reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczeń 2012

Hej przyszłe mamusie:) Ja się oszczędzam i dostosowuje do zaleceń lekarza... nie odzywałam się bo muszę i miarę możliwości dokończyć pranie i przygotowywanie rzeczy dla maluszka... Jestem na nospie i mam dużo odpoczywać... Mój skarb to malutki jest ostatnio miał 1800g... no ale mieści się w normach... Ból w boku już mi nalżał jest ok.
 
reklama
hej
u mnie po mokrym weekendzie wyszło słonko. i całkiem przyjemnie jest na podwórku.
ja co prawda nie koniecznie sie czuje na spacerowanie ale pochodziłam z Marcelkiem godzinkę.
coraz częściej łapią mnie skurcze. takie pojedyncze. i tak sie zaczynam lękać :)
jak byłam w ciąży z Marcelkiem to na suwaczku było 36tc3d jak wody mi odeszły. to teraz jak zakuje to się zaczynam zastanawiać czy to już.
ale muszę wam powiedzieć ze jakoś psychicznie nie jestem przygotowana do rodzenia.
jakoś zapomniałam w ogóle o tym pomyśleć :)
żyje se z dnia na dzień z świadomością ze Danielek jest w brzuchu i ze idą święta :) ze jedzenia trzeba narobić :) ze prezenty kupić :) ozdoby świąteczne wymyślić, a jakoś o tym ze do szpitala trzeba iść rodzic to zapomniałam pomyśleć :)

wiecie ja was tak czytam i czytam o tych cc i sn i wszystkie po części macie racje. jedne argumenty do mnie bardziej przemawiają inne mniej. ale nie mogę powiedzieć ze cc to samo zło czy ze sn to takie wspaniałe cudo. nie..
dziwi mnie tylko to ( pewnie dlatego ze ja będąc z fr tak nie mam) w pl często decyzje o tym jaki to będzie poród pozostawia sie pacjentce. i to mnie przeraza gdzieś. tu w fr jest jasne ze o tym ze trzeba zrobić cc decyduje lekarz podczas porodu lub jeszcze podczas trwania ciąży. ale nie ma tak ze idziesz i sama mówisz ze chcesz cc bo coś.
jeśli sie boisz to wyślą cie na konsultacje z psychologiem, anestezjologiem itp
to lekarz bierze wszystkie za i przeciw fizjologiczne, psychiczne i jakie tam tylko jeszcze sa argumenty i decyduje. a ja ufam ze on podejmie decyzje najlepsza dla mnie i dziecka.
ja wiem ze wszystkie sie boimy powikłań, boimy sie o nasze dzieci i ich bezpieczeństwo, bólu. ale nie można demonizować. ani jednego ani drugiego wyjścia.
 
Maryś u mnie w sumie też to lekarz decyduje jaki będzie poród. Mi na początku powiedział, że na dzień dzisiejszy cc potem mały się obrócił i ostatnio powiedział, że sn. Pytałam go o cc, ale powiedział, że oprócz ułożenia dziecka istnieje szereg innych przeciwwskazań do porodu naturalnego.
Wiem, że w szpitalu gdzie chcę rodzić, wcześniej było łatwo zapłacić i mieć operację, ale teraz podobno (?) nie chcą za nic zgadzać się.

 
Witajcie Brzuszki :).

Ja tak bardziej bierny członek forum :). Lubię Was czytać :).

Taka dyskusja się wywiązała, że szok! Przez mój ostatni pobyt w szpitalu (3 dni) było chyba z 10 cesarek, z czego 2 nagłe bo z dzidziusiami było źle, a reszta planowane (bo poprzednio była cc, bo duże dziecko itp, jedna pani miała robioną, bo dziecko jej naciskało na nerw jakiś i kobietka nie umiała nawet chodzić, a jak brała prysznic, to mąż jej musiał pomagać...). Ja tam wolę naturalnie, ale co będzie, to będzie, narazie żadnych przeciwwskazań nie ma i mam nadzieję, że tak zostanie.

