reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Starsi ludzie i ciężarne w autobusie...

Agatko mimo że masz wiele racji napewno to sie z Tobą niezgodzę.
Ja przez większą część roku mieszkam sama z dzieckiem, mąż pracuje w delegacjach i nie ma go z nami. Moja mama mieszka 30 kilomnetrów ode mnie na codzień pracuje, teściowa znacznie bliżej ale dla niej i tak to jest wyprawa prawie 30 minutowa, no i ma swoje sprawy. Wiec nie ma fizycznej możliwośći aby za każdym razem jak mi sie czegoś zachce, lub musze kupić coś w sklepie ktoś mi pomógł. Więć niestety musze ciąnać dzieciaka ze sobą, owszem staram sie nie stać wiecej niż kilka minut, jak widzę dłuższą kolejkę to wychodzę, ale są czasmi takie sprawy że trzeba swoje wystać, Moje dziecko z reguły jest grzeczne ale no niestety ma też i swoje dni :)

Aha no i jeszcze Agatko widże że czekasz na dzidziusia wieć wszystko przed Tobą, mnie sie też zawsze wydawało ze bede super mamą która nie krzyczy na dziecko gdy te rzuca sie w kolejce :) albo myślałam ze moje bedzie grzeczne i zawsze bedzie mnie słuchało. Niestety tego sie nie da przewidzieć. Ludzie którzy myśla że matka wogle nie zwraca uwagi na swoje dziecko bo tak wygodniej są w błędzie, czasami lepiej ignorować, bo protesty mogą tylko wzbudzać jeszcze gorsze zachowanie. NIe jestem zwolennikiem tego aby dziecku wogle nie zwracać uwagi że źle sie zachowuje ale spróbuj to wytłumaczyć dwulatkowi który jest bardzo ciekawy i chce wszystko sam/a zobaczyć.

POWODZENIA !!!:)
 
reklama
Witam
dzisiaj poszłam sobie do marketu na zakupy i dałam upust swojej złości, myślę, że gdyby mój luby się nie wtrącił to by było jeszcze goręcej bo pani w kasie nie wiedziła co ma mi powiedzieć.
A było to tak:
jak juz zapakowałam wszystko do koszyka okazało się, że w kasach jak zwykle są kolejki (ja niestety mam tak mały brzuch, że tylko ja go widzę chociaż kończę 20tc). Stanęłam grzecznie w kolejce, ale zobaczyłam że ostatnia kasa jest otwarta i jest tam tylko jedna osoba więc się tam przeniosłam. Pani powiedziała mi, że już zamyka i prosi o przejście gdzie indziej. OK. poszłam. Ale 3-4 min później (długo obsługiwała osobę :) )podeszło tam dwóch chłopaków i co?... i pani zaczęła ich obsługiwać. A, że ja dzisiaj byłam w pracy i cały dzień stałam, byłam już zmęczona, zła i poirytowana panią w kasie. Więc poszłam do niej i zwróciłam jej uwagę, że jak kobieta przychodzi to się jej nie obsługuje, a jak faceci to tak. Najpierw zaczeła agresywnie, ale ja jestem pyskata i głośna więc już mnie połowa sklepu słyszała: że jestem w ciązy a muszę stać w kolejce, że mi mogła powiedzieć żebym poszła do innej kasy a im nie. No i się dalej sama nakręcałam. Mogła zamknąć kasę i ich też nie obsługiwać. Guzik mnie to obchodzi. Dopiero gdy chciałam z kierownikiem rozmawiać to powiedziała, że mi zakupy przyniesie (nie wiem o co jej chodziło). Musiałam wyglądać na bardzo wściekłą bo przyszedł mój luby i mnie od niej zabrał :evil:
Nie lubię gdy ktoś sobie klientów wybiera. Gdy ja pracowałam w sklepie musiałam być miła dla wszystkich.
Teraz mam dobry humor :D

