reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Stare i nowe znajome mamuśki :)

Martilla pamiętam że na kontrolnej wizycie w 34tc było ciśnienie ok, a ok 36tc zaczęłam się dziwnie czuć, takie drżenie w środku i jakbym wszystko takie przyciemnione widziała... No nie wiem, nie potrafię tego opisać. I mierzę sobie kiedyś w domu ciśnienie, a tu 130/85 albo 140/90 i tak non stop. Dzwoniłam do szpitala to kazali mi iść do swojej ginki. Ale nie zdążyłam, bo mnie mąż zawiózł do szpitala (o ironio zupełnie z czym innym) i jak mi mierzyli na izbie przyjęć ciśnienie to miałam 165/115.
Masakra. Od razu mi relanium dali, żebym, jakiegoś stanu rzucawkowego nie dostała.Później też leki dostałam ale nie bardzo spadało i kżdy siępóźniej dziwił, że przy takim ciśnieniu rodziłam naturalnie.
Ze mną jednak zatrucie obeszło się o tyle łagodnie, że nie doszło do wymiotów i bólu głowy. Bo to jak sama wiesz, już jest groźne.
Ten Dopegyt brałam jeszcze po porodzie przez chyba 2tyg.

Tosia będziesz musiała się zaopatrzyć w coś na gorączkę dla Hani i podawać na zmianę paracetamol i ibufen. Jak długa droga Was czeka?
 
reklama
Andzia
ja biorę dopegyt od 16 tc bodajże i z bólami głowy też miałam przeboje, nawet nie wiem czy wam nie pisałam o tym. Na razie mam w normie to ciśnienie i głowa (odpukać) już dawno nie bolała, ginka mówi że jak będzie przekraczać 140/80 to lecieć na izbę, jeszcze nigdy mi się to nie zdarzyło i niech się nie zdarzy. O tym ,że nie powinno się z nadciśnieniem rodzić naturalnie też słyszałam, aż dziwne,że Tobie kazali . Najważniejsze,że wszystko dobrze się skończyło.

Tosia
kurcze nic się nie poprawia ???
 
Hejo kochane. No i okazało się, że Hania ma zapalenie oskrzeli, a temp. wskazuje, że może przejść w zapalenie płuc więc dostaliśmy zastrzyki :-( Rano Hania wzięła pierwszy ... ojjj ile było płaczu i żalu :-( I tak do niedz. 2x dziennie. W pon. rano wizyta i wtedy lekarka podejmie decyzje co dalej. Mam nadzieję, że jej szybko przejdzie po tych zastrzykach i ominie nas szpital :-(

Mąż w pracy dziś więc walczę z Hanią sama no i brat męża jest u nas. Nic mi się nie chce i już dałam mężowi znać, że jutro będziemy razem sprzątać.
 
Martilla tak kochana podróż minęła spoko, pod koniec Hania była już trochę marudna, ale zasnęła i chyba ze 2 godz. spała więc poszło gładko :tak:

Byłam z Hanią w przychodni na 2gim zastrzyku, masakra bo mała napięła pośladek i nie dało się wstrzyknąć więc musiała ją pielęgniarka kłuć drugi raz :-( Nie wiem jak my przeżyjemy jeszcze 2 dni aż serce mi się kraja na myśl o tym bólu :-( Ale te leki muszą mieć b.silne działanie, bo Hania nie miała dziś w ogóle temp. od kiedy dostała pierwszy zastrzyk. Jest za to osłabiona i ma tak 36 stopni.
Muszę teraz Hańcie wyszykować do spania i mam czas dla siebie, bo mąż prawdopodobnie wybędzie na parapetówę.
 
Tosia zdrówka dla Hani i żeby te zastrzyki szybko się skończyły i przyniosły efekt :tak:

A moja Niuńka wczoraj ni z tego ni z owego też wstała z temperaturą. Niby niewielką, bo 37,6 ale już coś. Pojechałyśmy do pediatry, i powiedziała, że wirus jakiś. No i niestety zaplanowane na wczoraj testy pokarmowe u alergologa, musiały zostać przełożone na za miesiąc.
Wczoraj cały dzień płakała, że wszystko ją boli. Normalnie jak przy grypie. Dopiero w nocy te bóle ustał, ale dalej gorączkuje. Mam nadzieję, że jej szybko minie.
 
Masakra jakaś ... jest lato i dzieci chorują :confused: :szok: Co się dzieje z tymi wirusami :confused:

Hania czuje się już super, nie ma temp. tylko kaszel pozostał, ale jestem dobrej myśli :tak: Rano przyjechała pani na zastrzyk i nas obudziła :-D Oczywiście było mnóstwo płaczu, ale po jakimś czasie już nie bolało. Żal mi Hancyka, ale widzę, że super zadziałały te zastrzyki.
 
melduję się po imprezie, wróciłam o 5 rano do domu, tak fajnie było :)

Zdrowia dla dzieciaczków !
 
reklama
O no proszę mamuśka imprezowiczka ... to na opiekę społeczną zakrawa ;-) Hehehe fajnie, że zabawa się udała ... to już ostatnie takie czasy ;-)

Hania niegrzeczna po tej chorobie jak nie wiem co. Dostała do pt. antybiotyk w syropie i możemy wychodzić, ale w cieniu mamy siedzieć nie w słońcu. Mąż w pracy, a ja biorę się za mieszkanie, bo w sob. sprzątaliśmy, a podłogi dziś jakby z tydz. niemyte :dry:
Po południu przychodzą do mnie koleżanki z pracy na drineczka więc też się trochę wyluzuję :-D
 
Do góry