reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Styczeń 2009

U nas tez dzisiaj noc z płaczem :-( co prawda pobudka trwała około 20 min, ale płacz był wielki :-( rano pojawił się powód - dwójka nam wyszła, tak się skupiam na czwórkach, że jej nie zauważyłam wcześniej :confused2: jedna czwórka zresztą też zaczyna przebijac, ale nie widzę dokladnie bo sobie do sznupy nie da zajrzec małpa jedna ;-)
Oglądnęłam sobie przed spacerkiem nasz dach i się zdziwiłam, bo wczoraj spadła niewielka część zalegającego śniegu, a hałas byl taki, że myślałam że wszystko spadło :eek: dzisiaj czekaja nas pewnie następne lawiny dachowe, najgorsze, że pod tym śniegiem jest warstwa lodu - nie chcę wiedzieć co by bylo, gdyby to komuś na głowę zjechało :szok:
7 stopni u nas dzisiaj na dworze :-D Karolka na szczęście lubi w wózku jeździć, zresztą zazwyczaj spacer przesypia ;-) idę leniwe robić, może dzisiaj Karolka się na nie skusi...
 
reklama
Kupinosia - szybko czas zleciał!! Też byłam w szoku :happy:
My jednak w Krynicy jesteśmy ;-)Udało nam się zarezerwować pokój z aneksem kuchennym więc super sprawa :tak: Dziś od rana na polku jesteśmy, małej służy wyjazd, spała mi dziś w wózku ponad dwie godziny :szok: Tutaj też jest ciepło, roztopy większe niż w mojej mieścinie, tylko do tego mgła - no ale wiadomo - góry, taki urok ;-) Wjechałyśmy gondolką na Jaworzynę - Mała dzielnie siedziała, ale jak zjeżdżaliśmy zaczęła mi przysypiać i jak się ocknęła to tak jakby się wystraszyła i strasznie mi się rozdarła, a ja nie mogłam jej uspokoić :-( Zasnęła w aucie i śpi dalej, na łóżku, w kurtce :eek: Okna pootwierane mieliśmy więc zimno w pokoju ;-)I chrapie :confused2:
Współczuję bolesnego ząbkowania, buziaczek dla Karolci i Piotrusia :* :-)
I dla Blaneczki małej Biedroneczki :*
I dla Piotrusia, co by szybciutko doszedł do siebie :*
:-D
 
hahaha moje zabkowanie to nic w porównaniu do tego jaki dziś miałam dzień...

Ale od początku...najpierw w Opolu zaczeło padac...spacerki oczywiście odpadły...w pewnym momencie przez może 5 minut poszła taka ściana deszczu, że aż mi cyfrowy zniknął....
Potem ok 17 tatusiek z P zostali zesłani do sypialni na drzemke...włączyłam sobie na lapciu jakieś romansidło, rozsiadłam i chciałam sie oddać błogiemu nic nie robieniu....Kiedy nagle mąż wpada do pokoju z okrzykiem WODA....i leci do łazienki....Mysle sobie automat nawalił, bo akurat pranie robiłam....rzuciłam sie za nim i zastygłam...Bo ledwo przekroczyłam próg wylądowałam prawie po kostki w wodzie...Zalana łazienka, przedpokój i cała kuchnia....W kuchni akurat było najgorzej...Rzuciłam na ziemie ręczniki i zaczeło sie ratowanie....Nawet nie pytajcie jak to wyglądało....do prania mam calusieńką łazienkę mokrych ręczników...Jak sie później okazało, nasz cudowny syn bawiąc sie w łazience poluźnił wąż odprowadzający wodę z automatu....I wszystko pięknie poszło na mieszkanie...
Gdyby mąz poszedl spać z Małym to bym pewnie popłyneła razem z laptopem, bo bym w życiu nie wpadła że coś sie złego dzieje....

A teraz nie mogę nawet puścić automatu bo zalało piwnicę w bloku....Wodę mamy po same schody....Zalało całe nasze osiedle plus jeszcze jedno w Opolu...a to dopiero początek odwilży...Oczywiście powybijało bo rury nie dają rady...zatyka itp....I takie są oto efekty plusowej temperatury 3 dzien z rzędu...A co gorsza nie stopniała nawet połowa tego śniegu który u nas leży.....

Więc zostałam z mega praniem....z zakazem używania pralki i kąpania się...za to podłogi w domu mam tak wymyte że masakra....Jutro jade na week do rodzicow odreagować bo gdyby nie nocka męża pewnie wlałabym w gardło coś mocniejszego....

Ide spać :dry:
 
Mamjakty,po cichu zazdroszczę urlopu w górach.Udanej reszty pobytu!!!:tak::tak::tak:
Zdrówka dla Blani!
Adiva Ty to masz przeboje...mam nadzieję,że dziś sytuacja już jest opanowana.Trzymaj się Kochana;-)
a swoją drogą to z Pitera niezła "złota rączka".a dał Ci chociaż spokój tej nocy???
 
Właśnie o dziwo dał...Co prawda budził sie ale smoczek albo piciu załatwialy sprawe....Przynajmniej sie wyspałam...:-) Dzisiaj cała sytuacja wydaje sie nawet zabawna...Bo co mamy plakać nad rozlanym mlekiem? Oczywiście Młody ma całkowity zakaz wstepu do łazienki...;-)
 
Mamjakty- oby śniegu starczyło dla Twojego ślubnego bo inaczej nici z nart
adiva- to mieliście akcje ! współczuję :szok: :no: przez krótki moment myślałam (tak Cię wyczytałam) że Piotruś tak majstrował że zalane macie mieszkanie, piwnice, całe osiedle i kolejne osiedle :-D a to psikus pogodowy....przynajmniej w nocy miałaś chwilę oddechu
U nas deszczowo i mgła
 
Adiva - nieźle nieźle ;-):-D teraz to rzeczywiście można się pośmiać, ale nie zazdroszczę sytuacji :sorry:a z Piotrusia niezły majsterkowicz :tak:
u nas też roztopy, ale w miarę powolne... chociaz powiem szczerze, że już się dzisiaj nawkurzałam, bo koła można pogubic jak się samochodem jedzie - takie dziury się pokazały jak śnieg zniknął :szok::wściekła/y: no i oczywiście zastosowali nasi drogowcy najprostszą metodę - wprowadzili ograniczenie prędkości zamiast coś z tym zacząć robić :angry: nic więcej dzisiaj nie napiszę, bo natchnienia brak :zawstydzona/y: miłej nocy :-D
 
adiva, współczuję - bo te nasze dzieci są tak mega zdolne, że czasem ręce opadają. Obyście dosuszyli mieszkanie. Nasz ostatnio rozkręcił sanki :eek: tzn odkręcił oparcie i nadal szukamy nakrętki od śruby, wykluczyliśmy już połknięcie.
 
Ja na roczek Natalki miałam akcję ze zgubioną spinką do włosów - i w sumie nie wiedziałam, czy Młoda ją zgubiła czy zjadła :eek::sorry::confused2:. Spinka normalna, nie wiem, czy mała, czy duża, taka, jak większość, więc można sobie jej rozmiary wyobrazić, a mi się wydawało, że mogła ja połknąć, ale się nie dusiła :no:, więc niby to wykluczyliśmy - ja w przypływie chyba głupoty chciałam nawet sprawdzić, czy można ją połknąć :szok::confused2::szok::sorry::eek: (byłam wtedy w ciąży z Matem, o czym jeszcze nie wiedziałam) - to by była masakra :szok:. Na szczęście na drugi dzień spinka się znalazła :tak:.
 
reklama
Do góry