.png
 
Tu nawet nie chodzi o zawziętość, tylko o głupią ludzką uprzejmość i jako takie zachowanie, jeżlei mówi że już nie bedzie obsługiwała to niech będzie babiszon konsekwetny, i trzeba utrzeć takim nosa bo będzie robić tak zawsze, a teraz jak sie nasłuchała to podejrzewam że długo już tak nie zrobi :)
 
Brawo Blaszako,
Chciałabym mieć tyle powera ja dopiero od kilku dni się rozkręcam :oops:.
Dzisiaj znowu musiałam iść do banku :evil:, no i kolejka była jeszcze większa (kurcze nie wiem co jest ale w ciągu 2 tygodni byłam 3 razy w banku i za każdym razem trafiałam na kolejkę o jakieś 10 osób większą :shock:), zajęłam sobie miejsce w kolejce do kas i poszłam do okienka z obsługą rachunków klienta, gdzie kolejka była mniejsza, tam przy kasie stare baby zaczęły się coś mądrzyć że one stoją a ja młoda od razu chcę załatwić sprawę do dwóch okienek (mąż mi polecił ten system z zajęciem kolejki), ale ja ich nie słuchałam, grzecznie odstałam 3 osoby do okienka, pani przede mną pytała czy takiej sprawy jak ja miałam do kasy nie mogła by załatwić w tym okienku a obsługująca jej powiedziała że to tylko w kasie nr 2, no to myślę sobie ładnie to jeszcze będę musiała stać do konkretnej kasy :roll:, a jak doszła moja kolej to pani z obsługi klienta załatwiła wszystkie moje sprawy tak że nie musiałąm już stać do tej kasy :oops:, pierwszy raz trafiło mi się takie wyróżnienie :lol:, choć tej kobiety co została odprawiona z kwitkiem mi szkoda , bo kolejka do kas była chyba na 50 osób, z drugiej strony do przepuszczenia mnie w kolejce się nie kwapiła, więc może to kara za niedostzreganie ciężarówek :twisted:.
pozdrawiam
Beata
 
Jeszcze wracając do nieznośnych dzieci. Uważam, że każda matka sama najlepiej wie, kiedy jej dziecko przegina. Jak dzieci mi przeszkadzają w kolejce, czy gdzieś tam, to okazuję wyrozumiałość, albo sama zwracam im delikatnie uwagę, że chcę, żeby czegośtam nie robiły. Bawi mnie, jak obca kobieta na ulicy robi matce wykład o metodach wychowawczych. Ja wiem, że nigdy nie będę słuchać takich "Złotych rad", więc sama nie zamierzam ich udzielać. Pewnie, że dzieci bywają uciążliwe, ale przecież to dzieci. Są ciekawskie, lubią sprawdzić, dotknąć, kopnąć. Ich zachowanie jest zdrowe, o wiele zdrowsze niż nasze. Nie bądźmy kwokami, nie dokładajmy takiej matce jeszcze stresu. Nasza paplanina nie pomoże jej w opanowaniu bahorka, już lepiej zaoferować jej pomoc, no nie?
 
Blaszko doskonale ię rozumiem sama w obydwu ciążach stwałam się istnym wcielonym diabłem >:D, jak tylko ktoś mi na odcik nadepną.
Moj mąż zawsze wykazywał się stoickim spokojem w takich wypadkach.
W ciązy nie potrafiłam tylko wywalczyć sobie miejsca w autobusie, za to teraz ja jerzdze z córkami nikt ani nic nie powstrzyma mnie przed tym żeby usiąść, jednak dzieci mobilizują. Coprawda juz sie raczej nie kłóce tylko podchodzę do miejsca dla matki z dzieckiem, bo tylko tam mogę trzymać wózek z drugą, i mówie: " mozesz mnie wpóścić" albo "możesz mi ustąpić" i o dziwo nigdy niespotkałam się jeszcze z odmową. Mąż sie smieje, że mam przy tym taki wyraz twarzy, że nawet gdyby był umierjący to by mnie wpuścił ;D.
Pozdrawiam zaneta.b
 
