reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczen 2011

Kobietki ja troche z innej beczki, bo ostatnio rozmawialysmy o pracy . Słuchajcie moze jaks praca chalpnicza? Macie jakies pomysly ? Tez nie pracuje i jakos mnie to meczy , chcialabym pomoc mezusiowi z kaska puki sie da . Jak cos wiecie dajcie znac .
 
reklama
Kobietki ja troche z innej beczki, bo ostatnio rozmawialysmy o pracy . Słuchajcie moze jaks praca chalpnicza? Macie jakies pomysly ? Tez nie pracuje i jakos mnie to meczy , chcialabym pomoc mezusiowi z kaska puki sie da . Jak cos wiecie dajcie znac .

Ja się kilka dni temu dowiedziałam, że jak urodzę i będę przez 5 miesięcy w domu to dostanę mniejszą pensję o 500 zł bo mi szef utnie premię, bo przecież mnie nie będzie w pracy. Wkurzyłam się na maxa bo pracuję tam już 7 lat i nigdy nie brałam zwolnień. No ale co poradzę. Już od miesiąca odkładam z mężem każdą złotówkę aby nie martwić się na zapas. A POTEM SIĘ WSZYSCY DZIWIĄ, ŻE KOBIETY PRACUJĄCE NIE CHCĄ RODZIĆ DZIECI. Normalnie trafia mnie. A najgorsze, że trzeba po pół roku wrócić do pracy a dziecko oddać opiekunce i jeszcze bardziej mi smutno z tego powodu, bo nie wiem jak to zniosę. Czy któraś z Was musiała też wrócić do pracy i jak sobie dałyście z tym radę?
 
Szkoda gadać, te pieniądze to koszmar! U nas też brakuje, ja będę zarabiać 500 zł na miesiąc - o ile sklep nie padnie. a jak pójdę na L4 za parę miesięcy to już dopiero grosze dostanę . A mąż w zimie nie ma pracy :-(
Nie wiem jak to będzie
 
Ja się kilka dni temu dowiedziałam, że jak urodzę i będę przez 5 miesięcy w domu to dostanę mniejszą pensję o 500 zł bo mi szef utnie premię, bo przecież mnie nie będzie w pracy. Wkurzyłam się na maxa bo pracuję tam już 7 lat i nigdy nie brałam zwolnień. No ale co poradzę. Już od miesiąca odkładam z mężem każdą złotówkę aby nie martwić się na zapas. A POTEM SIĘ WSZYSCY DZIWIĄ, ŻE KOBIETY PRACUJĄCE NIE CHCĄ RODZIĆ DZIECI. Normalnie trafia mnie. A najgorsze, że trzeba po pół roku wrócić do pracy a dziecko oddać opiekunce i jeszcze bardziej mi smutno z tego powodu, bo nie wiem jak to zniosę. Czy któraś z Was musiała też wrócić do pracy i jak sobie dałyście z tym radę?

Ja tak miałam, ale zostawiałam Wiki z babcią więc tyo chyba inna sprawa niż z opiekunką!!!

Co do kasy, to ja na macierzyńskim miałam większy zasiłek niż wynagrodzenie. Bo to średnia z 12 miesięcy przed porodem więc wchodzi w to każda premia i dodatkowa kasa typu bony itd.
 
Ja tak miałam, ale zostawiałam Wiki z babcią więc tyo chyba inna sprawa niż z opiekunką!!!

Co do kasy, to ja na macierzyńskim miałam większy zasiłek niż wynagrodzenie. Bo to średnia z 12 miesięcy przed porodem więc wchodzi w to każda premia i dodatkowa kasa typu bony itd.

Właśnie najgorsza jest ta średnia z 12 miesięcy jak ci szef część kasy dopłaca z kieszeni. Jak wyliczyłam sobie średnią to starczy mi na rachunki i skromne jedzenie przez miesiąc. A jak zachoruję (odpukać) i pójdę na zwolnienie to i średnia się zminiejszy.
Ale pomimo wszystko staram się nie myśleć o tym.
No bo przecież: Będę zdrowa, moje maleństwo będzie zdrowe a może wygram w lotto i wogóle nie wrócę do pracy. WSZYSTKO SIĘ MOŻE ZDARZYĆ więc lepiej się nie martwić (łatwo powiedzieć, trochę trudniej wykonać ;-)).
 
