Witajcie dziewczyny. Dopiero teraz odzywam się po świątecznej przerwie. Czasem udało mi się zajrzeć gdzieś na komputerze co tam słychać u Was ale w zasadzie od Wigilii nie było mnie w domku i wróciłam dopiero wczoraj po południu. Dziś rano trochę nadrobiłam zaległości w czytaniu ale już nie pisałam bo jechałam na wizytę do gina.
Ponoć wszystko u mnie jest dobrze jeśli chodzi o stan na ten moment. Szyjka chyba jeszcze nie skrócona ale tak jakby coś się już działo, bo jak zawsze pisał, że 1,5/0 to napisał 1,5/Op (chyba w ich terminologii to oznacza, że na opuszek), bo mnie przy badaniu powiedział, że całkiem dobrze to u ciebie wygląda a ja nie zapytałam co to dla niego znaczy więc zostało mi tylko patrzeć co pisze w tych swoich papierach. A on jak na złość szyfrem jakieś wyliczenia, strzałka do góry przy położeniu dziecka i coś tam napisał ale nie mogłam dobrze rozczytać więc może się mylę ale chyba chodziło o to, że główka w kanale napiera na szyjkę. Na ktg mały dziś miał istne adhd po prostu ruszał się jak szalony aż leżałam pod zapisem dłużej. Tętno w granicach 160/170m ale jak się trochę uspokoił to było już w granicach 150 więc w porządku. Wyszły też jakieś skurcze ale z tego co poczytałam w necie to takie przepowiadające, ja wtedy czułam twardnienie brzucha i lekkie pobolewanie podbrzusza. Ale tydzień temu nie było nic czy tylko jakiś jeden drobny skurcz na całym ktg a teraz było ich więcej.
Ciśnienie mam nadal trochę podwyższone powyżej 140/90 ale gin stwierdził, że nie jest źle.
Kolejna wizyta za tydzień w środę czyli 5-go a ja Dominikowi już ze dwa tygodnie temu powiedziałam, że jak już będzie gotowy to 5-go czy 6-go może już wychodzić. W końcu to już będzie koniec 38 tygodnia więc nie ma na co czekać bo potem to będę się tylko bardziej denerwować. Termin mam niby na 22-go choć wg. niektórych kalkulatorów na 19-go a z usg z ok. 12 tygodnia na 16-go. Ale tak naprawdę to muszę urodzić najpóźniej 25.I bo świadczenie rehabilitacyjne mam do 24-go i od 25 i tak będzie mi biegł macierzyński a szkoda tracić z niego choćby jednego dnia bez dziecka. Ja przynajmniej nie chciałabym tego. Liczę więc, że Dominik posłucha mamy i taty i zdecyduje się na narodziny na początku stycznia.
Przepraszam, że tyle o sobie. Zaraz doczytam co tam nowego dziś u Was.