reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczeń 2009

reklama
Ja tez zastanawiam sie jak to bedzie z dzieckiem. Co prawda na brak pieniedzy nie narzekam. Maz pracuje, rodzice BARDZO nam finansowo pomagaja. Tylko ze w przyszlym roku chcemy zaczac budowe domu, a to wiadomo zwiazane jest z zaciagnieciem duzego kredytu. No i to mnie przeraza. Na szczescie o prace po wychowaniu malego sie nie martwie- w Wawie na pewno znajde cos przyzwoitego w moim zawodzie, a jak wybudujemy dom i przeprowadzimy sie do Ostrowca, to bede pracowac u rodzicow.
Na razie jestem w szoku jak duzo wszystko dla dzieci kosztuje.No a potem jeszcze drugie planujemy tak w przeciagu 2-3 lat...
 
Ja się bardziej boję powrotu do pracy, bo w związku z kredytem na mieszkanie nie bardzo mogę iść na wychowawczy... Dopóki pracujemy oboje, mimo kredytu damy radę finansowo.
Niestety nie będę miała z kim zostawić Małej - moi rodzice mieszkają na drugim końcu Polski, a mama mojego B. jest chora, więc nie możemy jej obciążać opieką nad maleństwem. A tak strasznie nie chcę oddawać córci do żłobka... Mam nadzieję, że uda mi się z załatwić pracę z domu przez laptopa, ale boję się, że albo moja firma nie pójdzie na taki układ, albo ja sama nie dam rady wydajnie pracować przy małym dziecku (ponoć to wcale nie takie proste).
 
Czesc Dziewczynki!
Melduje sie po urlopie :-) Szybko to minelo, ale wszystko co dobre szybko sie konczy. Zabieram sie za nadrabianie zaleglosci, a jest co czytac, bo sporo naskrobalyscie podczas mojej nieobecnosci :tak: Pozdrawiam serdecznie.
 
Widzę, że wiele z was podpisało się pod finansowe bolączki. Nas oprócz nowych wydatków na dzidziusia - na które oczywiście nie żałuje $$$ - czeka porządny kredyt na domek:crazy:. Córci też nie będę miała z kim zostawić. Mama ma jeszcze 10 lat do przepracowania a teściowa schorowana i mieszka daleko. Na żłobek nie mam szans bo jest w innej miejscowości i nie mam jak tam dostarczyć dziecka. Poza tym marzy mi się bardzo szybko postarać się o drugiego bobaska i iść na wychowawczy a przy kredycie nie wiem czy będę mogła zrezygnować z pracy???? To mnie właśnie gryzie. Lubię sobie poukładać w głowie jakiś plan, wtedy jestem spokojniejsza ale chyba się nie da. Pogadałam dzisiaj z mężem, starał się mnie uspokoić bo nie wszystko na raz i wiem że za dużo biorę sobie do głowy. Musimy jakoś dać sobie radę dziewczyny, najważniejsze żeby nasze dzidzie były zdrowe.
 
U nas tez od wyplaty do wyplaty,ja oboje pracowalismy to na wszystko starczalo,a teraz tylko on zarabia wydatkow co nie miaro,700 euro za same mieszkanie placimy:crazy:. ja od 1 maja mam zamiar isc do pracy chociaz nie mamy tu nikogo kto by mogl zostac z malym,ale jakos trzeba bedzie na zmiany chodzic
 
Wiecie co mnie pociesza w tym wszystkim? Skoro prawie wszystkie zastanawiamy się, jak sobie poradzimy finansowo, i wiemy, że będzie ciężko, to znaczy, że to już jest jakaś prawidłowość statystyczna. A skoro większość społeczeństwa jest w takiej sytuacji, a jakoś nie słychać o dzieciach umierających z głodu i o rodzicach nagminnie wyrzucanych na bruk z powodu niezapłaconych rachunków, to znaczy, że wszyscy sobie jakoś radzą. Więc i my sobie poradzimy! :-)
 
Cześć dziewczynki.
Dawno mnie nie było ale dzieciaczki mam poprzeziębiane mocno bo mi w mieszkaniu nie grzeją i chłopaki poprostu marzną:-:)-:)-:)-( W nocy budzą się poodkrywani i zmarznięci więc muszę po kilka razy wstawać żeby ich poprzykrywać:crazy::crazy::crazy:

U nas wszystko dobrze. Maleństwo mało mi dokucza a ciąża nie specjalnie daje o sobie znać ale to pewnie dlatego że nie mam czasu myśleć o jakiś dolegliwościach:rofl2::rofl2::rofl2:

Widzę że poruszłyście temat finansów. Powiem Wam że mój mąż zanim byłam w ciąży z pierwszym dzieckiem twierdził że nie stać nas na dzieci więc ich długo mieć nie będziemy. Ja twierdziłam troszkę inaczej więc podstępem go wzięłam i pojawił się Staś. Okazało się że nagle pieniądze jakoś starczały dla naszej trójki. Wcale się ich ilość nie powiększyła ale chyba porostu nauczyliśmy się je lepiej wydawać. Potem pojawił się Tadeuszek i znów "jak my sobie damy radę". I jakoś dajemy i żyje nam się naprawdę fajnie. Więc teraz jak pojawi się trzecie maleństwo to jestem pewna że damy radę. I wiem że będzie dobrze. A przede wszystkim będziemy szczęśliwi w takiej gromadzie:tak::tak::tak::tak: Bo przecież dzieci nie muszą mieć stosu zabawek ( którymi i tak żadko się bawią:sorry2:) i oryginalnych ciuszków. Więc dziewczynki głowa do góry dacie sobie spokojnie radę wszystkie.
 
Oj chyba każda z nas mam obawy jak sobie poradzi z wychowaniem i utrzymaniem dzieci. Ja mam cheć jak najszbciej po poradzie wrucic do pracy zawodowej ale nie wiem jak to wyjdzie. Ponioewarz tez nie bede miała wsparcia od rodzoiców, któzy przepowadzili sie o 700km odemnie, jaszcze jak byłam mężatką, zostawili mi piekny dom z ogrodem, który wdaje mi sie czasem ogromnym kłopotem.
Moje zycie przewrciłao sie do góry nogami .Jestem w nowym zwąizku spodziewam sie dziecka, którego badzo z partenrem pragniemy. On ma dobra prace twiedzi ze nas utrzyma ale ja mama obawy. Bo koszty utrzymania sa ogromne.
 
reklama
Dziewczyny moj mąz który ma dziecko z pierwszego małzenstwa nie chicał dzieci.. Ale postawiłam spawę jasno ze albo dziecko albo rozwód kasy starcza i zyjemy normalnie powodzi sie nam nawet lepiej troszke bo po 20 latach moj mąz został wywalony z pracy a dzieki temu dostał lepsze stanowisko z lepsza kasą .. Tylko nie chce sie zgodzic zeby wziąśc kredyt i kupic wieksze mikeszkanie wiec ciagle chodze i marudzę ..:-)

Plusem wszystkiego jest to ze moi rodzice duzo nam pomagaja finasowo Kupując rzeczy na które nas nie stac poza tym moja mama zajmowała sie Julka gdy byłam w pracy i teraz gdy wrócę synkiem tez bedzie sie opiekować.. Ale to dopiero za rok bo wracam do pracy od października/listopada 2009
 
Ostatnia edycja:
Do góry