reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczeń 2012

moje dziecko to sie chyba w tym brzuchu szaleju najadło no całymi dniami mi buszuje...Nikos chyba był spokojniejszy.

Kurczę ja chyba tez powoli musze myslec o jakis wiekszych zakupach typu fotelik do auta stelaz kapcie sobie musze kupic bo ciagle smigam na boso:-D

suwaczki mkna ale Wasze...moj jakby stanął:-D
 
reklama
heh...Marciaa...Twój suwaczek też jest dla mnie imponujący:D ja tutaj ostatnia urodzę najprawdopodobniej:D:D

w ogóle powoli mam dość bycia w ciąży...i w sumie nie dlatego, że specjalnie mi coś dolega (bo w sumie ciąże mam na prawdę praktycznie bezobjawową)...ale denerwuje mnie to, że tyję...zawsze miałam problemy z akceptowaniem swojej wagi...teraz przytyłam troszkę więcej od ostatniej kontroli i lekarz mi tak "dosrał", że gruba będę...tzn nie powiedział tego dosłownie, ale to miał na myśli...i najpierw powiedział mi to przy ręcznym badaniu, a później jeszcze jak P. zawołał na usg...oczywiście P. wie ile ważę, ale jak lekarz przy nim mówił, że TYLE przytyłam (a w miesiąc 4 kg mi przyszły, ale dopiero teraz mi brzuch wywaliło) i w ogóle zrobił z tego taki dramat przy P. że normalnie mi wstyd było...zwyczajnie mnie upokorzył...jeszcze tego samego dnia mama P. jak dowiedziała się, że Hanka waży 600 g niecałe to powiedziała, że mój brzuch wygląda jakby młoda ważyła 2600...normalnie tak przykro mi się zrobiło...jedynie moi cudowni (pod tym względem) rodzice cały czas mi mówią, że w ogóle nie przytyłam nigdzie poza brzuszkiem i cyckami...ale tak czy siak jakoś przykro mi tak...jeszcze starościna na roku wyjechała do mnie z tekstem, że ona wiedziała, że córkę będę mieć, bo wcale nie wyładniałam...normalnie mnie zatkało...jak ludzie mogą mówić takie rzeczy?? żeby jeszcze mama P. była chudzinką, a starościna zajebistą pięknością to "rozumiem", ale same są dosłownie przeciwieństwem..ale ja nikomu nie powiedziałabym, żeby schudł czy ogarnął się...no, ale przez te wszystkie docinki nie mogę się doczekać, aż będę mogła się odchudzać po ciąży..a teraz boję się już zjeść cokolwiek, żeby nie przytyć...:(wiem, że nie powinnam brać tego do siebie, ale jakoś nie umiem o tym zapomnieć...nie chcę, żeby ktoś robił mi zdjęcia, czy patrzył jak jem...w mojej rodzinie sporo osób miało problemy z odżywianiem ( z czego kuzynka umiera na anoreksję) i mam prawdopodobnie "predyspozycje" do zamartwiania się swoim wyglądem i wagą...a ludzie potrafią tak paplać językiem nie myśląc nawet o tym jakie to może mieć katastroficzne skutki dla kogoś...oczywiście w anoreksję nie popadnę, ale ciąża już mnie nie cieszy...
 
Anastazja nie przejmuj się tym ja przytyłam 14 kg już ale nie biorę tego do siebie i nie ograiczam się w jedzeniu. Będę sie odchudzała najwyżej jak skończę karmić malca a teraz ciesze sie swoim stanem
 
Anastazzja Kochana, rozumiem Cię doskonale. Ja też mam hopla na punkcie swojego wyglądu - w sensie cała masę kompleksów i gdybym mogła zmieniłabym co drugą rzecz w sobie. Dlatego jak ktos, nawet żartem, powie coś krytycznego na mój temat to ja mysle potem o tym po nocach i się stresuję. Dawno temu nie miałam problemu z tym, że mam piegi - potem moj chłopak powiedział mi, że powinnam je wybielić, bo ładniej byłoby mi bez nich - i od tej chwili mam kompleks na punkcie tych piegów. Następnym razem powiedział mi (po którejś tam wigilii), że mi urósł tyłek i zrobił się taki "mięciutki". Mój móżdżek nie wyłapał w tym wyznaniu zadowolenia, że sie tak zaokrągliłam, tylko od razu krytykę, że URÓSŁ - i potem schudlam w dwa miesiące 15 kg, po czym wyglądałam jakiś czas jakby mnie właśnie z Oświęcimia wyciągnęli.
Rozchodzi się o to, że czy ludzie maja rację, czy nie - to ja się na przekór wlasnemu zdrowemu rozsądkowi przejmuję ich opinią i ona boli mnie bazylion razy bardziej niż przeciętną babeczkę. Dlatego rozumiem, że teraz będziesz się tym dręczyć i czuc niekomfortowo. Ja zresztą mam podobnie.
Nawet jak obracam wszystko w żart, to i tak gdzies w głowie zostaje i jak taki robak wierci mi tam dziurę :/ Ciąża też czasem mnie z tych powodów nie cieszy, bo są dni kiedy czuję się zupełnie fatalnie w tym podwójnym ciele. I niestety wszystko to spowodowane jest słowami innych.

