No ja bym chciała uniknąć bujania do snu, jest to męczące a potem sobie bujaj 2 letnie dziecko, bo nauczone....
oby się nauczyło zasypiać w łóżeczku samo
a z tym głaskaniem to ja mam przesrane teraz
moja teściowa tak nauczyła mężulka i potem on stary koń miał kilkanaście lat to ją wołał do drapania bo nie zasnął
mi się też do tej pory upomina, potrafi skomleć przez pół godziny żebym go drapała , głaskała itd....koszmar czasem - to mnie wszystko boli a ja go mam głaskać....
sama będę musiała jakiś fajny sposób znaleźć do usypiania - a co to będzie to jeszcze nie wiem....
ja zasypiałam przy odkurzaczu hmmm
mój synek niestety usypiał kołysany, a wręcz podrzucany, ale nie dlatego że tak chcieliśmy oczywiście... dlatego, że przez 4 miesiące życia miał kolki.
a weź tu odłóż do łóżeczka dziecko drące się wniebogłosy, jak takiego nie przytulać, kołysac, głaskać, żeby w jakikolwiek sposób pomóc...
no, ale po tych 4 miesiącach kolek zostało mu to zasypianie na rękach podczas kołysania... szukaliśmy wszelkich sposobów, żeby sobie to ułatwić i jakoś szło... przestaliśmy jak miał kilka miesięcy - nie pamiętam dokładnie, ale nie więcej niż 6-7 bo już wtedy ważył prawie 10kg...
najpierw była metoda "drastyczna" tzn. 3-5-7 i jakoś załapał po paru dniach, że już go kołysać nie będziemy...
potem juz usypiałam go tak, że wkładamy do łóżeczka i siedzimy obok, na początku trochę się buntuje, ale potem zasypia...
ale to jeszcze pewnie przyjdzie czas na rozmowy o metodach usypiania
mnie mama zawsze po plecach głaskała jak usypiałam - uwielbiałam to i kazałam sie głaskać jeszcze czasami jak miałam kilkanaście lat
teraz też si czasem mężowi każę głaskac po plecach
moje dziecko też jest głaskane, całowane, przytulane itp itd...
nie potrafię inaczej... ;-)