinania to zawsze rana cięta szybciej się zagoi niż szarpana, więc jeśli trzeba to lepiej ciąć

Uffff nadrobione... Ruszam po kawę i jakieś kanapeczki do kuchni :tak:
 
Hej Kobietki.

Co za pskudne deszczysko i wietrzysko, feee :no:
Wiecie co? Myślałam, że mdłości mi już odeszły, ale ostatnie 2 dni to jakaś masakra :baffled: Ledwo powstrzymałam się przed "finałem". Wtedy nie mogę patrzeć na jedzenie, a głód jeszcze potęguje mdłości. I tak w kółko. Mam nadzieję, że za jakiś czas to się jednak zmieni. Chyba, że będę musiała męczyć się do końca ciąży. Ale dla dzidzi wszystko :tak:


Co do porodu, to mój M bardzo chce być ze mną. W ogóle bardzo się ciążą przejmuje i wszystko go interesuje. Na ile będzie chciał "widzieć" zależy od niego. Jest twardym facetem i nic co ludzkie nie jest mu obce ;-) Są różni faceci, ale myślę, że nie trzeba robić z nich dzieci specjalnej troski. Mąż mojej znajomej poszedł na żywioł - nie był do końca zdecydowany czy chce być przy porodzie, samo się wszystko ułożyło. Potem położna pokazywała mu nawet łożysko i tłumaczyła po czym poznać, że było ok itp.
 
reklama
Cześć :-)
Pogoda beznadziejna pada i jakoś tak zimno jest. Właśnie jestem u siostry ona się bawi a ja na forum :-p
Co do porodu to ciekawa jestem jak to jest...chcę rodzić naturalnie ale boje się że nie dam rady. Chciałbym żeby mój M był ze mną ale nie będę go namawiać jeśli sam powie, że chce to tak a jak nie to pójdę sama a potem skopie mu tyłek, że musiałam sama cierpieć hehe
Pozdrawiam i miłego dnia :-)
 
Do góry