Indziorka
Fanka BB :)
Hej Wam
Magda Tu jest Polska Bez kasy ani rusz No to wczoraj na spokojnie kobietka mnie pobadała, posprawdzała, wysłuchała i powiedziałam w prost, że potrzebuję pomocy, bo już sama nie ogarniam, że ranę opatruję kilka razy dziennie, boję się, że przez tą dziurę się coś gorszego jeszcze wda i że już nie mam pojęcia do kogo mam się zwrócić, żeby mi prawdę powiedział i pomógł. Niestety mam jeszcze jedną przestrzeń z płynem (której nie miałam wcześniej nad lewym jajnikiem mniej więcej (bardziej w brzuchu niż w okolicach układu rodnego o wymiarach ok 4x3 cm czyli tragedii nie ma, rana goi się przez ziarninę, a nie szybkozrost, przez to mnie bardziej boli wszystko i właśnie te opuchlizny itd, czyszczenie- efekt uboczny antybiotyku jeszcze... wymaz pobrany dzisiaj powędruje do laboratorium, bo wczoraj już się nie dało i czekanie na wynik, czy bakteria zlikwidowana, czy kolejny antybiotyk :/ Dostałam spray z antybiotykiem na ranę zewnętrznie, żeby się zagoiła i nic nie przypałętało się (w końcu, bo tak to nawet jak o czymś takim wspominałam to nie było mowy, żeby dostać...) Z układem rodnym wszystko w porządku, prawidłowo się obkurcza wszystko jeszcze, wraca na swoje miejsce i nie ma niepokojących symptomów teraz - słowa lekarki : z tym przynajmniej wszystko w porządku. Czyli z jednej strony naładowana pozytywnie jestem, że ktoś w końcu się przejął i stara pomóc (przyznała, że bakterią na pewno w szpitalu mnie zarazili i że to przez nią wszystko tak się podziało), a z drugiej wkurzenie, że jednak miałam rację, że coś jeszcze we mnie jest. Na dokładkę ósemka rozwala mi dziąsło i mam lewą stronę twarzy spuchniętą Strasznie się cieszę, że ten dom się znalazł i to na takich świetnych warunkach- szok po prostu, na prawdę fajnie bez pleśni i Wasze My to dopiero jak pójdę do pracy penie kredyt na mieszkanie jakieś weźmiemy i będziemy spłacać do usranej śmierci i jeszcze co do zachowania się służby zdrowia- wiadomo nikt do błędu przyznać się nie chce, pomóc czasem może by i ktoś chciał, ale "góra" nie pozwala... A i ona ogólnie patrzyła na cały przebieg ciąży i na poród się wypytała czemu tak a nie inaczej się podziało, jak usłyszała jaki ubytek białka z organizmu miałam to się za głowę złapała, że mnie od razu nie cięli tylko naturalnie puścili i czekali... A z Marcelkiem to pewnie jak z moją- humorki ma albo by ssała jak odkurzacz- szczególnie nocą, albo sobie pociamka przyśnie, a za chwilę znowu alarm o jedzenie I na gazy od wczoraj swojej podaję espumisan, bo tego colinoxa znieść nie może
eeee ja i głupia już jestem... nie pamiętam co komu chciałam odpisać
a i mój wczoraj jak został z małą, to po godzinie jak wróciłam kłębek nerwów z niego był, a co ja mam powiedzieć jak całymi dniami i nocami z nią jestem i jeszcze obiad gotuję, sprzątam, piorę... oczywiście nic zrobionego nie było- naczynia w zlewie i tylko dołożone a młoda spała... Mężczyźni
Magda Tu jest Polska Bez kasy ani rusz No to wczoraj na spokojnie kobietka mnie pobadała, posprawdzała, wysłuchała i powiedziałam w prost, że potrzebuję pomocy, bo już sama nie ogarniam, że ranę opatruję kilka razy dziennie, boję się, że przez tą dziurę się coś gorszego jeszcze wda i że już nie mam pojęcia do kogo mam się zwrócić, żeby mi prawdę powiedział i pomógł. Niestety mam jeszcze jedną przestrzeń z płynem (której nie miałam wcześniej nad lewym jajnikiem mniej więcej (bardziej w brzuchu niż w okolicach układu rodnego o wymiarach ok 4x3 cm czyli tragedii nie ma, rana goi się przez ziarninę, a nie szybkozrost, przez to mnie bardziej boli wszystko i właśnie te opuchlizny itd, czyszczenie- efekt uboczny antybiotyku jeszcze... wymaz pobrany dzisiaj powędruje do laboratorium, bo wczoraj już się nie dało i czekanie na wynik, czy bakteria zlikwidowana, czy kolejny antybiotyk :/ Dostałam spray z antybiotykiem na ranę zewnętrznie, żeby się zagoiła i nic nie przypałętało się (w końcu, bo tak to nawet jak o czymś takim wspominałam to nie było mowy, żeby dostać...) Z układem rodnym wszystko w porządku, prawidłowo się obkurcza wszystko jeszcze, wraca na swoje miejsce i nie ma niepokojących symptomów teraz - słowa lekarki : z tym przynajmniej wszystko w porządku. Czyli z jednej strony naładowana pozytywnie jestem, że ktoś w końcu się przejął i stara pomóc (przyznała, że bakterią na pewno w szpitalu mnie zarazili i że to przez nią wszystko tak się podziało), a z drugiej wkurzenie, że jednak miałam rację, że coś jeszcze we mnie jest. Na dokładkę ósemka rozwala mi dziąsło i mam lewą stronę twarzy spuchniętą Strasznie się cieszę, że ten dom się znalazł i to na takich świetnych warunkach- szok po prostu, na prawdę fajnie bez pleśni i Wasze My to dopiero jak pójdę do pracy penie kredyt na mieszkanie jakieś weźmiemy i będziemy spłacać do usranej śmierci i jeszcze co do zachowania się służby zdrowia- wiadomo nikt do błędu przyznać się nie chce, pomóc czasem może by i ktoś chciał, ale "góra" nie pozwala... A i ona ogólnie patrzyła na cały przebieg ciąży i na poród się wypytała czemu tak a nie inaczej się podziało, jak usłyszała jaki ubytek białka z organizmu miałam to się za głowę złapała, że mnie od razu nie cięli tylko naturalnie puścili i czekali... A z Marcelkiem to pewnie jak z moją- humorki ma albo by ssała jak odkurzacz- szczególnie nocą, albo sobie pociamka przyśnie, a za chwilę znowu alarm o jedzenie I na gazy od wczoraj swojej podaję espumisan, bo tego colinoxa znieść nie może
eeee ja i głupia już jestem... nie pamiętam co komu chciałam odpisać
a i mój wczoraj jak został z małą, to po godzinie jak wróciłam kłębek nerwów z niego był, a co ja mam powiedzieć jak całymi dniami i nocami z nią jestem i jeszcze obiad gotuję, sprzątam, piorę... oczywiście nic zrobionego nie było- naczynia w zlewie i tylko dołożone a młoda spała... Mężczyźni