A wogóle tak zimno mam w domku, że mi ręce powoli kostnieją... Nie idzie napalić w piecu, bo albo jest do czyszczenia albo ten niż jest taki dobijający, mąż wczoraj próbował i dzisiaj i nic mu nie wyszło, masakra jakaś... ;(.

I jakiś dołek mnie łapie ostatnio, mam wszystkiego dość, cały czas bym leżała i nic nie robiła, ale nie idzie tak, bo Tośka...

I zaczynam się stawiać teściowej, bo jej głupie odzywki, porady i słowa jakich bym się nie spodziewała po nikim (nawet obcej osobie!!!) działają na mnie jak płachta na byka. A wiecie co jest najlepsze? Kobietka mieszka jakieś 300-500 metrów od nas ale do wnuczki nie przyjdzie, chyba jej wystarczy, że ma jedną (starszą od mojej o 10 miesięcy) pod ręką... Jak się mój ją zapytał czemu nie przychodzi, to pokazała mu i powiedziała "patrz ile mam prania" - ja nie wiem, ale przez pół roku miała tyle prania? O matko... A moi rodzice są 15 km dalej, nie mają różowo, a potrafią przyjechać ot tak sobie...

Coś pewnie długie mi wyszło, ale siedzi to we mnie wszystko, a nikomu się wyżalić nie ma, bo przyjaciółka zajęta teraz! :(
. Przepraszam Was...


Śniło mi się dzisiaj, że Tiramisu już urodziła... :))
 
Ostatnia edycja:
Eh teściowe... Moja też mieszka dwa bloki dalej od nas, a była u nas zaledwie 5 razy. Denerwują mnie jej odzywki " to nie przeszkadzam, odpoczywajcie sobie", ona myśli, że jej syn zapierdziela na mnie a ja leżę i pachnę. Tak raz słyszałam odzywkę typu " mi to nie pasuje, że razem mieszkacie, że ty nie pracujesz, inaczej sobie wyobrażałam wasze życie" tylko ha ciekawe, kto miał przyjąć mnie w ciąży do pracy...Założę się, że pierwszego i jedynego wnuka nie odwiedzi, chyba, że my pójdziemy do niej z dzieckiem. Ale jakoś mam to w nosie:)
Więc Czapicha nie denerwuj się i wiem co czujesz, bo mnie codziennie szlag trafia jak słyszę teściówkę. Głowa do góry ;-)

 
Jejku, ależ wywołałam burzę ;)

Już to pisałam wcześniej, ale powtórzę – nie miałam zamiaru nikogo obrażać, oceniać, czy określać jako matkę drugiej kategorii. Dziewczyny, którym zrobiło się przykro – przepraszam.

Pola – mam dokładnie ten sam problem – mały ułożony miednicowo. Stale liczę, że się odwróci, ale jeśli nie decyzję co do rodzaju porodu zostawię Pani Doktor. Mam to szczęście, że po wielu perypetiach znalazłam lekarza, do którego mam pełne zaufanie i o którym wiem, że będzie kierował się dobrem dziecka, a nie jakimikolwiek innymi względami.

Maryś - podzielam Twoje zdziwienie ;)

Zmykam ogarnąć mieszkanie itp., żeby P. było miło jak wróci z pracy... Mi miło raczej nie będzie, bo zaczynam uodparniać się na diphergan i mimo łykania małych czerwonych tabletek dwa razy dziennie wychodzą mi coraz to nowe, swędzące plamy. :( Mam dość. Chce mi się płakać. Jestem zła, rozgoryczona i jakby to nie brzmiało w odniesieniu do wcześniejszej dyskusji - czuję się matka drugiej kategorii, bo moje ciało nie chce zapewnić mojemu dziecku bezpieczeństwa. A kiedy lekarze próbują zrobić to za mnie, ono dodatkowo się buntuje.

