reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Styczeń 2009

Witaj fanaberia. Podaj mi swój termin, to wpiszę Cie na listę.

mój termin to 16 styczeń :-) no ale chciałabym trochę się spóźnić żeby zrobić prezent Współsprawcy tej mojej małej radości...

odnośnie wspólnych porodów. moja koleżanka podała mi następujący argument za, który być może przekona waszych mężów/partnerów: będąc obok będą oni też patrzeć na ręce lekarzowi, wymuszać określone zachowania...takie dodatkowe oczy na wypadek "W". nie wiem, czy to dobry powód, u mnie na razie tematu jeszcze nie ma, ale nie zakładam, że może byc nie po mojej myśli ;-)
 
reklama
Bylam dzisiaj u lekarza...troche mi cisnienie skacze i zaczelam sie stresowac.Nie wiem czemu w domu mam 125-135/70-80, a u lekarza mam zawsze wysokie....Mam mierzyc cisnienie przez 2 tygodnie 2 razy dziennie,a potem sie zglosic do niego. Poza tym troche mnie zdolowal, bo powiedzialam mu,ze mam PCO, a on stwierdzil,ze "na razie" ciaze bedziemy traktowac jako fizjologiczna, chociaz przy tym schorzeniu fizjologiczna ona nie jest, bo czeste sa poronienia i przedwczesne porody, no i zdziwil sie, ze jeszcze krzywej cukrzycpwej nie robilam. Wg niego przy PCO na pewno z cukrem jest cos nie tak i powinnam to badanie wczesniej zrobic. Wg ostatniego badania cukier na czczo mialam 70 i praktycznie zawsze taki mam, wiec nie rozumiem czego mnie straszy cukrzyca :-( Ogolnie mam kiepski nastroj.
 
Celinka co do krzywej, to z tego co wiem twój lekarz ma rację. Powinnaś zrobi sobie badanie, chociazby z 50g glukozy. To, że masz na czczo dobre cukry nic nie znaczy, trzeba sprawdzic po glukozie. Ale nie martw sie, jesteś w grupie podwyższonego ryzyka i dobrze, że lekarz tak Cie traktuje. to lepiej niż gdyby miał olac sprawę. Ciśnienie ogólnie masz podwyższone, mierz je. To, że zlecił Ci pomiary w domu oznacza, ze bierze pod uwagę, iż możesz sie stresowac w przychodni (to zdaje się nazywa się efektem białego fartucha).
Co do straszenia cukrzycą, to lekarze ogólnie często straszą, miałam o to pretensje, ale do czasu. Jak trafiłam na patologie to się naogladałam i nasłuchałam. Np dziewczyna mówiła, że ona nie ma cukrzycy, bo po głównych posiłkach, które je normalne, ma cukier w normie. Ale ona całe zycie jadała te posiłki takie jak przy cukrzycy ciążowej. Za to pomiedzy nimi :baffled: - bananek, winogronka, czekoladka, batonik, fryteczki, sucharki przenne, chipsy. Ale wtedy już cukru nie mierzyła. No i rodziła przez cc, bo dzidzia była wielka. Mam tylko nadzieję, że to jedyne powikłanie.
No i wyszło mi, że lekarze już straszą z przyzwyczajenia, bo około 50% kobiet olewa jak sie do nich mówi jak do ludzi :baffled:.
 
Hej, moj maz tez byl ze mna przy pierwszym porodzie i szczerze powiem ze sie przydaje. Mowil na przyklad ze wie ze mnie boli a ja darlam jape ze g.. wie bo w zyciu go tak nie bolalo. Dzien przed porodem zbijalam sie z ksiazki i propozycji wziecia ze soba na porodowke gry planszowej wiec moj maz przy najwiekszym skurczu sie mnie spytal czy w weza na komorce nie chce pograc...
Malo go nie zabilam ale i nie myslalam jak boli. Mowie Wam przydaje sie. A jakos obrzydzenia nie nabral ale roznie z facetami bywa.
Pozdrawiam serdecznie
 
Ja też dołączam do grona zadowolonych z tego, że maz był przy porodzie.. zupełnie inaczej mnie traktowali jak zobaczyli go ze mną, masował mi plecy, siedział przy mnie jak brałam prysznic przez 2h, przytulał, i też mówił "o widac już czarne włoski" :) trochę sie bałam, że potem nabierze jakiegoś obrzydzenia ale nic z tych rzeczy wręcz przeciwnie zblizyliśmy sie jeszcze bardziej... nie wyobrażam sobie, że go nie będzie przy mnie nastepnym razem.. bez niego nie rodzę!!!
 
Mój powiedział, że boi się patrzeć na mnie, jak mnie będzie bolało i osobiście woli trzymać mnie za rękę, niż stać mi między nogami, i jeszcze żeby go nikt nie zmuszał do przecinania pępowiny :-) Ale w sumie dzielnie oświadczył, że jeśli będzie mógł w czymś pomóc, to pójdzie ze mną właśnie po to, jeśli tylko sobie tego zażyczę.
 
Melulu a kto mu kaze stac miedzy nogami. Jego rola jest byc blisko ciebie, trzymac za reke, masowac plecy jak taka potrzeba zajdzie, podac pic. W razie potrzeby opieprzyc personel.
 
W naszym zwiazku od opieprzania jestem zawsze ja, wiec w tym mi maz nie pomoze :-D Zdaje mi sie jednak,ze bede czuc wiekszy komfort psychiczny, gdy bedzie ze mna. W koncu to nasze dziecko i razem je mamy urodzic. Mysle,ze zmieni zdanie- zawsze tak jest. Przez ponad 5 lat naszego zwiazku ciagle mowil,ze jak bede w ciazy, to plec poznamy dopiero przy porodzie, bo on chce byc " mile zaskoczony". Przy ostatnim USG( genetycznym) weszlismy do gabinetu, ja cala w stresie,czy dziecko zdrowe, czy zyje itd., a moj Pawel pierwsze pytanie, ktore zadal, to "czy dzisiaj poznamy juz plec" :-D Mysle,ze nie wytrzyma na korytarzu, gdy ja bede rodzic i wejdzie :-D

Co do cisnienia- dzisiaj mam nawet za niskie 120/60, juz kilka razy mierzylam. Paranoja jakas.
 
reklama
Mnie dzisiaj trafil szlag jasny z nieba. Robiłam w poniedziałak komplet badań i test potrójny na prawdopodobieństwo obciążenia zespołem Downa i innych chorób związanych z układem nerowoym. No i wiedziałam ze wyniki krwi i moczy beda dzisiaj a wyniki testu w sobote. Odebralam dzisiaj wyniki a na samym koncu napisane test potrojny, jakis jeden odczynnik i wynik 25.9, norma 6. Mało zawalu nie dostalam. Zadzwonilam do laboratorium i sie pytam o co chodzi a babka mi na to ze to tak maszyna pisze bo robi od razu ten czynnik ale ten wynik nic nie znaczy bo czynnikow jest jakies 30 kilka. I ze oni nie moga tego wymazac bo taki jest program. Wiec mowi ze mimo wszystko ta wartosc to ponad 4 razy norma. A Pani mnie poinformowala ze w ciąży ten wspolczynnik zawsze jest wiekszy i ze w sumie ten wynik potwierdza tylko ze jestem w ciazy.
I co Wy na to? nie skonczylam z baba gadac (chociaz strasznie przepraszala za niepotrzebne nerwy i byla mila) a juz ryczalam jak bobr. Teraz caly dzien mam rozwalony.
Wydaje mi sie ze chyba powinni uwazac przy takich badanaich bo to nie to samo co pomylka w morflogii...
 
Do góry