Przepraszam, że tak się rozmymłałam, ale mam okropny dołek i jak przeczytałam Twój post to się ubeczałam, stąd tak emocjonalnie :(
 
no ja wcześniej też tak miałam, ale znalazły się "mądre" osoby co musiały mi wszystko zepsuć...a ja nie umiem nie przejmować się swoją wagą...:( i teraz jest mi strasznie przykro, bo zabrały mi radość z ciąży:(:(

Antonufka..to nadajemy na tych samych falach widzę...powiem Ci, że Ty ślicznie w ciąży wyglądasz (widziałam w galerii brzuszków)...:) ja niestety taka chudzinka nie jestem, ale będę jak tylko Hanka się urodzi...w sumie od początku ciąży mam przygotowany plan powrotu do formy...także mam nadzieję, że do maja uda mi się zrzucić wszystkie ciążowe kilogramy i jeszcze więcej...ale ludzie faktycznie powinni uważać na to co mówią...nawet w żartach...ja jak ktoś mi coś przykrego powiem to próbuję odwrócić to w żart, ale w głębi serca wcale mi się nie uśmiecha...:( ja oprócz moich rodziców i mojej sis chyba od nikogo nie usłyszałam, że ładnie wyglądam...a przepraszam....jeszcze raz babcia Pawła mi powiedziała, że bardzo ładnie wyglądam..ale tak poza tym to tylko słyszę, że mam OGROMNY brzuch, że mam pryszcze (wyskoczyły mi hormonalne wypryski w ciąży), że tu i tu utyłam...oczywiście P. powie, że pięknie wyglądam jak się go spytam, ale sam nie umie mi nic z siebie miłego powiedzieć...:( a ja przez to wszystko mam humor z dupy i już odliczam czas do narodzin Hanki..
 
Ostatnia edycja:
Antonufka, Anastazja ja też strasznie przeżywam, że straszny wieloryb ze mnie i wogóle, że koszmarnie wyglądam...tak jęczałam i się zamartwiałam, ale mój mąż cały czas mi powtarza, że jest wszystko pięknie, że to ciąża i tak poprostu musi być. Teraz poprostu olałam to i straram się tym nie przejmować..Jak mi smutno i zaczynam myśleć, że robię się gruba to wtedy maluszek mnie tak słodko kopie w żebra i się wierci to wiem, że mam dla kogo żyć i mam kogoś kogo mogę kochać bezgranicznie i on tak samo mnie kocha. Przecież ten maluszek potrzebuje tego aby jego mama była zdrowa a nie zamartwiała się swoim wyglądem i przestawała jeść. Teraz to chyba najważniejsze to zdrowie malca a o figurę będziemy dbać jak już kochane Bąbelki będą z nami. Dziewczynki więc nie martwcie się i to co inni o nas myślą - olewajcie...
 
Ostatnia edycja:
witam
Antonufka-dobrze, ze z maluszkiem wszystko ok!
Dziewczyny- nie ma sie co przejmowac gadaniem innych.Anastazja-napewno pieknie wygladasz w ciazy i tylko gadaja tak z zazdrosci!!! Ciesz sie ciaza i rob zdjecia-potem bedziesz mial super pamiatke.
Nie popadajcie w jakies glupie kompleksy, bo zycie za krotkie na to ;)
Pozdrawiam i milego dnia no i wiecej optymizmu:-D
 
witam laseczki wieczorowo:-)
pierwsze co to wybaczcie za moja ciagla nieobecność, ale cierpie na dolki, humorki,i lenia i zyc mi sie nawet nie chce.
Z K. tocze wojny, ktore koncza sie na zblizeniu a na drugi dzien to samo nie wiem co sie z nami dzieje jestem wykonczona. przedwczoraj to juz chcialam od niego odejsc tylko mnie zatrzymal i nie pozwolil. :-( dzieki bogu. nocami rycze jak mnie nie przytuli, jak nie powie ze kocha to sobie wmawiam ze mnie nie kocha ja nie wiem czy to te hormony czy co ale naprawde mam tego juz dosyc. normalnie porazka wszystko mnie wkur**** i zebra mnie bola nie mam apetytu spac nie moge nocami szlajam sie po mieszkaniu jak duch:-(

nie dam rady was nadrobic aczkolwiek wszystko przeczytałam od mojej ostatniej aktywnosci na tym watku. mam nadzieje ze sie nie gniewacie.:-)

a teraz sobie leze i slucham zmulajacej romantycznej muzyki poczytuje was, wczuwam sie w ruchy malej i czekam na K. bo o 18 poszedl do pracy na tzw. jakas fuche i pewnie znowu nie bedzie mial dla mnie czasu:-(

buziaki dla was i malenstw:-)



Mami-
Ja sie umówiłam do psychologa. nigdy jeszcze nie byłam, ale trochę też nie kumam co się ze mną dzieje.jakbym się zmieniała cała, charakter razem z ciążą i trochę mnie to przeraża, więc pomyślałam, że odpowiedzialnie będzie pójść i nie wyżywać się na mężusiu. może też spróbuj .buźka :*
 
reklama
Do góry