Hej dziewczyny!
A ja wracam po tym dziwnym weekendzie. Otóż rano o 5 w sobote przyjechał mój chłopak na weekend z pracy w DE. Byliśmy u mnie i w sobote wieczorem moim rodzicom powiedzieliśmy o ciąży szczęśliwi i wogóle szał moja mama sie dmyślała ale czekała aż jej powiemy obdzwonili rodzinę chwaląc się ,że będą dziadkami i wogóle pozytywna reakcja. Odrazu zainteresowanie czy badania byly jak wyszły i jak sie czuje i wogóle.
Za to w niedziele pojechaliśmy do mamy mojego M. i ehh szkoda gadać łzy (moje), nerwy i ciśnienie :/ pierwsze co to "co wyście narobili" następnie "kiedy wesele , trzeba robić szybko wesele boi ja sie za was wstydzić nie będe" "nie myśleliście to teraz trzeba sie spieszyć i wesele załatwiać"
Powiedziałam jej ,że żadnego wesela nie będzie bo nie ma takiej potrzeby i nie chcemy. Może weźmiemy ślub cywilny a kościelny kiedyś w swoim czasie ale napewno bez wesela. I się rozpętała wojna bo co dziadkowie powiedzą bo co jej rodzina powie.
Nie zapytała się o to jak sie czuje, jak sie czuje przyszły wnuk -czka. Nic zero zainteresowania tylko wesele. Rozmawiałam z M i rozmawiał z nią ,że dlaczego nie zainteresuije się moim zdrowiem i samopoczuciem to mu odpowiedziała "bo trzeba sie weselem zainteresować"
Ona nie rozumie tego ,że teraz dla mnie najważniejsza jest fasolka ,a nie ganianie za ślubem i ślub chce mieć wymarzony a nie byle jaki na szybko "bo tak wypada"...
Ehh z tego wszystkiego nawet nie mogłam się pocieszyć tym ,że moje kochanie jest ze mną te 3 dni
bo 2 dni haja była i przyszła teściowa obrażona na cały świat.
---------
Dodam ,że oboje mamy po 24 lata i planowaliśmy ślub ale w nieokreślonej przyszłości. Bardzo cieszymy się na dziecko i nie mamy problemu z tym ,że ślubu nie ma.