martyynaa81
Fanka BB :)
Dziewczyny wspolczuje i zapalam swiatelka(*) (*).
Ja stracilam swojego synka 26maja'11,prawie trzy miesiace,i wcale moj bol sie nie zmiejszyl,wczoraj bylam u lekarza i kolejne rozczarowanie,brak przyczyny,dziecko bylo zdrowe i tez jestem.Zrobiono mi jakies badania i powiedziano ze nie ma zalecen na zadne inne ze wszystko co potrzebne zrobione.Plakala cala noc,i caly ranek...ledwo wstala z lozka...bo i po co wstawac..nic juz nie ma sensu...niestety myslalam ,ze jest ze mna lepiej,ale niestety jest coraz gorzej.Nie potrafie zrozumiec czemu tak sie stalo i nadal szukam w sobie winy,ze moze jedna zrobilam cos nie tak....tez zal zawsze pozostanie w moim sercu...i nie umiem sobie z tym poradzic.Moj maz nie rozumie mojej rozpaczy,kiedy pyta mnie jak mi moze pomoc ja milcze,bo niby jak..."placz ze mna,przytul mnie,pokaz ze rozumiesz"-tak mu powiedzialam...ale to facet,on uwaza ze nie ma co sie ogladac do tylu i stresowac sie bo to i tak w niczym nie pomoze,a lekarze chyba wiedza co robia.Ja chyba zwariuje....chcialabym isc do przodu.,...ale jak jak serce stoji w miejscu!
Trzymajcie sie dzieczyny,jesl ciezko....ale modlmy sie zeby bylo lzej
Ja stracilam swojego synka 26maja'11,prawie trzy miesiace,i wcale moj bol sie nie zmiejszyl,wczoraj bylam u lekarza i kolejne rozczarowanie,brak przyczyny,dziecko bylo zdrowe i tez jestem.Zrobiono mi jakies badania i powiedziano ze nie ma zalecen na zadne inne ze wszystko co potrzebne zrobione.Plakala cala noc,i caly ranek...ledwo wstala z lozka...bo i po co wstawac..nic juz nie ma sensu...niestety myslalam ,ze jest ze mna lepiej,ale niestety jest coraz gorzej.Nie potrafie zrozumiec czemu tak sie stalo i nadal szukam w sobie winy,ze moze jedna zrobilam cos nie tak....tez zal zawsze pozostanie w moim sercu...i nie umiem sobie z tym poradzic.Moj maz nie rozumie mojej rozpaczy,kiedy pyta mnie jak mi moze pomoc ja milcze,bo niby jak..."placz ze mna,przytul mnie,pokaz ze rozumiesz"-tak mu powiedzialam...ale to facet,on uwaza ze nie ma co sie ogladac do tylu i stresowac sie bo to i tak w niczym nie pomoze,a lekarze chyba wiedza co robia.Ja chyba zwariuje....chcialabym isc do przodu.,...ale jak jak serce stoji w miejscu!
Trzymajcie sie dzieczyny,jesl ciezko....ale modlmy sie zeby bylo lzej