Witam was poweekendowo i pomikołajkowo ;-)
Zdecydowanie ze mną gorzej Co prawda Witek poszedł do przedszkola - zdrowy, ale wrócił już z kaszelkiem Kurw... mnie weźmie za moment!!!!! Ja nie wiem co to za bakterie są w tym przedszkolu by po jednym dniu zdrowe dziecko znów coś załapało Siedział w domu dwa tygodnie, wykurowałam go już na maxa i a piać od nowa Nie wiem co to będzie w styczniu jak urodzę
Ja ledwo gadam (przynajmniej na was oszczędzam swój głosik ;-)). Byałam dziś u lekarza i niby nic specjalnego - gardło lekko zaczerwienione. Mam leczyć się naturalnymi sposobami, no chyba że się pogorszy to mam wykupić sobie receptę na bioparox
Jak byłam w przychodni to zaszłam do tych położnych - w końcu. Niestety nie udało mi się trafić na moją "starą" położną, ale przypadkiem trafiłam na babeczkę co ma rejon tam gdzie mieszkam teraz. Chwilkę z nią porozmawiałam i wydaje się fajna. Ma przyjść do mnie w przyszły wtorek i więcej mi czasu poświęcić Fajnie
Wczorajszy Mikołaj był sympatyczny. Witek był wniebowzięty. Rano w skarpecie znalazł maskotki Kitki i Pompona z WotiWot i batonika. A na wejściu do przedszkola wszystkie dzieci witane były przez Mikołaja Był nieco przestraszony ale poszedł po cukierka Dzieci też miały pasiasty bal (wszystkie dzieci miały być ubrane w paski), taki z tańcami i na koniec dostały reklamówkę prezentów od Mikołaja Byłam w szoku jak zobaczyłam ile tego jest Dwie gry, książeczkę, gwiazdki fluorescencyjne (do przyklejenia), przybornik na kredki i pisaki z Zygzakiem z Cars'ów i słodycze. Po powrocie do domu synuś wszystko nam opowiadał i pokazywał jak tańczyli. Normalnie ubaw był po pachy Oczywiście dziadkowie też przyszli z prezentami ;-) Z tych wszystkich paczek uzbierała się cała torba papierowa słodyczy A mąż dopiero dostanie z pracy paczkę dla dziecka (oczywiście ze słodyczami). Ja nie wiem co z tym wszystkim zrobię. Chyba przez rok będziemy to jedli ;-)
Ja na Mikołaja dostałam piłkę do ćwiczenia mięśni do porodu A mężuś paczkę ptasiego mleczka ;-)
Wczoraj też miałam wizytę u gina. Okazało się, że do końca roku mają problemy z limitami na wizyty i badania i kolejną wizytę musiałabym szukać sobie u innego lekarza na NFZ lub też iść prywatnie A do stycznia czekać nie mogę, bo to już jest zbyt zaawansowana ciąża Powinnam najdalej po świętach być ponownie zbadana. Więc nie mam innego wyjścia tylko iść prywatnie, bo kto na tym etapie przyjmie jeden raz ciężarną na NFZ?! Dobrze, że zrobił mi szybkie USG by sprawdzić jak się ma mała (bardzo malo ją czułam od rana). Ale tętno ma dobre, ilość wód też jest prawidłowa. A córeczka oczywiście przekręciła się i znów siedzi sobie dupcią na dole Jedynie co mnie zaskoczyło to fakt, iż ginek stwierdził, że przy moich problemach z oczami to powinnam mieć poród przez cc Czyżby jednak ginekolodzy obawiali się nakazywać poród SN przy problemach z siatkówką i dużą krótkowzrocznością? Ciekawe!
Ale sobie popisałam Teraz się zamykam i idę was poczytać ;-)
Zdecydowanie ze mną gorzej Co prawda Witek poszedł do przedszkola - zdrowy, ale wrócił już z kaszelkiem Kurw... mnie weźmie za moment!!!!! Ja nie wiem co to za bakterie są w tym przedszkolu by po jednym dniu zdrowe dziecko znów coś załapało Siedział w domu dwa tygodnie, wykurowałam go już na maxa i a piać od nowa Nie wiem co to będzie w styczniu jak urodzę
Ja ledwo gadam (przynajmniej na was oszczędzam swój głosik ;-)). Byałam dziś u lekarza i niby nic specjalnego - gardło lekko zaczerwienione. Mam leczyć się naturalnymi sposobami, no chyba że się pogorszy to mam wykupić sobie receptę na bioparox
Jak byłam w przychodni to zaszłam do tych położnych - w końcu. Niestety nie udało mi się trafić na moją "starą" położną, ale przypadkiem trafiłam na babeczkę co ma rejon tam gdzie mieszkam teraz. Chwilkę z nią porozmawiałam i wydaje się fajna. Ma przyjść do mnie w przyszły wtorek i więcej mi czasu poświęcić Fajnie
Wczorajszy Mikołaj był sympatyczny. Witek był wniebowzięty. Rano w skarpecie znalazł maskotki Kitki i Pompona z WotiWot i batonika. A na wejściu do przedszkola wszystkie dzieci witane były przez Mikołaja Był nieco przestraszony ale poszedł po cukierka Dzieci też miały pasiasty bal (wszystkie dzieci miały być ubrane w paski), taki z tańcami i na koniec dostały reklamówkę prezentów od Mikołaja Byłam w szoku jak zobaczyłam ile tego jest Dwie gry, książeczkę, gwiazdki fluorescencyjne (do przyklejenia), przybornik na kredki i pisaki z Zygzakiem z Cars'ów i słodycze. Po powrocie do domu synuś wszystko nam opowiadał i pokazywał jak tańczyli. Normalnie ubaw był po pachy Oczywiście dziadkowie też przyszli z prezentami ;-) Z tych wszystkich paczek uzbierała się cała torba papierowa słodyczy A mąż dopiero dostanie z pracy paczkę dla dziecka (oczywiście ze słodyczami). Ja nie wiem co z tym wszystkim zrobię. Chyba przez rok będziemy to jedli ;-)
Ja na Mikołaja dostałam piłkę do ćwiczenia mięśni do porodu A mężuś paczkę ptasiego mleczka ;-)
Wczoraj też miałam wizytę u gina. Okazało się, że do końca roku mają problemy z limitami na wizyty i badania i kolejną wizytę musiałabym szukać sobie u innego lekarza na NFZ lub też iść prywatnie A do stycznia czekać nie mogę, bo to już jest zbyt zaawansowana ciąża Powinnam najdalej po świętach być ponownie zbadana. Więc nie mam innego wyjścia tylko iść prywatnie, bo kto na tym etapie przyjmie jeden raz ciężarną na NFZ?! Dobrze, że zrobił mi szybkie USG by sprawdzić jak się ma mała (bardzo malo ją czułam od rana). Ale tętno ma dobre, ilość wód też jest prawidłowa. A córeczka oczywiście przekręciła się i znów siedzi sobie dupcią na dole Jedynie co mnie zaskoczyło to fakt, iż ginek stwierdził, że przy moich problemach z oczami to powinnam mieć poród przez cc Czyżby jednak ginekolodzy obawiali się nakazywać poród SN przy problemach z siatkówką i dużą krótkowzrocznością? Ciekawe!
Ale sobie popisałam Teraz się zamykam i idę was poczytać ;-)