rany, od wczoraj tyle nasmarować, to chyba tylko Styczniówki potrafią
Dziewczyny dzisiaj gadałam z kumpelą, która no na brak kasy nie narzeka no i teraz będzie rodzić,. Wyprawka ją kosztowała 8 tyś prawie (z rozmiarami ubranek tylko 56 i 62) sam wózek 3,700
Ja liczę, że się w 2, 5 max zamknę a mam nadzieje jednak że w 2000. Z tym, że ja nic nie dostanę, bo nie mam od kogo, jakieś dorbne rzeczy może od szwagierki, która ma dziewczynkę i te które będą na mojego chłoptasia
wow. niezła wyprawka. ja się zmobilizowałam, usiadłam przed komputerem kilka dni temu i zrobiłam listę. poodwiedzałam kilka różnych stron z listami wyprawek, spisałam co trzeba wg mnie. i potem zaznaczyłam co mam a co potrzebuję i ile i na koniec dopisałam mniej więcej koszt do każdej pozycji. trochę rzeczy mam z poprzedniej ciąży. bez wózka, bez fotelika, i kilkoma rzeczami które mam z poprzedniej ciąży (2 koszule nocne, 2 komplety pościeli, jedna kołderka, prześcieradła, kocyki) za resztę, tj ciuszki, nie kupię wszystkich nowych a że dużo mam to i tak musze dokupić mało. i resztę dupereli, butelkę, szczotki, smoczki, kremy, itd. rzeczy dla mnie do porodu i po, wyszło mi 700 - 800zł. nie liczyłam pampersów i chusteczek nawilżanych ale w to planuję się powoli sukcesywnie zaopatrzać bo idą najbardziej i żeby potem nie latać co moment do sklepu.
więc chyba nie dużo, ale bryka odchodzi a to spory wydatek. jakbyśmy mieli dokupić, wózek, kocyki, całą pościel w 2 kompletach, i ciuchy to ok 2 by wyszło.
Kropka wydaje mi się że materacyk lepiej kupić nowy.
Ja osobiście jestem zwolenniczką używanych rzeczy ale materacyk, pościel a później buciki itp kupię nowe.
Kaja jeżeli chodzi o turystyczne to nie pomogę.. wszystkie kumpele mają drewniane i nie znam opinii na ten temat.. trzeba poczekać na uwagi doświadczonym mam.
Ja planuję pokupić używane ciuszki ale dobrych i sprawdzonych marek także troszkę zaoszczędzę
ale za to nadrobię wózkiem :/ nie planuję leżaczko bujaczka czy jakoś tak.. preferuję podłogowy tryb dla dzidzi więc też ten koszt odejdzie. zastanawiam się jednak nad chustą do noszenia córy - tylko nie wiem jak dam radę się "uwiązać" sama
my mieliśmy dla synka materacyk gryka i coś tam. i jest ok. teraz też taki kupimy.
a łóżeczko mialiśmy drewaniane ale teraz z racji mieszkaniowych kupujemy turystyczne dwupoziomowe i do niego normalny materac.
Po za tym, drugi problem, ona kilka razy w roku się porządnie sypie
wiesz to może być przyczyna diety i ruchu, u nas po przeprowadzce też się zaczęła sypać, wcześniej jadła domowe jedzenie + mięso które kupowaliśmy na kilogramy, takie mielone, wiadomo że nie takiej jakości jak te które my jemy, ale było tam i drobiowe, i wieprzowe a i wołowe, chrząstki itp. czasem jej gotowałam, czasem surowe i do tego makaron z warzywkami. i kości które dostawaliśmy za free z pobliskiego zakładziku wędliniarskiego. no i to co nam zostawało na talerzu i dużo ruchu gdzie gubiła zbędną sierściuchę. a po przeprowadzce mięso się skonczyło bo tutaj nie znalazłam takiego miejsca gdzie bym mogła coś takiego kupić a na super ekstra karmy nas najnormalniej nie stać, bo to owczarek i je sporo. i ograniczona ilość ruchu. karma z torby + nasze żarełko/ ale odkurzanie raz dziennie wystarczało, choć i tak fruwały :-) może spróbuj zmienić coś w jej diecie, może się poprawi? poszperaj w necie w tym kierunku. warto próbować
nasz jak raczkował też wciagał kłaczki, a nie odkurzałam codzień i nie latałam z mopem i żyje.
też nam wszyscy wokół mówili, weźcie ją na dwór, po co w domu, przy małym dziecko, a że alergia a że to i sramto. a jak mały po powrocie ze szpitala dostał kataru to zaraz było że przez nią. nikt nie patrzył na to że ja już w szpitalu się zasmarkałam i że najpewniej to odemnie a nie od suki. tylko że alergia na psa. katar przeszedł i alergi nie ma na nic.
zresztą, cały czas było, a po co w domu, tyle podwórka macie, tylko sierść, a na łóżko włazi. grrr oszaleć można było.
pies przy dziecku to duży plus. Nasz mały jak zaczynał raczkować to była napędem dla niego bo miał motywację żeby za kimś chodzić. a i to że sterylnie nie jest. w sumie to pies ma mniej bakterii w jamie ustnej niz człowiek, a z mega negatywną reakcją na polizanie synka przez nią spotkałam się nie raz. nawet rączkę czy coś, zaraz było oburzenie.
albo jak zaczynał chodzić, i czepiał się jej żeby wstać sobie, i jak za mocno pociągnął, ją zabolało i zaczynała iść, mały upadał to było odrazu oburzenie że przez nią upadł. jak się nie uderzył to co za problem, podraczkowywał sobie znów do niej kilka metrów i znów próbował z nią wstać i tak w kółko. :-) nie obyło się bez sytuacji gdzie w coś przyłożył no ale niestety, pod kolszem dziecka nie zamknę, zwłaszcza na etapie "rozruchu"
było wiele różnych uwag, przygryzów do nas na temat psa w domu i małego dziecka ale ona ze swoim charakterem i podejściem do dzieci to kupa radości dla wszystkich i brak nudy.
no. :-)
jak mnie nie było to nie było, ale jak wróciłam to piszę posta jak szalona