reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Stracilam dziecko i sens zycia

Dziewczyny wspolczuje i zapalam swiatelka(*) (*).
Ja stracilam swojego synka 26maja'11,prawie trzy miesiace,i wcale moj bol sie nie zmiejszyl,wczoraj bylam u lekarza i kolejne rozczarowanie,brak przyczyny,dziecko bylo zdrowe i tez jestem.Zrobiono mi jakies badania i powiedziano ze nie ma zalecen na zadne inne ze wszystko co potrzebne zrobione.Plakala cala noc,i caly ranek...ledwo wstala z lozka...bo i po co wstawac..nic juz nie ma sensu...niestety myslalam ,ze jest ze mna lepiej,ale niestety jest coraz gorzej.Nie potrafie zrozumiec czemu tak sie stalo i nadal szukam w sobie winy,ze moze jedna zrobilam cos nie tak....tez zal zawsze pozostanie w moim sercu...i nie umiem sobie z tym poradzic.Moj maz nie rozumie mojej rozpaczy,kiedy pyta mnie jak mi moze pomoc ja milcze,bo niby jak..."placz ze mna,przytul mnie,pokaz ze rozumiesz"-tak mu powiedzialam...ale to facet,on uwaza ze nie ma co sie ogladac do tylu i stresowac sie bo to i tak w niczym nie pomoze,a lekarze chyba wiedza co robia.Ja chyba zwariuje....chcialabym isc do przodu.,...ale jak jak serce stoji w miejscu!
Trzymajcie sie dzieczyny,jesl ciezko....ale modlmy sie zeby bylo lzej
 
reklama
Martyna, to nie jest nasza wina, tak się po prostu dzieje ... Obawiam się, że ból nigdy nas nie opuści, ale może się kiedyś troszeczkę zmniejszy. Ja też nie rozumiem jak to się stało, ale nie szukam w sobie winy bo kochałam to dziecko całą sobą i nie miałam wpływu na to co się stało tak jak my wszystkie tu na tym forum.
 
Witajcie!
Nie wiem czy jeszcze któraś z was mi odpisze, patrząc na daty, trochę czasu minęło, ale spróbuję...
!5 czerwca urodziłam córeczkę, Lilianę, niestety był to dopiero 31 tydzień ciąży i 3 dni wcześniej dowiedzieliśmy się, że Lili ma wodę w główce, brzuszku i płuckach i że jej stan nie jest dobry. W sobotę odeszły mi wody, chcieli czekać, ale łożysko się odkleiło, traciłam dużo krwi, więc zrobili mi cesarkę, próbowali ją ratować, ściągnęli jej wodę z płucek, reanimowali ją, ale niestety, żyła tylko 20 minut :(((
Jestem załamana, nie wiem co ze sobą zrobić.
Dziś ma wrócić z sekcji zwłok i będziemy musieli ją pochować, a ja przez te dwa tygodnie oszukiwałam się, że na jest tylko chora i że ją badają i że wróci do nas. Na myśl, że ją zobaczę, będę ją ubierać a ona będzie tam, taka malutka, zimna ..., nie daję rady :((( jak mam żyć? Co robić?



 
Ostatnia edycja:
załamana31 bardzo mi przykro z powodu Twojej straty:( Nie ma dobrych odpowiedzi na Twoje pytania. Stwierdzenie, że czas leczy rany brzmi banalnie i po tak wielkiej stracie człowiek nie jest w stanie w to uwierzyć.bo jego życie po prostu straciło sens, rozpadło się. Malutka istota była, kocha się ją całą sobą i nagle pozostaje pustka. Mi bardzo pomogło forum , wejdź na wątek "ciąża po poronieniu" tam na pewno znajdziesz wsparcie. Dz w podobnej sytuacji.Musisz uwierzyć, że kiedyś będzie lepiej,że choć musi upłynąć bardzo dużo czasu to uporasz się z tym wszystkim co teraz czujesz. na pewno pozostanie ból , łzy i wiele dat przypominających dni matki, dziecka, rocznice i wiele wiele innych przypominających wydarzeń. Dla mnie najlepszą receptą było staranie się o kolejne dziecko. mam cudownego synka którego kocham nad życie. i wiem,że teraz wydaje ci się to niemożliwe ale moim zdaniem trzeba jak najszybciej wrócić do ludzi. do pracy. ja wróciłam bardzo szybko i jak tylko zrobiłam badania szukając przyczyny mojej straty( niestety nie znalazłam) zaczęliśmy starać się o dziecko. moje córeczki miały urodzić się w lutym... ja w marcu zaszłam w kolejną ciąże.do dziś zdarzają mi się dni pełne łez,ale mogę powiedzieć,że w moim przypadku forum ,synek i czas w bardzo dużym stopniu pomogli mi uporać isę ze stratą . tego bardzo ci życzę i trzymam kciuki. lampeczka dla Twojej creczki:( [*] jeżeli będziesz chciała pogadać pisz na priv.
pozdrawiam i ściskam!!!
 
czy to kiedykolwiek mija...?
Nie, ale się zmienia...
zmienia się ciężar.. w pewnym momencie staje sie możliwy do zniesienia...
da sie spod niego wypełznąć... i nosic jak cegłę w kieszeni...
a czasem nawet ... zapomnieć na chwilę... ale potem nagle wraca
to jest potworne... ale nie cały czas...

ściskam cie mocno i zapalam światełko dla twojego aniołka
[*]

zapraszam na https://www.babyboom.pl/forum/poronienia-f33/ciaza-po-poronieniu-3780/ piszemy tam o wszystkim miomo iż głównym tematem jest oczekiwanie na cud narodzin
 
Ostatnia edycja:
IZW zmienia sie jesli ponownie zajdziesz w ciaze i urodzisz dziecko.....jesli nie wierz mi jest gorzej z dnia na dzien .....ta pustka i samotnosc jest nie do zniesienia....minelo 3 lata, a ja czuje coraz wiekszy bol, bol o ktorym nie moge z nikim porozmawiac bo slysze "ty jeszcze o tym pamietasz i wracasz do tego"......z dnia na dzien czuje coraz wiekszy bezsens zycia i nie mam sily juz z tym walczyc.......chce poprostu z tym juz skonczyc.....zycie przestalo miec jakikolwiek sens
 
Onaxxx nawet tak nie myśl!!!!!!!!!!!!!! Ja już doczekałam się Swojego Skarba, ale głupie docinki dość mi krwi zepsuły. I to od ludzi z najbliższej rodziny (siostra). Jak jeździlam do gin z innego miasta to wyskoczyla z tekstem "to co w ciąże zajśc nie możesz???" myślalam że mnie krew zaleje... Tak, to nie jest takie proste. Zachodzę, rodzę i po sprawie.... Super ona ma 5 dzieci, jej córka zaszła w ciąże zaraz po slubie, super! Ale nie wszystkim się tak układa wspaniale jak im...
Kochana walcz do końca! Nie poddawaj się! Ja sama czasami mialam głupie myśli i dalej mam, ale staram się mysleć cały czas pozytywnie, w końcu sięgnęłyśmy dna, musimy sie od niego odbić!!!!
 
Onaxxx już tyle walczysz,że musi się udać. Warto czekać! na cpp zobacz ile dz udało się,a przecież są takie, które miały bardzo dużo strat. Ja zawsze za Ciebie trzymam kciuki i cały czas pamiętam!
 
reklama
Do góry