Witam przyszłe i obecne Mamusie :D
Ja na szczęście nie muszę jeździc publicznym transportem, co mnie bardzo cieszy, chociaż chętnie zrobiłabym taki eksperyment w nadziei, że też będę pozytywnie zaskoczona.
W zeszłym tygodniu zrobiłam jednak podobny eksperyment, choc trochę innego rodzaju. Mianowicie wybraliśmy sie z mężem do kina (Skarb Narodów - warto obejrzeć moim zdaniem) i oczywiście juz w czasie seansu chciało mi sie siusiu, ale nie chcialam sie przeciskać między rzędami po ciemku. Więc po seansie pędem do ubikacji i co?? I oczywiście kolejka. Nie miałam na sobie kurtki, wiec brzuszek, dosc pokaźny juz, było dobrze widać. Jakoś nie zależało mi bardzo na czasie i stwierdziłam, że skoro i tak juz tyle czasu czekałam to wytrzymam jeszcze tych parę minut. Ale zastanowiłam się, czy którejś z pań, w różnym wieku dodam, przyjdzie do głowy, żeby mnie przepuścić. Przecież powszechnie wiadomo, że ciężarne miewają większe parcie na pęcherz. Panie ustawione były tak, że dobrze widziały w lustrach, kto czeka w kolejce. No i się niestety rozczarowałam, bo żadna nie była ani tak uprzejma, ani tak domyślna, żeby mnie przepuścić. A założę się, że parę z nich miało wlasne dzieci i dobrze jeszcze pamiętały, co znaczy być w ciąży.
Oczywiście mogłam się odezwać, poprosić, ale to nie o to chodzi. Ludzie potrafią czasem powiedziec, "jak jest pani w ciąży, to niech pani siedzi w domu, a nie biega po sklepach" itp.Takie są niestety moje doświadczenia.
Tak więc nasuwa się tylko jedna konkluzja, przykra, ale cóż... rośnie nam pokolenie egoistów, samolubów skutecznie znieczulonych społecznie :(   
I gdyby ta starsza pani nie nakrzyczała na tych młodych ludzi, Aletko, nie sądzę, żeby Ci ktoś w końcu ustąpił. A nie wierzę w to, że nie zauważyli, jak się tłumaczyli.
To szczęście, że dobrze znoszę ciążę i nie muszę być na łasce obcych niedomyślnych ludzi.
Pozdrawiam cieplutko. Trzymajcie się dziewczynki i nie dajcie się :)     
 
reklama
Ja z reguły jestem miła i uprzejma (w domu pokazuję rogi) na szcżęscie na osiedlu już treochę znają moją "małpeczkę" i raczej mnie przepuszczają, chociąz jeżeli Kaśka jest grzeczna i nie marudzi to nie zależy mi na tym aby być obsłużoną w pierwszej kolejności :) Moja Kaśka jak idę z nią na pocztę to zachowuję się jak przysłowiowy "przeciąg" wszędzie jej pełno i głośno, bo drze się w niebogłosy. No ale cóż, już nie raz musiałam ją ganiać i nikt mnie nie przepuścił no ale do wszystkiego da się przyzwyczaić.

Jedno co mnie wkurzyło ostatnio to taka sytuacja: posząłm do Energi zapłacić rachunek, mijała mnie po drodze babka, która widziała ze idę z dzieciakiem, no i spotkałam ową panią w kolejce, cały czas widziała że dziecko jest ze mną, i co podeszła do drzwi ja akurat płaciłam, no i głupi babiszon zamiast powiedzieć dziecku idź do mamusi (słyszała jak ją wołam) albo zablokować przejście to ta głupia pinda jeszcze ją przepuściła na dwór, a Kaśka w długą, no i jak tu babiszona nie strzelić, ma szcżęscie ze już daleko odeszła, a ja zanim wyleciałam na dwór to Kaśka już długa, i zapewniem Was że to nie było żadne niedopatrzenia z mojej strony, dziecko miałam cały czas w zasięgu oka, poprostu przebiera nogami szybciej ode mnie :)
 
Do góry