O karmieniu było. Każdy robi jak uważa, ale zawsze warto spróbować kp. W końcu to takie naturalne i wygodne. Karmiłam przez rok, początki były ciężkie, bo mała słabo przybierała, ale rozkręciłam laktację za namową położnej i później było już dobrze. A po pół roku to już z górki. Rzadsze karmienie przez wprowadzenie stałych pokarmów. Mała nigdy mi nie chorowała, kolki nas ominęły, jedynie 2 razy miała, ale to przez moje zapomnienie, raz zjadłam kiszonego ogórka, raz śliwkę, jeszcze zieloną i popiłam gazowanym. Łączy nas silna więź. Jak ze wszystkim są plusy i minusy. Z butelką wiadomo wygoda, każdy może podać, ale tak jak Mamaaga nie wyobrażam sobie tego szykowania, szczególnie w nocy, wyparzania.
W weekend byliśmy u rodziny zobaczyć najmłodsze maleństwo, dzieciątko spokojniutkie, ani razu nie zapłakało, ładnie spało 3 godzinki naszej wizyty, więc nie nacieszyliśmy się obecnością dzieciątka. Moja córeczka cały czas podglądała dzidziusia, co chwilę zaglądając do małego pokoju.
Dzisiaj byłam na wizycie u gin, ale to na odpowiednim wątku
W weekend byliśmy u rodziny zobaczyć najmłodsze maleństwo, dzieciątko spokojniutkie, ani razu nie zapłakało, ładnie spało 3 godzinki naszej wizyty, więc nie nacieszyliśmy się obecnością dzieciątka. Moja córeczka cały czas podglądała dzidziusia, co chwilę zaglądając do małego pokoju.
Dzisiaj byłam na wizycie u gin, ale to na odpowiednim wątku