Właśnie najgorsza jest ta średnia z 12 miesięcy jak ci szef część kasy dopłaca z kieszeni. Jak wyliczyłam sobie średnią to starczy mi na rachunki i skromne jedzenie przez miesiąc. A jak zachoruję (odpukać) i pójdę na zwolnienie to i średnia się zminiejszy.
Ale pomimo wszystko staram się nie myśleć o tym.
No bo przecież: Będę zdrowa, moje maleństwo będzie zdrowe a może wygram w lotto i wogóle nie wrócę do pracy. WSZYSTKO SIĘ MOŻE ZDARZYĆ więc lepiej się nie martwić (łatwo powiedzieć, trochę trudniej wykonać ;-)).

Takie nastawienie mi się podoba :-)
 
hej dziewczyny
chwile mnie nie było, wątek się rozrósł i jeszcze nie jestem na bieżąco. Spędziłam 3 dni w szpitalu dziecięcym ze starszakiem, który miał przepuklinę. Z ostrego dyżuru prawie prosto na blok operacyjny, trochę go pocięli, ale w sumie jest nieźle, bo blizna mała i chowa się w fałdce. po narkozie spal przez pol dnia, a potem postanowił roznieść oddział. energii miał tyle, ze dopiero o wpół do piątej nad ranem udalo sie go polozyc...
w sumie to przezyl to tak, ze najgorsze bylo spanie na krzesle przez dwie noce. nie ma miejsca dla rodziców, i jak pierwszej nocy dziwiłam się, ze przy najmniejszych dzieciach nikogo przez noc nie ma, tak po drugiej zrozumiałam. niektore z tych maluchow sa tam miesiacami. no i w takich warunkach mozna byc przy nich w dzien, bo spiac na krzesle w dzien byloby sie dla nich bezuzytecznym, a po paru dniach nawet brutalnym z przemęczenia. ciezka sprawa. no i oczywiscie rozumiem, ze ta sytuacja powodowana jest checia przyjecia wiecej dzieci, ale łatwo nie jest.
przespałam dzis pół dnia i daje malemu melise, zeby troche ograniczyc jego energie: przemęczac sie w koncu jeszcze nie powinien.
ciesze sie, ze juz jestem z wami. i nie spieszy mi sie z powrotem do szpitala:)
 
hej dziewczyny
chwile mnie nie było, wątek się rozrósł i jeszcze nie jestem na bieżąco. Spędziłam 3 dni w szpitalu dziecięcym ze starszakiem, który miał przepuklinę. Z ostrego dyżuru prawie prosto na blok operacyjny, trochę go pocięli, ale w sumie jest nieźle, bo blizna mała i chowa się w fałdce. po narkozie spal przez pol dnia, a potem postanowił roznieść oddział. energii miał tyle, ze dopiero o wpół do piątej nad ranem udalo sie go polozyc...
w sumie to przezyl to tak, ze najgorsze bylo spanie na krzesle przez dwie noce. nie ma miejsca dla rodziców, i jak pierwszej nocy dziwiłam się, ze przy najmniejszych dzieciach nikogo przez noc nie ma, tak po drugiej zrozumiałam. niektore z tych maluchow sa tam miesiacami. no i w takich warunkach mozna byc przy nich w dzien, bo spiac na krzesle w dzien byloby sie dla nich bezuzytecznym, a po paru dniach nawet brutalnym z przemęczenia. ciezka sprawa. no i oczywiscie rozumiem, ze ta sytuacja powodowana jest checia przyjecia wiecej dzieci, ale łatwo nie jest.
przespałam dzis pół dnia i daje malemu melise, zeby troche ograniczyc jego energie: przemęczac sie w koncu jeszcze nie powinien.
ciesze sie, ze juz jestem z wami. i nie spieszy mi sie z powrotem do szpitala:)

Ojej kochana to nieciekawie, dobrze, że zabieg się udał i teraz jest już lepiej , co?
 
to była szybka piłka, nagle strasznie się źle poczuł, no i od razu od lekarza do szpitala, a tam od razu na blok. I jak mam zastrzeżenia do warunków dla rodziców, tak żadnych co do lekarzy i opieki nad dziećmi: super. Szybciutko, profesjonalnie, delikatnie.

No i ostrzeżnie na przyszłość dla mam chłopców: jeśli tylko zauważycie coś niepokojącego w okolicach intymnych, od razu na ostry dyżur, nie do lekarza. Niektóre problemy z jąderkami są tak poważne, że po paru godzinach obrzęku czy stwardnienia może nie być czego ratować.
Także każdy obrzęk, stwardnienie czy guzek w okolicy jąderek kwalifikuje się od razu na ostry dyżur. Gdybym to wiedziała parę dni temu, oszczędziłabym mu paru godzin bólu.
 
reklama
Do góry