gdynianka1
Mama Michałka i Majeczki
Witam, ja jak zwykle tylko na chwilkę, aby was pozdrowic:-)
Wczoraj postawiłam całą rodzinę na nogi i od 3 rano do 17 przeleżałam w szpitalu... w nocy dostałam silnego bolu plecow, ktory nasilał się z każdą chwilą, a do tego mega bolało mnie podbrzusze (tak jak na okres). No-spa mi nie pomagała, więc wpakowaliśmy się do auta i "sru" do szpitala. Miałam szczęście, bo akurat moj ginek miał dyżur. Przebadał mnie, dzieciątko pod monitor... Wychodzi na to, że moj mały zaczyna się śpieszyc na ten świat. Szyjka macicy skrociła mi się z 3 do 2 cm. Dostałam kroplowkę, leki do domu i jak powiedział moj lekarz: walczymy o każdy dzień. Moj M. był oburzony, że nie chcą mnie zostawic w szpitalu, tylko dają leki i wysyłają do domu, ale ja się cieszę. Szpital nie działa na mnie dobrze. Mam nadzieję, że jeszcze z moim dzieckiem wytrzymamy, chociaż te dwa-trzy tygodnie.
Fogia doskonale Ciebie rozumiem, ja też mam ciągle jakieś schizmy dotyczące zdrowia mojego Maleństwa. Podobnie jak Ty miałam trochę nadto stresow w tej ciąży, brałam leki. Mam jednak wielką nadzieję, że z naszymi dziecmi będzie wszystko w porządku. Z dzieciaczkami nasz wszystkich kochane kobitki:-)
Całuję was gorąco i błagam trzymajcie kciuki aby moj Miś jeszcze sobie poczekał u mnie w brzuszku.
Wczoraj postawiłam całą rodzinę na nogi i od 3 rano do 17 przeleżałam w szpitalu... w nocy dostałam silnego bolu plecow, ktory nasilał się z każdą chwilą, a do tego mega bolało mnie podbrzusze (tak jak na okres). No-spa mi nie pomagała, więc wpakowaliśmy się do auta i "sru" do szpitala. Miałam szczęście, bo akurat moj ginek miał dyżur. Przebadał mnie, dzieciątko pod monitor... Wychodzi na to, że moj mały zaczyna się śpieszyc na ten świat. Szyjka macicy skrociła mi się z 3 do 2 cm. Dostałam kroplowkę, leki do domu i jak powiedział moj lekarz: walczymy o każdy dzień. Moj M. był oburzony, że nie chcą mnie zostawic w szpitalu, tylko dają leki i wysyłają do domu, ale ja się cieszę. Szpital nie działa na mnie dobrze. Mam nadzieję, że jeszcze z moim dzieckiem wytrzymamy, chociaż te dwa-trzy tygodnie.
Fogia doskonale Ciebie rozumiem, ja też mam ciągle jakieś schizmy dotyczące zdrowia mojego Maleństwa. Podobnie jak Ty miałam trochę nadto stresow w tej ciąży, brałam leki. Mam jednak wielką nadzieję, że z naszymi dziecmi będzie wszystko w porządku. Z dzieciaczkami nasz wszystkich kochane kobitki:-)
Całuję was gorąco i błagam trzymajcie kciuki aby moj Miś jeszcze sobie poczekał u mnie w brzuszku.