Cześć kochane. Mam nadzieję, że u Was święta mijają w lepszym humorku niż u mnie.
W Wigilię mąż był na kilka godzin, wygląda strasznie... przy 186 cm wzrostu waży już tylko 60 kg... Nic nie je, słaby jest. Dzisiaj podłączyli mu kroplówkę. Zmieniają mu co 24 h wenflon, bo żyły puchną, robią się sine i boli go strasznie. Jak był u nas to miał temp. 38.5. Pani doktor dzisiaj powiedziała, że nie puści go do domu, dopóki ma takie skoki temperatury.
Ja jestem u rodziców, ale chciałabym do siebie jechać, bo u siebie to najlepiej się czuje człowiek.Czuję się raz tak raz siak, ale trochę lepiej niż przed Świętami.
Jutro mam gina to dam Wam znać co i jak