Goska, pozazdrościć teściowej w takim razie. Fajnie że chce pomóc i kupić coś dla dziecka, a jeszcze fajniej, że bardzo bierze pod uwagę Twoje zdanie. Zazdroszczę.
Ja właśnie przed chwilą rozmawiałam z moją :/ I jak się dowiedziała, że kupiłam już trochę ubranek dla małej, to powiedziała: Ty to lepiej nic nie kupuj. Albo poczekaj aż ja przywiozę to co już mam i to co jeszcze zamierzam kupić i ewentualnie zobaczysz czego brakuje i dokupisz. Zajebiście
![Frown :( :(](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Powiedziałam jej, że ja uważam że to powinno być raczej odwrotnie: jeśli chce pomóc, to ONA powinna mnie zapytać co nam jest jeszcze potrzebne i ewentualnie dokupić. "Ale to jest moja wnuczka! I to pierwsza." Myślałam że spadnę z kanapy...
Głupia sprzeczka, wiem.. Ale to jest ten typ baby, który we wszystko lubi się wtrącać i udowadniać, że ma rację w każdym temacie. Nawet k**wa w temacie jaka jest aktualnie pogoda w Warszawie, choć mieszka 2000 km stąd, bo przecież ona ma TVN meteo więc wie!
Jeszcze żeby miała podstawy uważać że ma do tego jakiekolwiek prawo, żebyśmy byli od nich zależni kasowo, albo mieszkaniowo. A tu nie: mieszkamy w innych krajach, to my im często pomagaliśmy finansowo, oni nam wcale - bo i nigdy nie było potrzeby. Ale jej opinia musi być odpowiednio wyeksponowana, a już zwłaszcza jak jest odmienna od mojej/naszej.
No nic, obiecałam sobie, że trzeba teściowej już teraz stawiać jasne granice. Nie zamierzam jej obrażać, ale też nie będę niczego owijać w bawełnę. Jak się poczuje urażona - trudno. Inaczej będzie miała coraz więcej do powiedzenia. Zacznie się od tego, że będzie mi mówić co mam i kiedy kupować. Potem to ona będzie nam dyktować, kiedy i na jak długo nas będzie odwiedzać, bo przecież przyjeżdża do swojej wnuczki. A skończy się na tym że już w ogóle nie będzie rozumieć słowa NIE, bo mój M już jej nie potrafi odmawiać, chociaż do mnie bardzo ją krytykuje.
Sorry, dziewczyny, że tak smędzę. Nie mam komu poględzić. Rodzinie nie będę się żalić, a M lepiej o tej mojej dzisiejszej utarczce z teściową niech nic nie wie...