Witam wszystkie Panie, nie czytałam wątku od początku ale powolutku może nadrobię.
Wczoraj zrobiłam sobie test, nie chciałam zapeszać ale nie wytrzymałam bo miałam jeden w domu. Jestem szczęśliwa i w szoku. Staraliśmy się z mężem od grudnia. Popołudniu zrobiłam drugi test i wyszedł taki sam, z dwiema kreseczkami. U gina jeszcze nie byłam, zastanawiam się kiedy iść, owulacje miałam chyba około 24-25 kwiecień więc może teraz mija czwarty tydzień i będę lutowa 2011 kto to wie.... Mój mąż jeszcze nie wie. Nie wytrzymałabym z tą wiadomością ale jestem w szoku do tego mąż na wyjeździe i wraca 28 maja. Chyba poczekam do powrotu. Co myślicie o standardowym powiadomieniu na zasadzie kolacja i buciki w prezencie?
Wczoraj zrobiłam sobie test, nie chciałam zapeszać ale nie wytrzymałam bo miałam jeden w domu. Jestem szczęśliwa i w szoku. Staraliśmy się z mężem od grudnia. Popołudniu zrobiłam drugi test i wyszedł taki sam, z dwiema kreseczkami. U gina jeszcze nie byłam, zastanawiam się kiedy iść, owulacje miałam chyba około 24-25 kwiecień więc może teraz mija czwarty tydzień i będę lutowa 2011 kto to wie.... Mój mąż jeszcze nie wie. Nie wytrzymałabym z tą wiadomością ale jestem w szoku do tego mąż na wyjeździe i wraca 28 maja. Chyba poczekam do powrotu. Co myślicie o standardowym powiadomieniu na zasadzie kolacja i buciki w prezencie?