Chwilami najchętniej rzuciłabym wszystko w diabły, odstawiła wszystkie leki i pozwoliła, żeby Młody decydował co dla niego najlepsze... Tyle, że teraz równałoby się to z wsadzeniem go w inkubator (jest malutki), i z całą bazą powikłań typowych dla wcześniaka. W związku z czym czuję się matką wyrodną, bo nie mam nawet dość siły, żeby wytrzymać nieprzyjemności związane z ciążą.
 
właśnie wróciłam z usg, ale wszystko opisałam w stosownym dziale ;)
dzwoniłam też do tego allegrowicza, tłumaczył że ma dużo zamówień i na 90% paczka została już nadana, ale na wszelki wypadek mam napisać maila i on zobaczy w wolnym czasie. mam nadzieje że wysłał!!
a dziś oczekuję na paczkę z rzeczami dla małego od siostry która zrobiła "dorodne" zakupy, przywiozą ją po 22 więc muszę czekać do wieczora, wczoraj dostałam też od dziewczyny mojego siostrzeńca wielką pakę pampersów (3-6kg) więc mam dużo małych to nie muszę kupować, tylko już te większe ale to jak mały już będzie na świecie.

padam ze zmęczenia.. nadrobię Was wieczorem ;)
 
chapicha ja mam bardzo podobna sytuacje z teściami jak jesteśmy w pl. a przy ostatniej wizycie w kraju a dokładniej w ostatnich dniach kiedy byłam z Marcelkiem w pl ( mąż był tu ) teściu mój po odmówieniu zaproszenia przyjścia do nas na kawkę by posiedzieć z nami z wnukiem tak sie jakoś pożegnać powiedział " ja Marcelka na Skype zobaczę" juz nic a nic nie oczekuje od tego człowieka.
więcej pisać nie mogę bo mnie nerw szarpnie, a przecież w naszym stanie to nie wskazane :tak:
strzyga bo ciąża dla jednych to cudny stan dla drugich już nie koniecznie. i to ze masz dolegliwości ci nie pomaga w euforii ciążowej. a zła matka nie jesteś. tez nikt od ciebie nie oczekuje byś była matka Teresa i znosiła wszystko pokornie.
trzymaj się! jeszcze z 3 tygodnie. by mały dojrzał bardziej i będzie ok.
 
Strzyga już niedługo i zaraz meta kochana. Końcówka jest najgorsza.
Nie czuj się matka drugiej kategorii. Mnie wkurza już ciąza i nie bede ukrywac. Pierwsza byla idealna. A tu ciągle coś, od wczoraj mnie skora swędzi głownie plecy i brzuch i mi zylaki 2 wyszły ktore mnie kur*sko bolą.:angry:Czuję się gruba...do stycznia nei wiem jak wyrobię. Mimo terminu na koniec chciałabym urodzić tak do 10...:angry:
Jeszcze mnie Ł. opieprza, ze sprzatam...

bycie inkubatorem juz mi nie słuzy :p

ja mam spokoj z teściami. Raz mnie tylko zdzaznili. " Nikoś to długo jeszcze pieluchę bedzie nosil? oby do 5 lat tak nie bylo, sadzaj go na nocnik" A ja twardo im powiedziałam, ze nie mam zamairu go odpieluchowywac bo nie jest na to gotowy bo to widze, po drugie nie cierpni nocnika bo to typowy żywczyk i nie usiedzi a po trzecie nie mogę go dzwigać na kibelek ciąglę. Zrobie to latem. No np. mnie moj tesciu się boi bo potrafię odpysknąc he he he :>
 
Ostatnia edycja:
reklama
jak mnie ludziska zaczepiali odnośnie odpieluchowania Marcelka czy coś to mówiłam zawsze ze jak będzie miał 18 lat i będzie chciał iść z dziewczyna na rozbierana randkę to sam się w sekundę odpielu****e :)
a szczerze. to w wakacje najłatwiej. bo jak sie zasika to raz dwa i przebierzesz. jak poprosi to i na podwórku wysikasz, a w zimę rozbieraj go albo leć do domu. i każde dziecko ma swój czas. Marcelek jak miał 2 lata równo jeszcze nie był gotowy, nie chciał na nocnik usiąść. zostawiłam to na 2 miesiące i zaczęłam jeszcze raz jak było ciepło w czerwcu na podwórku na stojąco i ci mowie szczerze ze 2 tygodnie i odpieluchowany.
 
Do góry